Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

45 lat temu zaczął się polski Marzec. Kto wg Gomułki był mętem?

Grażyna Kuźnik
Arkadiusz Ławrywianiec
8 marca zebrało się około 1,5 tysiąca studentów bez zezwolenia władz uczelni! Męty nadawały zgromadzeniu agresywny i wichrzycielski charakter! - wołał 45 lat temu Władysław Gomułka. Zaczął się polski Marzec - pisze Grażyna Kuźnik

Jednym z tym mętów, według I sekretarza KC PZPR towarzysza Wiesława, był Józef Dajczgewand, student filozofii, znienawidzony przez władze legendarny "komandos". "Komandosi" skupieni wokół Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego, pojawiali się na wykładach i zaczynali ostre dyskusje polityczne. W 45 rocznicę wydarzeń marcowych Józef Dajczgewand, przyjechał ze Szwecji do Katowic.

- Jeszcze za wcześnie na to, żeby poznać całą prawdę o Marcu 1968 roku. Może dojdzie do tego dopiero w 50 rocznicę. Ale trzeba o mówić o Marcu, żeby wyrzucić wszystkie traumy i iść dalej - mówił na spotkaniu w Towarzystwie Społeczno-Kulturalnego Żydów - Tyle jest w tej sprawie emocji iniedomówień.

Dodał po chwili: - Pamiętam zamrożenie strachem. Moi rodzice znali to bardzo dobrze. Wiedzieli, że sąsiad może donieść, przyjaciel zdradzić, władza może zrobić wszystko. A my, dzieci naszych żydowskich rodziców, którzy przeżyli Holocaust, już nie chcieliśmy się bać. Dlatego mieliśmy taką desperacką odwagę.

"Komandosi" chcieli likwidacji cenzury, przywrócenia państwa prawa, odsunięcia od władzy Gomułki, wyjścia spod wpływów ZSRR. Marzenia, podłoże przyszłej Solidarności. Skończyło się represjami i antysemicką nagonką. Z Polski wyjechało 20 tys. osób pochodzenia żydowskiego.

Dajczgewand został aresztowany 12 marca 1968 roku, dostał dwa latai pół roku więzienia. Wcześniej odebrano mu stypendium i wyrzucono z akademika, musiał zapłacić za całe studia Po zwolnieniu z więzienia, wyjechał w 1970 roku do Szwecji. W PRL stanowił wzorcowy propagandowy przykład Żyda mąciciela, który chce rozwalić porządek w Polsce. Pięć lat temu Józef Dajczgewand otrzymał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

Katowicki pisarz Kalman Segal, który również wyemigrował z powodu Marca 1968 roku, napisał w Jerozolimie nieznane u nas opowiadanie "Exodus z Polski". Przywołuje tamte czasy. "Przyśnił mi się towarzysz Wiesław; krzyczał, ostrzegał, groził. Jego głowa wyglądała jak wielkie jajo, łysina połyskiwała metalicznie. Szybko pojąłem, że oto zrobią komuś jakieś świństwo, ponieważ im głośniej krzyczy przywódca, tym więcej kłamstw ma do sprzedania."

Na chwilę wziął sobie do serca słowa towarzysza Wiesława i jak prawdziwy oficer śledczy zaczął się oskarżać: "Ty przeklęty reakcjonisto, jesteś zgniłym imperialistą, nie kochasz pierwszego sekretarza, nie kochasz polskiej ojczyzny, jesteś kontrrewolucjonistą, nacjonalistą, wyznania mojżeszowego!"

Potem jednak się ocknął: "Nnie byłem nacjonalistą, nie byłem syjonistą, komunistą, trockistą, socjalistą, syndykalistą, nigdy nie byłem nawet filatelistą - czego więc chce ode mnie ten Towarzysz Numer Jeden?"
Ale we śnie Wiesław nadal wali pięściami w stół, pot spływamu po twarzy. Segal pisze: "Młodzi faceci ze Służby Polsce i ZMP biją brawo - Żydzi do Palestyny! Precz! Precz! A potem - niech żyje Wiesław!"

- Nagonka na Żydów zaczynała się powoli, a skończyła jak nożem uciął - wspomina Dajczegewand. - Po śmierci Stalina wydawało się, że można odetchnąć. Kiedy Izrael wygrał wojnę z krajami arabskimi, wspieranymi przez ZSRR,Polacy cieszyli się, że nasi Żydzi wygrali. Mieliśmy nadzieję, że uda się coś razem zmienić na lepsze.

Żydzi i przed marcem wyjeżdżali z Polski. Do rodzin za granicę, jeśli jakaś została. Bo nie było miejsca na rozwój wolnych zawodów, w których pracowali od pokoleń. Zniesiono prywatną własności. W kraju zostali ci, którzy chcieli.

Ale latem 1967 roku, gdy ZSRR potępił Izrael, wPolsce zaczęły się antyżydowskie wiece. Władza ogłosiły, że w kraju działa syjonistyczna V kolumna. Dochodzą do tego walki w samej partii. Mieczysław Moczar ze swoimi zwolennikami na fali nacjonalizmu próbuje obalić rząd Gomułki.

8 marca 1968 roku warszawscy studenci zwołują wiec w obronie wyrzuconych ze studiów Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Manifestację rozpędzono. Liderzy dostają kilkuletnie wyroki.

- Wychowałem się w więzieniu, więc wiedziałem, co mnie tam spotka - opowiada Józef Dajczgewand. - Kiedy wróciliśmy po wojnie do Polski z Tadżykistanu, gdzie się urodziłem, ojciec dostał pracę jako krawiec w warsztatach więziennych w Sieradzu. Tam spędziłem dzieciństwo. Znam zapach więzienia. Niezbyt mi się podobało, bo oprócz mnie nie było tam żadnych dzieci.
Zapamiętał, że więźniowie wydawali mu się całkiem dobrymi ludźmi. Chociaż kiedyś kazali mu wkraść pieczątkę do wydawania przepustek. Nie udało mu się, choć się starał. Kiedy sam trafił do celi, wspomnienia wróciły. Miał na nie czas, bo wciąż wracał do izolatki.
- Można pomyśleć, że więzienie było moim przeznaczeniem - mówi Dajczgewand. - Moje miejsce urodzenia też nie jest zwyczajne. Nie mogę pojechać do miasta, gdzie przyszedłem na świat. To strefa zamknięta, niedostępna dla zwyczajnych ludzi. To mnie jakoś naznacza.

Jego rodzice uciekli przed Niemcami z Polski do ZSRR. Zostali wywiezieni do Tadżykistanu. Ich syn Józef urodził się w Leninabadzie, dzisiaj miasto nazywa się Chodżent. Mówiło się w nim po staropersku, a powstało za czasów Aleksandra Wielkiego. Józef Dajczgewand mówi, że Chodżent jest mu bliski, bo otwiera go na Wschód, na Azję. Był jakby zapowiedzią tego, że n ruszy w świat.

Kiedy wyszedł z więzienia, nie pojechał do Izraela, chociaż byli już tam jego rodzice. Wybrał Szwecję. Tam mieszkała jego córka ze swoją matką. W Polsce prawie nie został mu nikt z żydowskich przyjaciół. Marzec odebrał im wiarę, że otwarcie można być Żydem w Polsce.

- Wyjeżdżali również ci, którzy długo nie mieli pojęcia, że są Żydami. Dowiadywali się o tym dopiero w marcu, gdy byli już dorosłymi ludźmi - mówi Dajczgewand. - Ja powiedziałem swojej córce o pochodzeniu jak najszybciej. Dlatego, żeby była gotowa. Na co? Na wszystko.

Wyjechał z wpisem w paszporcie: "Nie uprawnia do powrotu" i "Każdy kraj, oprócz Polski". Salman Kalman miał taki sam. W "Exodusie" pisze: "W Katowicach na peronie stało dwadzieścia osób, moi polscy przyjaciele i kilku zatroskanych Żydów, było ponuro, milczeliśmy, kilka kobiet zaczęło płakać. Pomiędzy Katowicami a czeską granicą wszedł do przedziału oficer służby granicznej. Podałem mu mój nieszczęsny paszporcik, wydrukowany specjalnie dla Żydów i Niemców, którzy emigrują z Polski.- Przykro, że pan wyjeżdża - powiedział oficer tonem współczucia. Otworzyłem plecak do kontroli. Lecz on nie chciał sprawdzać i życzył mi powodzenia."

W lipcu 1968 roku partia uznała, że problem syjonizmu w Polsce został już wyjaśniony. Więcej ani słowa. Mogło wyjść na jaw, że żona Gomułki też jest Żydówką. Może z mężem miała wyjechać do Izraela? Zapadła zmowa milczenia, jakby nic się nie stało. Skończyły się wiece.

Kalman Segal zasnął w pociągu i przyśnił mu się sąsiad Rozenberg. Powiedział: "Zanim wyjedziesz, ukłoń się nisko. Pokłoń się przed kątami twojego domu, podziękuj im, ponieważ tutaj żyłeś, było ci tutaj dobrze, byłeś szczęśliwy."
W woj. katowickim mieszkało ponad 25,5 tys. Żydów. Po Marcu pozostała ich garstka.



*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!