Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

11 lat Portu Lotniczego Lublin: 4 prezesów, miliony kosztów

Aleksandra Dunajska, Artur Jurkowski
Radni miejscy zdecydowali w czwartek, że udzielą gwarancji na wykup obligacji, które wyemituje spółka Port Lotniczy Lublin. - Te środki to brakujące ogniwo, które pozwoli domknąć budżet inwestycji - podkreślał Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Żuk zapowiedział też w czwartek, że pierwsze samoloty odlecą ze Świdnika w trzecim kwartale przyszłego roku.

Lotnisko ma być wybudowane za 400 mln zł.

Sprawdziliśmy, ile do tej pory kosztowało utrzymanie spółki PLL, która powstała w 1999 r. a jej zadaniem była budowa lotniska w Świdniku. Okazuje się, że same koszty działalności operacyjnej wyniosły przez ten czas ok. 9,2 mln zł. Prawdziwe prace przy budowie portu rozpoczęły się zaś dopiero w 2007 r.

Port Lotniczy Lublin dostanie 180 mln zł

Kiedy PLL przestanie przynosić straty? Władze spółki szacują, że stanie się to w 2015 r. Adrian Furgalski, ekspert branży transportowej z Zespołu Doradców Gospodarczych "TOR", jest jednak mniej optymistyczny: - Spółka potrzebuje kilkunastu lat, żeby się zbilansować. Potem dopiero można myśleć o zarabianiu.

11 lat lotniczej spółki. Port ruszy na 13. urodziny

W grudniu Portowi Lotniczemu Lublin stuknęło 11 lat. Działalność operacyjna spółki kosztowała do tej pory 9,2 mln zł.

Od początku funkcjonowania Port Lotniczy Lublin miał czterech prezesów i kilku wiceprezesów. W maju ub. roku zyskał nowego wiceszefa - Władysława Graszę z PO. Przez osiem miesięcy trwał konflikt między nim a prezesem spółki Grzegorzem Muszyńskim. W efekcie Graszy nie przydzielono żadnych obowiązków, bo Muszyński twierdził, że nie ma do tego odpowiednich kompetencji. Grasza został w końcu odwołany. Były wiceprezes twierdzi, że chciał pracować dla dobra spółki, ale nie dano mu możliwości. Przez ten czas zarobił netto ok. 100 tys. zł. Dlaczego rada nadzorcza wcześniej nie rozwiązała konfliktu? Jacek Sobczak (PO), szef rady i członek władz województwa, unikał jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. - Poruszyłem tę kwestię na wcześniejszym posiedzeniu rady, ale nie było na nim prezesa Muszyńskiego - wyjaśniał. Teraz prawdopodobnie zarząd spółki pozostanie dwuosobowy.

Cała sytuacja sprowokowała nas do sprawdzenia, ile do tej pory kosztowało funkcjonowanie PLL. Okazuje się, że ponad 9,2 mln zł. Koszty działalności operacyjnej w ub. roku, m.in. wynagrodzenia, to 3,7 mln zł. Na koniec 2010 r. spółka zanotowała stratę - ponad 3 mln zł. - To nic dziwnego, że spółka, która prowadzi inwestycję, a nie zarabia, przynosi straty. Ale faktem jest, że rozbieżne zdania co do lokalizacji inwestycji przyczyniły się do tego, że PLL funkcjonowała przez lata bezproduktywnie - ocenia Adrian Furgalski, ekspert z Zespołu Doradców Gospodarczych "TOR".

- Zawirowania związane ze zmianami lokalizacji sprawiły, że spółka trwała w letargu i niepotrzebnie generowała koszty - uważa Krzysztof Michalski, były wojewoda lubelski.

Kiedy PLL zacznie zarabiać? Władze spółki szacują, że stanie się to w 2015 r. Adrian Furgalski jest mniej optymistyczny: - Spółka potrzebuje kilkunastu lat, żeby się zbilansować. Potem można myśleć o zarabianiu.

1999-2004

Spółka Port Lotniczy Lublin powstała wprawdzie w grudniu 1999 roku, ale już w 1996 roku wojewoda lubelski Edward Hunek powołał zespół do spraw lokalizacji lotniska dla Lubelszczyzny. Pod uwagę brane były Świdnik, Wilczopole i Radawiec. - Jednak spółka PLL powstawała już z myślą o Świdniku, od początku miała siedzibę w tym mieście - przypomina Krzysztof Michalski, ówczesny wojewoda lubelski, w którego gabinecie podpisywano umowę o powstaniu PLL. Udziałowcami były samorządy m.in. Lublina i Świdnika, a także m.in. giełda Elizówka, FS Holding, Exin, PZL Świdnik. Na bazie istniejącej infrastruktury spółka miała wybudować w Świdniku lotnisko pasażerskie obsługujące małe samoloty zabierające na pokład 50-60 pasażerów.

