9 miliardów i szansa na „metro” dla Śląska, czyli minister Wasiak obiecuje

Ponad połowa tej kwoty (przeszło 4 miliardów złotych) miałaby zostać wydana na rozbudowę dwóch, przecinających centrum regionu linii średnicowych (Będzin – Katowice – Tychy – Bielsko Biała – Zebrzydowice oraz Sosnowiec – Katowice – Gliwice) o  infrastrukturę przeznaczoną wyłącznie dla ruchu aglomeracyjnego. Chodzi o to, by pociągi obsługujące ruch pasażerski w aglomeracji nie były blokowane przez składy towarowe i dalekobieżne. W gruncie rzeczy byłaby to furtka umożliwiająca stworzenie czegoś w rodzaju naziemnego metra.

- Dzięki czemu przewoźnicy będą mogli zaoferować zupełnie nową jakość jeśli chodzi o połączenia aglomeracyjne w regionie – podkreślał przedstawiający ten projekt Marcin Mochocki, PKP PLK.

Reszta ze wspomnianych już 9 mld zł miałoby trafić na poprawę stanu infrastruktury towarowej. Tej, która służy m.in. transportowi węgla ze śląskich kopalń, ale też wielu innym zakładom produkcyjnym, chociażby z branży motoryzacyjnej. Obecnie na niektórych odcinkach pociągi towarowe zmuszone są zwalniać do 10 kilometrów na godzinę.

Takim zapowiedziom można tylko przyklasnąć, ale na razie to wyłącznie plany i pobożne życzenia. Rząd liczy, że pieniądze na te inwestycje wyłoży Unia Europejska, ale konkurs, który taką możliwość daje, zostanie ogłoszony w październiku. O jego wynikach – jakiekolwiek by one nie były – resort poinformuje nas zatem już po wyborach. A kto wówczas będzie nim kierował, to też już zupełnie inna historia. 

To, co ma szansę (a wręcz powinno) skończyć się wcześniej, to trzymiesięczny program udrażniania „wąskich gardeł” na kolejowych ciągach towarowych w woj. śląskim. Rząd wyda na ten cel 100 mln zł.  

- Ten program rozpoczął się w czerwcu i skończy z końcem lata. Tak więc na nasilenie przewozów jesiennych powinniśmy dać sobie radę z obsłużeniem Śląska w sensie gospodarczym – powiedział minister Maria Wasiak.