Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

257. Spotkania Medyczne im. Krystyny Bochenek. Bóle stawów

Agata Pustułka, Anna Sojka
Dziennikarki DZ i Radia Katowice miały do dra Przemysława Kotyli wiele ważnych pytań dotyczących stawów
Dziennikarki DZ i Radia Katowice miały do dra Przemysława Kotyli wiele ważnych pytań dotyczących stawów Grzegorz Bargieła
Stwierdzono skuteczność witaminy D. Z cudownymi reklamowanymi preparatami radzę uważać - mówi dr hab. Przemysław Kotyla, zastępca kierownika Oddziału Chorób Wewnętrznych i Reumatologii w GCM w Katowicach.

Z jakimi chorobami stawów mamy do czynienia najczęściej ?
Tych chorób jest bardzo dużo. Jeśli spojrzeć na klasyfikację przygotowaną przez Amerykańskie Towarzystwo Reumatologiczne, to można się ich doliczyć 130. To przy okazji prawdziwy koszmar dla studentów, których pytamy o te choroby, ale tak naprawdę znaczenie populacyjne, dla każdego człowieka, ma tylko kilka grup tych chorób. To przede wszystkim zwyrodnieniowa choroba stawów, ale też choroby zapalne, które potrafimy dziś skutecznie diagnozować i leczyć. To wielki postęp immunologii klinicznej. Inne choroby to tzw. choroby z dobrobytu, czyli dna moczanowa, której jeszcze w latach 50.-70. nie doświadczaliśmy, ale w miarę bogacenia się społeczeństwa jest jej coraz więcej. Poza tym choroby zapalne stawów związane z infekcjami, gdy staw staje się niewinną ofiarą tego, co dzieje się w organizmie.

Bardzo często pacjenci mówią, że bolą ich stawy. Czy każdy ból stawów jest związany z chorobą, bo przecież jeśli boli nas głowa, to nie znaczy, że głowa choruje?
Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, bo ból stawów jest jednym z najczęściej występujących bólów, gdy decydujemy się na szukanie pomocy medycznej. Każdy z nas w swoim życiu na pewno doświadczył albo doświadczy bólu stawów. Na pewno nie jest to jakaś ogromna patologia. Czasami to choroba błaha, która sama przechodzi, a związana jest na przykład z przeciążeniem stawu czy jakimś jego nieprawidłowym użyciem. Niekiedy jednak jest sygnałem, że staw jest w jakiś proces chorobowy włączony. Może dotyczyć to stawu, ścięgien czy więzadeł.

Czyli z pewnością, panie doktorze, nie ma człowieka, który w czasie swojego ciężkiego, pełnego wysiłku życia nie doświadczyłby jakichś problemów ze stawami.
O, z całą pewnością tak. To element, który jest w ciągłym ruchu i w tym ruchu jest uszkadzany. Kwestią czasu jest, kiedy taki problem wystąpi. I jakie te dolegliwości będą. U osób młodszych to zwykle objaw jakiejś choroby. U starszych to niestety znak czasu, który upłynął.

Stawy się zużywają, bo się poruszamy, a jednocześnie ruch to zdrowie. Jak pogodzić te wydawałoby się sprzeczności?
Dużo zależy od sposobu naszego poruszania się, naszej sprawności. Inną sprawą jest, że zostaliśmy zaprojektowani na płycie samochodowej „szympansa”, w związku z czym trochę ten układ ruchu nie jest dostosowany do współczesności, do tego, jak się poruszamy, w jakich warunkach pracujemy, jak używamy naszych stawów. Ruch chroni jednak nasze stawy w taki sposób, gdy wzmacnia nasze mięśnie, gdy utrwala prawidłowe nawyki ruchowe. Natomiast gdy ruch ten jest przeciążający, związany z powtarzającymi się naprężeniami, nie daj Boże ruch człowieka wykonującego pracę na taśmie, to wiadomo, że po pewnym czasie nasze stawy po prostu mówią dość. Nie wytrzymują. Pierwszym etapem protestu jest ból, a potem towarzyszące mu następstwa.

Jaki ruch jest najbardziej wskazany dla naszych stawów: pływanie, spacer, jazda na rowerze, na rolkach, tak modne dziś bieganie?
Każdy ruch jest dobry, który nie jest ruchem przeciążającym, który rozwija wszystkie nasze mięśnie, który powoduje, że stają się mocniejsze i chronią nasze stawy przed czynnikami zewnętrznymi. Może to być pływanie, mogą to być rolki, ale niekoniecznie siłownia, która pomija naturalny sposób funkcjonowania stawów, a rozwija jedynie tkankę mięśniową.

Panie doktorze, w jeździe na nartach modny jest carving, który podobno przysparza wielu pacjentów także lekarzom pana specjalności? To samo mówi się o modzie na bieganie.
Większość z nas sportu profesjonalnie nie uprawia. Jeśli będzie to sport rekreacyjny, dotleniający serce i mózg, niekatujący naszego organizmu, to każda forma takiego sportu będzie korzystna, zalecana. Trzeba jednak we wszystkim zachować rozsądek. Z przerażeniem patrzę niekiedy na tych zawodników stukilometrowych maratonów, bo część z nich podchodzi do nich nieprzygotowana. Z drugiej strony, gdy popatrzymy na sportowców, to są w stanie wykonywać rzeczy, których normalny człowiek nie wykona. Za tym kryją się lata ćwiczeń, wzmacniania mięśni. Taki sportowiec jest przygotowany do pokonywania pewnych barier. Ale nie starajmy się być Małyszami na naszych schodach.

No dobrze, ale popatrzmy na naszego piłkarskiego asa, Roberta Lewandowskiego, który litry potu zostawia na treningach, a w domu czekają na niego super zdrowe potrawy, nie mówiąc o... orkiszowym szampanie. Jego wiek biologiczny jest znacznie niższy od metrykalnego. Czy kiedyś jego organizm zapłaci za taki wysiłek?
Myślę, że sportowcy są do tego wysiłku wyśmienicie przygotowani. Czuwa nad nimi cały sztab fachowców. Każdy ze sportowców to inwestycja. Ona nie może się „popsuć”.

Czy mamy dietę dobrą dla stawów. Reklamy nas bombardują: zażyjesz to i to i twoje stawy będą jak nowe.
Te reklamy bazują na podobnych mechanizmach jak te dotyczące proszków do prania. Upierz w naszym, a twoje pranie będzie bielsze od prania sąsiadki. Zwróćmy uwagę, że to czysty marketing. Musimy mieć świadomość, że leki powinny być zapisywane przez fachowców, a nie, ot tak, dostępne na stacji benzynowej albo w kiosku. Zawsze powinnyśmy pamiętać, że mogą zadziałać szkodliwie.

Mówi pan doktor o lekach, a ja jeszcze chciałabym zapytać o dietę. Twierdzi się, że produkty bogate w kolagen albo galaretki z nóżek są bardzo korzystne dla stawów. Czy to prawda?
Kolagen jest rzeczywiście składnikiem budowy kości i innych tkanek podporowych. Przytoczona przez panią opinia bazuje na pewnym micie. To, co jemy, jest rozkładane do podstawowych aminokwasów. Żadna cząsteczka kolagenu nie przenika do stawów. To, co spożywamy, wielkiego znaczenia dla stawów nie ma, ale jeżeli już cokolwiek dobrego chcielibyśmy dla stawów zrobić, to sięgnijmy po witaminę D, której niedobór w naszej populacji jest udowodniony. W każdym społeczeństwie, które znajduje się na wysokim poziomie dobrobytu, te niedobory występują. I ta witamina D, która jest modna i dobrze zbadana, jest uważana za czynnik młodości i chroni nas przed osteoporozą.

Czyli modna i skuteczna?
Tak, mamy teraz bardzo poważne badania na temat witaminy D, potwierdzające, że jej niedobór wywołuje choroby cywilizacyjne i choroby z autoagresji, jak i choroby układu narządów ruchu oraz krwionośnego. Ta suplementacja witaminą D, w przeciwieństwie do „cudownych” leków na stawy, ma sens.

Ile jej brać?
Wystarczy jedna tabletka dziennie. Zaleca się ok. 2 tys. jednostek. Niedobory wit. D są bardzo duże i nie ma to znaczenia, czy to mało słoneczna Dania, czy bardzo słoneczny Izrael. Mieszkańcy obu krajów mają podobne niedobory witaminy D.

Czy witaminę D brać z K2, bo lepiej się przyswaja?
Nie ma obecnie dowodów, że K2 wspiera kości. Trzeba zachować ostrożność i dane oceniać krytycznie. To chyba sezonowa moda.

Rozmawiały: Agata Pustułka, Anna Sojka

PiS przejął władzę na Śląsku, gdy Wojciech Kałuża zmienił partyjne barwy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo