Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

30 lat minęło… jak jeden dzień? „Kwiaty na kamieniach” kwitną na surowej, śląskiej ziemi już od trzech dekad

Magdalena Mikrut-Majeranek
Magdalena Mikrut-Majeranek
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE archiwum festiwalowe Kwiatów na kamieniach
Bytom, pomimo swego górniczego dziedzictwa, przez wiele lat, za sprawą Śląskiego Teatru Tańca i odbywającego się tu Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Poetyckiej „Kwiaty na kamieniach”, określany był mianem miasta tańca i poezji. Wspomnianego teatru już nie ma, ale poezja wciąż ma się dobrze. Ziarna zasiane przez inicjatora i twórcę festiwalu Wiesława Ciecieręgę kiełkują do dziś, przynosząc obfite plony.

Wiesław Ciecieręga to człowiek - orkiestra. Znany jest bytomskiej publiczności jako poeta i bard, a także animator życia kulturalnego. To dzięki niemu w Bytomiu na „czarnych kamieniach miały zakwitnąć kwiaty poezji”. Od trzydziestu lat organizuje bowiem Ogólnopolski Festiwal Piosenki Poetyckiej „Kwiaty na kamieniach”. Zapytany o to, jak znajduje na to wszystko czas, odpowiada, że to sposób na życie.

Wszystko zaczęło się.... wraz z transformacją ustrojową

Wszystko rozpoczęło się w 1992 r. Dla bytomskiej kultury to ważny rok. Po transformacji systemowej i zmianach związanych z restrukturyzacją górnictwa, w tkance miejskiej zaczęły pojawiać się istotne zmiany. Powstał Śląski Teatr Tańca Jacka Łumińskiego, ale też Bytomskie Centrum Kultury, a także kultowy już dziś Ogólnopolski Festiwal Piosenki Poetyckiej „Kwiaty na kamieniach”.

- Po przełomie 1989 r. pojawiły się nowe możliwości, także w dziedzinie kultury – przyznaje Wiesław Ciecieręga, który właśnie wtedy stworzył Bytomską Scenę Recytatora. Od tego czasu w Bytomiu można było obserwować sukcesywny wzrost popularności poezji śpiewanej. - W 1990 r. zlikwidowano Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, a wraz z nim cenzurę, w związku z czym regulaminy konkursów nie musiały zawierać podpunktu o nadesłaniu do organizatora ocenzurowanych tekstów piosenek – przyznaje Wiesława Ciecieręga.

To znacznie ułatwiło ich organizację.

- W Młodzieżowym Domu Kultury nr 1 zebrała się grupa kilkunastu osób, które pisały wiersze, deklamowały i śpiewały poezję. Właśnie tam, w maleńkiej sali MDKu wszystko się zaczęło – dodaje. Ale co dalej? Występy na deskach MKDu to było za mało dla bytomskich poetów. - Bytom miał Operę Śląską, Śląski Teatr Tańca, ale brakowało sceny dla poezji śpiewanej – wskazuje Ciecieręga.

Jak dodaje, bytomscy poeci chcieli się skonfrontować z artystami z innych rejonów Polski oraz publicznością i ta potrzeba legła u podstaw stworzenia festiwalu, który odbywa się tu już trzy dekady.

– Przez 30 lat nigdy nie mieliśmy problemu z liczbą uczestników. Zawsze było mnóstwo chętnych do udziału. Środowisko jest małe, ale piękne i aktywne – podkreśla Wiesław Ciecieręga.

Jak się okazuje, „prowodyrką” stworzenia festiwalu była osoba, która w tamtym czasie jeszcze się nie narodziła.

- Pomysł stworzenia festiwalu kwitł równolegle do powstania Bytomskiej Sceny Recytatora. Już pierwsza edycja, która odbyła się w 1989 r., miała zasięg wojewódzki. Co ciekawe, miało to miejsce dzień przed tym, jak Szczepkowska ogłosiła w telewizji koniec komunizmu – mówi Wiesław Ciecieręga.

Wspomniany rok był szczególny jeszcze z jednego powodu.

– W tym samym roku z żoną Katarzyną odnieśliśmy sukces w Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim i zostaliśmy nominowani do udziału Spotkaniach Zamkowych „Śpiewajmy Poezję”, w związku z czym pojechaliśmy do Olsztyna. Żona była wtedy w trzecim miesiącu ciąży. Kiedy wracaliśmy, stwierdziła, że to za daleko, żeby w kolejnych latach podróżować z małym dzieckiem. Uznaliśmy, że musimy zorganizować taki festiwal w Bytomia. Tak też się stało – wspomina pan Wiesław.

Od pomysłu szybko przeszli do jego realizacji.

– Kiedy jasne było już, że bytomski festiwal powstanie, przyszedł czas na nadanie mu nazwy. Poszło łatwiej niż można przypuszczać. - Pamiętam to, jakby to było wczoraj. Zacząłem przeglądać swoje stare wiersze. Znalazłem taki, który napisałem w szkole średniej. Jego tytuł brzmiał „Kwiaty na kamieniach”. Od razu wiedziałem, że nasz festiwal musi się tak nazywać – wspomina poeta.

Jak wskazuje w monografii festiwalu, tytułowe kwiaty na kamieniach „Mogły być symbolem przemian, które nastąpiły w Polsce po upadku komunizmu, mogły symbolizować spore zmiany zachodzące na górniczo - hutniczym Śląsku, gdzie skażenie środowiska przekraczało wszelkie europejskie normy. Mogły też być znakiem nowych wartości, które pojawiły się w społeczeństwie po uwolnieniu słowa z niewoli cenzury”.

- Nie sądziłem, że to się tak przyjmie, że telewizja TVP 3 przez kilka lat, bo od 1995 do 1998 roku, będzie kręcić program „Kwiaty na kamieniach”. W tym czasie powstało aż 50 odcinków – wspomina poeta.

W telewizji występowali laureaci festiwalu, którzy śpiewali piosenki poetyckie, ale były też relacje z finału festiwalu.

- Wieść o „Kwiatach na kamieniach” szybko rozeszła się w Polsce i przyjeżdżali do nas uczestnicy z całego kraju – dodaje Ciecieręga.

Córka Martyna, która niewątpliwie miała olbrzymi wpływ na powstanie festiwalu, bardzo szybko dała się wciągnąć do świata poezji. Już jako trzylatka śpiewała piosenki, później uczyła się gry na gitarze pod okiem taty. Z biegiem lat zaczęła pomagać panu Wiesławowi w organizacji wydarzenia, a dzięki tej kooperacji festiwal trwa i ma się świetnie. Razem grają też koncerty.

– Nie namawiałem jej, czasami zabierałem ją na różne festiwale. Zaczęła grać na gitarze i śpiewać, a później zaangażowała się w organizację festiwalu – mówi Wiesław Ciecieręga i żartuje, że przekaże córce w spadku organizację „Kwiatów na kamieniach”.

Organizatorzy festiwalu odnieśli niewątpliwy sukces, choć promocja wydarzeń kulturalnych w latach 90. nie należała do rzeczy prostych. Nie było jeszcze Internetu i mediów społecznościowych tak chętnie dziś wykorzystywanych do promocji wydarzeń.

- W „Dzienniku Zachodnim” ukazał się maleńki artykulik i od razu otrzymaliśmy kilkadziesiąt telefonów z zapytaniem o festiwal. Ten wycinek mam do dziś – podkreśla Ciecieręga.

Popularność poezji śpiewanej rosła z roku na rok. Można powiedzieć, że w społeczeństwie panował swoisty kulturalny „głód”, a festiwal skrzętnie wypełnił lukę w dziedzinie kultury.

– W Bytomiu nie istniała kameralna scena, nie było poezji, a na hasło „Stachura”, zapełnialiśmy publicznością salę w MDK nr 1 w dwa dni. To były świetne czasy dla poezji. Telewizja Polska emitowała wtedy godzinny program, który nazywał się „Kraina łagodności”. Przy okazji piątego festiwalu „Kwiaty na kamieniach”, w czasie trwania programu pojawiła się zapowiedź naszego wydarzenia. Wtedy spadła na nas lawina zgłoszeń. Musieliśmy ustanowić dodatkowy termin nadsyłania zgłoszeń, ponieważ program został wyemitowany dzień po dacie przyjmowania zapisów. Zorganizowaliśmy dodatkowe eliminacje na żywo dla wszystkich osób, które zgłosiły się po emisji programu – wspomina Ciecieręga.

Festiwal to przede wszystkim ludzie - utalentowani artyści

Przez kilkanaście lat nieodłącznym elementem festiwalu była też poetycka Grupa Obok Sceny.

– Pisali wiersze, a aktorzy skupieni w grupie recytowali te wiersze na konkursach czy podczas spotkań autorskich. Niektóre utwory były też umuzykalniane. To system naczyń połączonych, który świetnie funkcjonował przez kilkanaście lat – dodaje Wiesław Ciecieręga.

W gronie laureatów znajduje się wielu znanych współczesnych aktorów.

– W festiwalu brali udział przyszli aktorzy. Do dziś tak jest. Wśród laureatów znajdują się ci, którzy później podejmowali naukę w szkołach aktorskich. W jednej z edycji uczestniczyła dziewczyna z Bytomia, która przez trzy lata zdawała do szkoły aktorskiej, ale bezskutecznie. W końcu dostała się w roku, w którym została laureatką „Kwiatów na kamieniach”. Pochodząca z Zabrza Aleksandra Popławska wygrała festiwal i w tym samym roku też dostała się do szkoły teatralnej, również po kilku nieudanych próbach – zdradza Ciecieręga.

W gronie zwycięzców festiwalu znajduje się m.in. pochodząca z Radzionkowa Mirosława Żak, obecnie popularna aktorka teatralna, która związana jest na stałe z Teatrem Zagłębia w Sosnowcu, ale wcześniej można ją było oglądać na wielu śląskich scenach czy w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu.

– Bardzo długo była związana z Bytomiem. Tu stawiała swoje pierwsze kroki artystyczne, u nas nagrała swoją płytę. Później przez kilka lat była też jurorką naszego festiwalu – mówi Ciecieręga.

Inni znani laureaci to m.in. Anita Maroszek – piosenkarka związana m.in. z grupą Sami i Teatrem Kortez, która od 2006 tworzy własny projekt muzyczny – Pilár. W gronie tym znajdują się też studiujący w Warszawie młodzi aktorzy jak Kamil Studnicki i Olga Lisiecka czy raperka Julia Mika.

– Julia jednego roku wygrała „Kwiaty na kamieniach” i festiwal „Pamiętajmy o Osieckiej”. Z kolei laureatka z ubiegłego roku, 17-letnia Martyna Guzy z Chorzowa, otrzymała w tym roku Nagrodę im. Moniki Jaworskiej na 42. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej – podkreśla twórca festiwalu. Jednym słowem, poziom „Kwiatów na kamieniach” jest bardzo wysoki. – Tak i nieustannie się to potwierdza. Nasi laureaci wygrywają też inne festiwale, i studenckie, i Zamkowe Spotkania w Olsztynie – podkreśla twórca festiwalu.

Warto wspomnieć też o komisji oceniającej młodych artystów, bowiem w jury zasiadali m.in. Wojciech Zamorski, Adam Ziemianin, Andrzej Poniedzielski, Leszek Wójtowicz, Jan Poprawa, Andrzej Sikorowski czy Elżbieta Zapendowska.

– Zapendowska to największy fachowiec w Polsce. To nie tylko specjalistka od emisji głosu, ale osoba, która znakomicie rozumie piosenkę poetycką – mówi Ciecieręga.

Ranga festiwalu jest wysoka, a jego historia obfituje w wiele intrygujących splotów wydarzeń. Jako ciekawostkę można dodać, że jedną z edycji prowadziła Miss Polonia. – Drugą edycję poprowadziła Ewa Wachowicz. Wtedy była urzędującą miss – wspomina Ciecieręga. Jak udało się ją zaangażować?

– To już tajemnica Zenona Charczuka, ówczesnego naczelnika Wydziału Kultury Urzędu Miasta w Bytomiu. Dzięki niemu festiwal inaugurował Dni Bytomia. Pamiętam, że w Operze Śląskiej zorganizowano koncert Edyty Geppert, która była wówczas u szczytu popularności, a u jej boku wystąpili laureaci „Kwiatów na kamieniach”, z kolei galę poprowadziła Miss Polonia – Ewa Wachowicz – wspomina bytomski bard.

Wszystkie finałowe koncerty laureatów festiwalu miały wyjątkową oprawę, bowiem młodym artystom towarzyszyły występy takich gwiazdy jak Stare Dobre Małżeństwo, Stanisława Celińska, Marian Opania, Wolna Grupa Bukowina czy Paweł Domagała, a aranżacje utworów wykonywanych przez finalistów to zasługa Klaudiusza Jani.

Zobacz zdjęcia:

Festiwal przetrwał trudne czasy pandemii, nie tracąc na popularności. Został przeniesiony do rzeczywistości wirtualnej, a organizatorów pozytywnie zaskoczyła liczba nadesłanych nagrań.

- Inni przekładali lub odwoływali wydarzenia, a ja wymyśliłem sobie koncepcję częściowego przeniesienia festiwalu do Internetu. Obrady nie odbywały się na żywo. Uczestnicy musieli nadesłać nagrania swoich występów – przyznaje artysta i dodaje, że podczas pierwszej pandemicznej edycji w 2020 roku wyłoniła się perełka – Amelia Lewandowska, córka Sylwii Hefczyńskiej-Lewandowskiej i Jakuba Lewandowskiego.

- Zdobyła pierwsze Grand Prix w historii festiwalu – wspomina artysta. Planowano, że koncert finałowy odbędzie się na żywo, ale z uwagi na panujące obostrzenia nie udało się. - W związku z tym nagraliśmy koncert laureatów i opublikowaliśmy na facebookowym profilu festiwalu. Festiwal zyskał, ponieważ koncert dotarł do olbrzymiej rzeszy odbiorców – dodaje Ciecieręga.

Nie przeocz

Tegoroczna edycja będzie hybrydowa. Przesłuchania odbyły się online, ale koncert finałowy będzie miał miejsce w sobotę, 5 czerwca, na scenie Bytomskiego Centrum Kultury.

Kolejna edycja festiwalu już w ten weekend

Historia festiwalu, który jest jedną z kulturalnych wizytówek Bytomia, została spisana przez Wiesława Ciecieręgę i czeka na wydanie. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku będziemy mogli poznać szczegółowe dzieje bytomskich „Kwiatów na kamieniach”.

Kolejna edycja odbędzie się w najbliższy weekend 4 i 5 czerwca w Bytomskim Centrum Kultury. W ramach XXXI Festiwalu Piosenki Poetyckiej - Kwiaty na kamieniach odbędzie się m.in. koncert z cyklu „3 Bardów”. Wystąpi Wiesław Ciecieręga, Leszek Wójtowicz związany z „Piwnicą pod Baranami” oraz Marek Gałązka, ceniony wykonawca i kompozytor piosenek do słów Edwarda Stachury. Z kolei finał festiwalu zaplanowano na niedzielę 5 czerwca. Wtedy też odbędzie się recital Andrzeja Poniedzielskiego, a przed występem artysty na scenie zaprezentują się laureaci głównych nagród XXXI Festiwalu Piosenki Poetyckiej „Kwiaty na kamieniach” z towarzyszeniem zespołu muzycznego pod dyrekcją Klaudiusza Jani.

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera