MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co za wyczyn! Fabryka Aquafront wznowiła produkcję półtora miesiąca po ogromnym pożarze [WIDEO]

Robert Gębuś
Robert Gębuś
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Zakład meblarski Aquafront podniósł się po potężnym pożarze, który doszczętnie zniszczył fabrykę w Kaninie. Prokuratura ustaliła, że doszło do podpalenia i szuka winnych, tymczasem firma się przeorganizowała, przeniosła produkcję do Lęborka i od miesiąca już działa. Niemal cała załoga wróciła do pracy.

Wystarczyło półtora miesiąca, żeby firma Aquafront dosłownie podniosła się z popiołów. Zakład meblarski z Kanina spłonął niemal doszczętnie na początku marca b.r. w pożarze wznieconym przez podpalacza. W jednej chwili firma straciła hale, magazyny i maszyny do produkcji frontów meblowych. Straty wstępnie oszacowano na ok. 40 mln zł. Prokuratura Rejonowa w Lęborku prowadzi śledztwo w tej sprawie, jednak zanim jeszcze dokładnie uprzątnięto pogorzelisko w Kaninie Aquafront, wznowił produkcję akrylowych frontów do mebli w Lęborku. Załoga dokonała czegoś co mogłoby wydawać się niemożliwe. W połowie kwietnia b.r. niemal wszyscy, ponad 120 osób, wrócili do pracy.

-Sytuacja była wręcz tragiczna, ponieważ spłonął całkowicie nasz zakład produkcyjny w Kaninie. Był to ogromny cios dla pracowników, właścicieli firmy - mówi Marcin Kowal, dyrektor handlowy Aquafront. - Pomijam już kwestie finansowe z tym związane, czyli starty sięgające wielu milionów złotych, ale także cała sytuacja pozbawiła pracy ogromne ilości ludzi. Dlatego już następnego dnia został powołany przez właściciela Władysława Etmańskiego zespół kryzysowy, który był podzielony na jednostki i każda jednostka zgodnie z wytycznymi właściciela realizowała plan przedsięwzięty przez firmę. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie ludzie, którzy z nami zostali i uwierzyli w nasz plan. Nie bylibyśmy w stanie tego udźwignąć jako jednostki, ale jako cały zespół mogliśmy temu podołać.

Zadań do zrealizowania było mnóstwo. Bywały chwile zwątpienia.

- Jednak jest takie przysłowie, że jeśli wszyscy mówią że cos jest niemożliwe, trzeba znaleźć taka osobę która o tym nie wie. Przyjdzie i to zrobi - mówi Marcin Kowal. -Tak było właśnie teraz. Taką osoba był właściciel firmy Aquafront.

Sprawę ułatwił fakt, że firma miała swój budynek w Lęborku. Najemca już wcześniej planował przeprowadzkę, więc udało się domówić wcześniejsze zwolnienie pomieszczeń, ze względu na sytuację firmy Aquafront.

- Pierwszym krokiem było to, że udało nam się pozyskać miejsce, w którym uruchomiliśmy produkcję. Należy ono do majątku Aquafront, udało nam się w polubowny sposób rozstać się z dotychczasowym najemcą hali. To miejsce musieliśmy opróżnić z magazynów najemcy. Kolejnym krokiem był odbudowa całej infrastruktury a więc maszyny, pneumatyka, prąd i inne rzeczy - wyjaśnia Marcin Kowal. - Dodatkowo usieliśmy w bardzo aktywny sposób współpracować ze służbami: czyli ze strażą pożarną, policją, prokuraturą i przygotować dla tych służb ogromne ilości materiałów i dokumentów, wymaganych w procesie śledztwa.

Od 8 kwietnia został wznowiony system zamówień

. -Bardzo dziękujemy naszym klientom, którzy czekali na nasz powrót na rynek, ponieważ to oznacza, że obdarzyli nas ogromnym zaufaniem - podkreśla Marcin Kowal. - Produkcja na dziś pracuje już niemal na sto procent wydajności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki