23-letni Dominik z Katowic: Skatował go pracodawca. Kto zapłaci za leczenie?

Kłopoty ze składką

Takich nieubezpieczonych w województwie śląskim osób może być ok. 400 tys., zaś w całym kraju milion. Osobom tym nie należy się bezpłatna opieka medyczna. Jak dochodzi do takich sytuacji? Dzieje się tak zwykle wtedy, gdy pracujemy "na czarno" lub gdy pracodawca nie dopełni swojego obowiązku i nie zapłaci składki. Często o nieodprowadzonych składkach pracownik nawet nie wie i taka informacja spada na niego jak grom z jasnego nieba, gdy znajdzie się w szpitalu lub ulegnie wypadkowi.

W Polsce składki zdrowotne możemy opłacać albo sami, dobrowolnie, albo robi to za nas zakład pracy. Gdy ktoś jest zarejestrowanym bezrobotnym, to płaci za niego urząd pracy, zaś gdy osoba spełnia odpowiednie kryterium dochodowe, może zwrócić się do władz gminy z prośbą o uiszczenie kwoty ubezpieczenia. Małolenie dzieci, studenci (lub niepracujący współmałżonkowie) są ubezpieczeni przez pracującego rodzica (lub współmałżonka).

CZYTAJ TAKŻE:
PiS zbierze pieniądze dla skatowanego Dominika z Katowic. Kaczyński: Zapłacimy za leczenie [WIDEO]
Okaleczony 23-latek z Katowic: Pocięto mu palce. Nie ma pieniędzy, by zapłacić za szpital [WIDEO]

Związkowcy pomogą

Dominik ledwo uszedł z życiem z rąk oprawców. Zostali schwytani i usłyszeli już zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkich obrażeń ciała. Mężczyzna nadal się leczy. Przed nim kosztowna i długa rehabilitacja. Pomoc zaoferował mu Związek Zawodowy Sierpień 80, a szef związku, Bogusław Ziętek, powiedział, że przekaże pewną kwotę na pokrycie kosztów leczenia.

Także OPZZ postanowił zorganizować pomoc finansową i prawną dla Dominika, a poza tym stworzyć specjalny fun-dusz na rzecz poszkodowanych przez nieuczciwych pracodawców.

To nie koniec. Zbiórkę na Dominika obwieścił też prezes PiS Jarosław Kaczyński, który dorobił do całej historii polityczne tło.
- Nie możemy z Polski robić kraju Trzeciego Świata. Będziemy twardo walczyć z przestępczością, będziemy chronić ludzi pokrzywdzonych - mówił Kaczyński dziennikarzom.

Dominik nie chce jednak do swojej dramatycznej historii mieszać polityki.

- Chciałbym, żeby świat polityczny nie brał mnie pod uwagę. Znalazło się tylu wspaniałych ludzi, że poradzimy sobie bez żadnego problemu. Bez polityki - mówił pan Dominik w rozmowie z Radiem ZET.
Co teraz z Dominikiem?

Instytucje państwowe też postanowiły zająć się sprawą Dominika.

- W związku z wczorajszymi ustaleniami prezes Narodowego Funduszu Zdrowia oraz prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, sprawa pana Dominika rozwiązywana jest dwutorowo.

ZUS rozpoczął postępowanie wyjaśniające sytuację ubezpieczeniową. Równocześnie śląski oddział wojewódzki NFZ wystąpił w trybie art. 54 ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych do władz gminnych o objęcie pana Dominika prawem do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych dla osób nieubezpieczonych - mówi Marek Kopczacki, rzecznik prasowy śląskiego NFZ.

Do Dominika płynie pomoc od wielu osób, które poruszyła jego historia

23-letniego Dominika B. z Katowic czeka jeszcze żmudne leczenie i długotrwała rehabilitacja, zanim jego ręce będą na powrót sprawne. Trzeba trzymać kciuki, by udało mu się wrócić do dawnej formy. Choć tego, co go spotkało z rąk zbirów wynajętych przez byłego szefa, raczej nigdy w życiu nie zapomni.

- W poniedziałek jadę z synem na wizytę do lekarzy specjalistów w klinice w Poznaniu - powiedziała nam pani Halina, matka Dominika.

Mężczyzna na początku września został brutalnie zaatakowany w lesie w Podolu koło Grójca, bo upomniał się u szefa o 1200 zł zaległej pensji. Miał poderżnięte gardło, obcięte cztery palce. Wygrzebał się z dołu, który miał mu posłużyć za grób. Półprzytomny zdołał wydostać się z lasu i dotarł do ruchliwej trasy.

Tam pomogli mu kierowcy. Został przewieziony do szpitala i zoperowany. Jego stan był bardzo poważny.
Kiedy rozmawialiśmy z panią Haliną, wróciła akurat zmęczona z pracy, a musiała zająć się synem, przede wszystkim zmienić mu opatrunki na rękach, bo to z nimi nadal jest największy problem. Ciągle trwa walka o to, aby przywrócić im sprawność. Łatwe to nie będzie, ale okaleczonym mężczyzną zajmują się świetni specjaliści. Do wczoraj pani Halina nie dostała jeszcze żadnego pisma z NFZ w sprawie pokrycia kosztów leczenia Dominika oraz tego, kto ma za nie zapłacić. O decyzji NFZ i rozpoczęciu postępowania, by to na sprawców pobicia przerzucić koszty leczenia mężczyzny, pani Halina dowiaduje się tylko z mediów.

- Oficjalnie nie wiem nawet tego, o jaką tak naprawdę kwotę chodzi - podkreśla katowiczanka.

Związkowcy z WZZ Sierpnia 80 zapowiedzieli, że dzisiaj po południu odwiedzą Dominika. To dla niego ważne, bo przywraca wiarę w ludzi.

- Chętnie spotkam się z tymi, którzy chcą nam pomóc, bo tej pomocy po prostu potrzebujemy - mówi kobieta.

Wydatki na leczenie są spore. Pieniądze na pewno się Dominikowi przydadzą i z pewnością zostaną dobrze wykorzystane. Pojawiło się też kilka propozycji bezpłatnej pomocy prawnej dla poszkodowanego.

- Na razie mamy adwokata i nie potrzebujemy takiej pomocy, ale dziękujemy za propozycję - podkreśla pani Halina. AMC

Czy w nadzwyczajnych sytuacjach państwo powinno objąć nieubezpieczonego pacjenta pomocą? Piszcie

*PROGNOZA POGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię zgrobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013