Pierwszym prezesem PLL został Zbigniew Sałek z Agencji Ruchu Lotniczego, a wiceprezesem - Stanisław Wysok. Prezes przez kilka lat zapowiadał, że aby ruszyć z inwestycją potrzeba zaledwie 60 mln zł, a negocjacje z firmami z Niemiec i Wielkiej Brytanii są na dobrej drodze. Strategicznego inwestora mieliśmy poznać pod koniec 2002 r. Nigdy tak się nie stało. Planom spółki towarzyszyły protesty społeczne. Budowie lotniska sprzeciwiali się mieszkańcy Felina i Świdnika, a także ekolodzy. Tymczasem PLL znajdowała się w coraz gorszej sytuacji finansowej, Z planów współpracy przy budowie portu wycofał się bank Pekao SA, który był właścicielem gruntów pod pas startowy. Bank postanowił sprzedać nieruchomości, ale na zakup udziałowców PLL nie było stać. Po trzech latach funkcjonowania PLL była już 145 tys. zł "na minusie" - wynagrodzenia pracowników pochłaniały rocznie ponad 120 tys. zł.

2004-2007

Kolejnym prezesem PLL został Marek Szewczuk. Na tym stanowisku pozostawał jednak tylko kilka miesięcy. Zrezygnował w połowie 2005 r. Wtedy zarząd spółki już od ponad roku nie pobierał wynagrodzeń.

Kilka miesięcy wcześniej, w grudniu 2004 roku, 25 samorządów powołało spółkę Międzynarodowy Port Lotniczy Lublin - Niedźwiada. Na powierzchni 243 ha na terenie gmin Ostrówek i Niedźwiada miało powstać lotnisko o pasie startowym długości 2800 m, a wokół - centrum handlowo-usługowo-logistyczne. Koszt inwestycji wyliczono na 400 mln zł. W ciągu kolejnych lat w Niedźwiadzie wykupiono blisko 180 ha gruntów (70 proc. potrzebnych pod inwestycję) za 3 mln zł z budżetu państwa. Inwestycję forsował samorząd województwa pod przewodnictwem marszałków z PSL. Ale miasta Lublin i Świdnik obstawały przy Świdniku. Żadna inwestycja jednak naprawdę nie mogła ruszyć z miejsca.

A kasa PLL świeciła pustkami, kapitał wyłożony przez udziałowców szybko się skurczył. W 2005 r. kierowania spółką podjęli się Karol Ścibior i Dariusz Krzowski. Pracowali społecznie - w 2005 i 2006 r. na wynagrodzenia dla pracowników wydano w sumie 46,6 tys. zł.

- Była tylko księgowa i kilka osób na umowy-zlecenia - mówi Ścibior. - Wtedy panowało przekonanie, że spółka ma się ku upadkowi i samorządy w nią nie inwestowały. A nam po prostu zależało, żeby ten port powstał. Z zazdrością patrzyliśmy na inne miasta, gdzie lotniska funkcjonowały - podkreśla Ścibior.

Przełom nastąpił pod koniec 2006 r. Miasto Lublin wykupiło wtedy od banku Pekao 123 ha gruntów pod lotnisko w Świdniku za 14 mln zł (z budżetu państwa). W styczniu 2007 roku rządząca województwem koalicja PO-PiS zdecydowała, że lotnisko dla Lubelszczyzny powstanie w Świdniku, nie w Niedźwiadzie. I że to na tę inwestycję trafią pieniądze z Unii Europejskiej.

2007-2011

Gdy władze województwa postawiły na budowę lotniska w Świdniku, tłumaczyły, że kierowały się m.in. wytycznymi Ministerstwa Transportu. Zapisano w nich, że nowe lotniska powinny się opierać na już istniejącej infrastrukturze. - A taka istnieje w Świdniku, nie w Niedźwiadzie - dowodził Jacek Sobczak, wicemarszałek województwa. Podkreślano też, że jest to projekt tańszy niż Niedźwiada, znajdujący się w aglomeracji metropolitalnej Lublina i Świdnika, który ma już m.in. drogi dojazdowe i kanalizację.

W marcu 2007 r. prezesem PLL został przedsiębiorca Grzegorz Muszyński, a Ścibior i Krzowski - wiceprezesami. Od tego czasu ponoszone przez spółkę koszty na utrzymanie systematycznie rosły - wynagrodzenia za 2007, 08, 09 i 10 rok wyniosły odpowiednio 591 tys. zł, 607 tys. zł, 1 mln zł i 1,3 mln zł.

Ale też od 2007 r. w sprawie inwestycji coś naprawdę zaczęło się dziać. Powstał projekt, ruszyły wykupy gruntów. Władze portu musiały jednak pokonać wiele przeszkód.

Pierwszą były susły perełkowane, które zamieszkiwały na terenie projektowanego lotniska. Po negocjacjach z ekologami zmieniono lokalizację pasa startowego tak, żeby nie kolidował z obszarem zajmowanym przez kolonię gryzoni.

Nie oznaczało to jednak likwidacji wszystkich przeszkód - w miejscu, gdzie zaprojektowano nowy pas startowy, stało kilkanaście nowych domów. Mieszkańcy nie chcieli sprzedawać nieruchomości, negocjacje trwały wiele miesięcy. Przesunięcie lotniska oznaczało też konieczność wycięcia ponad 100 ha lasu. Okazało się, że koszty będą ogromne. Pomogła je ograniczyć lotniskowa specustawa. Budowa miała ruszyć już latem ub.r. Ale przedłużała się procedura wydania decyzji środowiskowej dla lotniska. Spółka dostała ją w sierpniu, a w październiku ostatni, kluczowy dla inwestycji, dokument - zezwolenie na budowę - wydał wojewoda.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski