Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

7 grzechów marszałka woj. śląskiego w Parku Śląskim. 15 miesięcy dobrej zmiany w Parku Śląskim i już piąty prezes

Marcin Zasada
Park Śląski, luty 2020
Park Śląski, luty 2020 Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Wymarzonego prezesa Parku Śląskiego marszałek województwa śląskiego szukał w konkursach, w politycznych rekomendacjach i rozwiązaniach awaryjnych. Teraz zaufał sam sobie. Dobrze, żeby Chińczycy szybko uporali się z koronawirusem, bo kolejnego prezesa Parku trzeba będzie być może zamówić przez AliExpress. Sytuację w Parku Śląskim komentuje Marcin Zasada, publicysta Dziennika Zachodniego.

7 grzechów marszałka województwa śląskiego w Parku Śląskim

Wizjonera. Człowieka, który zapisze się w historii Parku Śląskiego. Takiego człowieka, z rok temu, marszałek Jakub Chełstowski szukał na prezesa WPKiW. To było świadectwo dobrych intencji, wszak do tej pory kolejne władze województwa wolały powierzać Park działaczom niż szukać zawodowca w konkursach. Co poszło nie tak? Że dziś zamiast obiecanych schodów do nieba Park jest dla marszałka autostradą do piekła?

Park Śląski. Spółka zarządczo przeklęta

O tak, dwaj prezesi wskazani przez marszałka niewątpliwie zapisali się w historii Parku. Krzysztof O. przeszedł do tej historii jako pierwszy, który ściągnął doń aferę korupcyjną. Tomasz Papaj też był wyjątkowy - był pierwszym w dziejach prezesem WPKiW, który ani razu nie zabrał publicznie głosu (jeden raz podczas parkowego okrągłego stołu w Sali Sejmu Śląskiego pokazał mapę z miejscami, w których Parkowi rzekomo zagrażają deweloperzy).

Nikt nie chce inwestować w Parku Śląskim

W tym kontekście nie mam wątpliwości, że nowa prezes będzie najlepszą kadrową decyzją marszałka Jakuba Chełstowskiego w tym właśnie Parku Śląskim. Brzmi jak cytat z „Gazety Parkowej” albo nowego organu prasowego władz województwa („Dwa kwadranse”), ale to żadna sztuka wierzyć, że Agnieszka Bożek nie skończy swojej kadencji z pierwszą literą zamiast nazwiska i zajmie się w parku czymś więcej niż tylko kontrolowaniem, czy pracownicy odbijają kartę, gdy zaczynają i kończą robotę.

Inflacja wymagań i oczekiwań. Oto, co zaszło w Parku Śląskim przez 15 miesięcy. 15 miesięcy dobrej zmiany w województwie

Co było 16 miesięcy temu? 16 miesięcy temu i więcej tkwiące w sejmikowej opozycji Prawo i Sprawiedliwość pisało poradnik pod hasłem „czego nie robić w Parku Śląskim”. Radni, jak i inni regionalni politycy PiS wytykali rządzącej województwem PO, że Park kona nie tylko bez chęci i woli, ale i nawet bez jakiegokolwiek planu naprawczego, w który te chęci można byłoby zaangażować. Że Park pozostaje przechowalnią politycznych etatów (bywało, że w WPKiW najchętniej zatrudniano byłych i niedoszłych prezydentów z legitymacją PO). Że Park Śląski jest ciężarem dla kolejnych marszałków, choć powinien być klejnotem, okrętem flagowym województwa, cadillakiem wśród europejskich śródmiejskich parków.

Kolejna zmiana prezesa w Parku Śląskim

Fakt, nie ma drugiej spółki czy w ogóle podległej marszałkowi instytucji tak zarządczo przeklętej. Czy ktoś pamięta, że gdy w połowie poprzedniej dekady Ministerstwo Skarbu Państwa przekazywało spółce WPKiW pomoc publiczną w wysokości 12,2 mln zł, zastrzegało, że Park do końca 2008 roku musi sam na siebie zarabiać? Albo ile lat trwała epoka wielkiego namysłu w marszałkowskich gabinetach: czy utrzymywanie Parku jest zadaniem własnym województwa, czy nie? Zanim ktoś doszedł do wniosku, że jednak można, Park postarzał się jak De Niro, Pacino i Pesci w „Irlandczyku” Scorsese.

Jesienią 2018 roku to wszystko było już tylko przykrą historią. PiS wygrało wybory do sejmiku, a potem finalnie przejęło w nim władzę (Wojciech Kałuża). Koniec parkowego chaosu i dziadostwa?

No to po kolei.

Co było na tych laptopach?

Po pierwsze, PiS - choć bombardowało PO za nieudolne zarządzanie całym województwem - wygrało wybory w 2018 roku bez programu samorządowego. Tak, Prawo i Sprawiedliwość zdobyło większość w sejmiku, nie prezentując wcześniej własnej strategii naprawy tego województwa. Półtora roku temu politycy PiS odpowiadali: mamy program dla Śląska. Program dla Śląska to był program rządowy.

Początki WKPiW, czyli dzisiejszego Parku Śląskiego Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Tak powstawał Park Śląski. Dziś mija 70 lat od powołania WPK...

Teraz krótka retrospekcja: Platforma zostawiła po sobie w Parku program rewitalizacyjny wart ok. 250 mln zł. Nawet jeśli był to ledwie szkielet wielkiego planu modernizacji, po raz pierwszy od epoki Ziętka, WPKiW dostał szanse na realną metamorfozę. Po raz pierwszy w Polsce zamierzano wykorzystać pieniądze z pożyczek inwestycyjnych udzielanych samorządom w ramach inicjatywy Jessica w latach 2007-2013.

Po drugie: 22 listopada do biur WPKiW (oraz Stadionu Śląskiego) weszły służby nowego marszałka. Władzom obu spółek zarekwirowano służbowe laptopy i telefony komórkowe. Po 15 miesiącach od tej pokazowej akcji wciąż nie wiemy, co znaleziono na skonfiskowanym sprzęcie, co uzasadniałoby podjęte kroki. Sam kilkakrotnie pytałem o to marszałka i nie usłyszałem zadowalającej odpowiedzi. Prawdopodobnie nie znaleziono nic. Tydzień po urzędniczym szturmie do dymisji podała się Aneta Moczkowska, prezes Parku.

Po trzecie, uwaga: Marek Widuch miał być prezesem na chwilę, został na blisko 5 miesięcy. W styczniu i w lutym marszałek próbował znaleźć wizjonera w dwóch rozpisanych konkursach. Przypomnijmy kluczowe wymagania: 5-letni staż pracy (w tym 3 lata na stanowisku kierowniczym), języki obce, koncepcja kierowania Parkiem, udokumentowane doświadczenie w realizacji inwestycji o budżecie przekraczającym 10 mln zł oraz wykształcenie wyższe inżynieryjne dla specjalności budowlanych ze wskazaniem na posiadanie uprawnień budowlanych w specjalności konstrukcyjno--budowlanej lub drogowej.

Który z późniejszych prezesów spełniał te surowe, ale w pewnym sensie uzasadnione kryteria? Tylko ten, który dziś podpisywany jest jako Krzysztof O. Ani Tomasz Papaj, ani tym bardziej wskazana na jego miejsce Agnieszka Bożek (jej najpoważniejsze doświadczenie zawodowe to kierowanie „departamentem obsługi zarządu województwa” w urzędzie marszałkowskim) takimi kompetencjami się nie legitymują. A Krzysztof O., polecony marszałkowi przez jednego z prominentnych śląskich posłów PiS? Wytrzymał na stanowisku 2 miesiące: wyleciał z hukiem po tym, jak zatrudnionego przez niego współpracownika policja zatrzymała w trakcie przyjmowania łapówki w kwocie 100 tys. zł. Marek P. ostatecznie pogrążył w swoich zeznaniach Krzysztofa O. i w październiku również on został zatrzymany.

Prezes, który nie mówił nic

Po czwarte: Tomasz Papaj, który - to wersja oficjalna - z powodów osobistych złożył tydzień temu dymisję. Mniej oficjalnie: decyzję miał jednak podjąć sam marszałek, niezadowolony z tempa prac i nikłej decyzyjności w zakresie programu rewitalizacji WPKiW. Społecznicy działający przy Parku wskazują, że kluczowe projekty programu rewitalizacyjnego: Fala, kanał regatowy czy remont hali Kapelusz, po 15 miesiącach nie weszły nawet w fazę koncepcyjną. Możemy tylko wyrażać obawy, czy Park na pewno nie straci pieniędzy z Jessiki. Papaj przez 8 miesięcy ani razu nie zabrał w tej sprawie głosu. Za to - jak ironizowali pracownicy Parku - były już prezes pilnował pasjami, żeby zatrudnieni w spółce odbijali karty przy wejściu i wyjściu.

Podkreślmy, że już samo powołanie go na stanowisko było trudne do obrony. Jednym z powodów odwołania Krzysztofa O. (oraz wiceprezesa Widucha) w czerwcu ubiegłego roku była decyzja o zakupie limuzyny służbowej. Papaja awansowano na prezesa, choć jako szef rady nadzorczej o zakupie limuzyny wiedział, co więcej konsultował go i pisemnie zaakceptował.

Partia zwalnia i zatrudnia

Po piąte: marszałek zapowiadał wieloletni, lepszy program modernizacji Parku. Miał zostać przedstawiony we wrześniu. Miał, bo chodzi o wrzesień 2019 roku. Również jesienią ubiegłego roku miał zostać powołany zespół ekspercki, który czuwałby nad rozwojem WPKiW. Pod koniec lutego 2020 roku nie wiemy nic ani o programie, ani o zespole.

Po szóste: partyjne etaty. To, co kiedyś zarzucano Platformie, PiS powtarza z przytupem. Oprócz prezesa Papaja (działacz partii z Mysłowic), pracę w Parku, zgodnie z partyjną linią, dostali: Jadwiga Baczyńska i Rafał Kandziora (radni sejmiku). Do rady nadzorczej powołano trójkę działaczy PiS: Łukasza Curyłę, Mirosława Rolnika i Dorotę Gilarską. Z kolei szefem Fundacji Parku Śląskiego został Robert Kłosowski, który w ostatnich wyborach kandydował na radnego w Gliwicach. Z listy PiS. Według naszych informacji, w spółce została jedna osoba z grona odpowiedzialnych za projekt Jessica. Reszta została zwolniona lub sama zrezygnowała.

Po siódme: Symbolem upartyjnienia Parku może być „Gazeta Parkowa”, zamieniona w trakcie kampanii w folder wyborczy premiera Mateusza Morawieckiego (w ostatnim numerze przed wyborami był bodaj jeden tekst o Parku). Na terenie Śląska rozprowadzano ją w nakładzie 200 tys. egzemplarzy (ok. 4 razy więcej niż standard sprzed 2018 roku).

Przez 21 lat (1997-2018) Parkiem Śląskim kierowało 11 prezesów. Większość cudów po sobie nie zostawiła. Ale 5 prezesów w 15 miesięcy to antyświadectwo dobrego zarządzania WPKiW. Może czas jednak rozważyć ofertę przejęcia Parku przez Metropolię? Bo hasło „okręt flagowy” to już zbyt mocna metafora.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera