Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A co ze śląską duszą?

Ks. Artur Stopka
Ks. Artur Stopka
Ks. Artur Stopka ARC
Śledząc toczącą się ze zmiennym szczęściem dyskusję, w której śląskość odmieniana jest przez wszystkie przypadki i oglądana pod rozmaitymi kątami, raz po raz odczuwam brak i niedosyt. Mam wrażenie, że wśród emocji gubiony lub przynajmniej słabo zauważany jest jeden z ważnych elementów tego, co, moim zdaniem, bardziej jeszcze, niż na nazywanie "śląską tożsamością", zasługuje na miano "śląskiego etosu". Ślązak, chociaż pracą swoją do materii przykuty, materialistą nie jest.

Prócz chleba żąda ducha, chce prawdy, chce widzieć uczciwość, domaga się moralności i ciągle do wyższych wyrywa się rzeczy" - stwierdził prawie dziewięćdziesiąt lat temu August Hlond, administrator apostolski Górnego Śląska. Myślę, że szukając istoty śląskości i rozprawiając się z licznymi mitami wokół niej narosłymi, warto większą uwagę poświęcić sferze duchowej, religijnej i jej roli w kształtowaniu specyfiki tego regionu. Dostrzec rolę wiary, wspólnot wyznaniowych (nie tylko Kościoła katolickiego, ale również wspólnot protestanckich) i duchownych różnych wyznań.

Na potrzebę zrozumienia odrębności Śląska, dzielnicy, która miała inną przeszłość historyczną, odmienne struktury społeczne i ekonomiczne, inny model religijności, zwracał uwagę w okresie międzywojennym ks. Emil Szramek, dziś błogosławiony męczennik. Biskup gliwicki Jan Kopiec (który jest historykiem) przypomniał niedawno w jednym z wywiadów, że Kościół na Górnym Śląsku odegrał ogromną rolę, towarzysząc społecznościom lokalnym w rozlicznych przemianach. "Jeśli patrzymy na sytuację Kościoła na Górnym Śląsku zwłaszcza pod koniec XIX wieku, a więc w okresie Cesarstwa Niemieckiego, po zjednoczeniu Niemiec, to wyraźnie widzimy, ile musiał on podjąć wyzwań, aby nie stracić kontaktu, więzi z ludźmi. Bo to przecież nie tylko presja raczej nieprzychylnego Kościołowi katolickiemu państwa, ale w dodatku poddanie Górnego Śląska tym różnym »ciśnieniom« narodowościowym, które nie sprzyjały zbudowaniu jakiegoś poczucia stabilizacji, poczucia, że jesteśmy u siebie gospodarzami" - stwierdził bp Kopiec na łamach miesięcznika "Eunomia", wydawanego przez raciborską Państwową Wyższą Szkołę Zawodową.

Mówiąc o rozpaczliwej walce o to, aby z własnej ojcowizny nie dać się zepchnąć, biskup gliwicki powiedział, że dotykamy tutaj problemu, "który pozostanie na zawsze pozytywną, jasną płaszczyzną zaangażowania się Kościoła, tego Kościoła, który nie wziął strony tylko potężnych posiadaczy, ale wziął stronę przede wszystkim robotników". I tu - co moim zdaniem jest nieuniknione przy omawianiu tego tematu - wskazał na licznych duchownych, dla których priorytetem było współodczuwanie z górnośląskim ludem, śpieszenie mu z wieloraką pomocą. To oni między innymi uczyli mieszkańców śląskiej ziemi, jak tworzyć społeczeństwo obywatelskie. To oni wypracowali mechanizmy duszpasterskie, jakie ukształtowały się na Górnym Śląsku, a których istotą było między innymi: ludzi gromadzić, mówić im, że mają swoją ojczyznę tutaj, a skoro tak, to trzeba w tej ojczyźnie znaleźć dla siebie przestrzeń wolności i działania. "To dawała ludziom religia" - twierdzi bp Kopiec i trudno nie przyznać mu racji.

CZYTAJ więcej felietonów ks. Artura Stopki

Duchowni na Górnym Śląsku nie chowali się w zakrystiach ani nie zamykali na probostwach. Otwierali parafie. Tworzono w nich biblioteki i czytelnie parafialne, zespoły teatralne i chóralne, kółka różańcowe, związki matek, ojców, świetlice. Form angażowania wiernych w działalność religijną oraz społeczno-kulturalną było wiele. Nic dziwnego, że w życiorysie innego ze śląskich błogosławionych księży męczenników, zwrócono uwagę, iż "Nie bał się wspierać w duszpasterstwie osobami świeckimi, którym powierzał odpowiedzialne funkcje. Jego plebania oraz Katolicki Dom Związkowy często zapełniały się aktywnymi i zaangażowanymi ludźmi". Nie bez powodu przywołuję tu postacie księży Szramka i Czempiela, którzy byli kontynuatorami dzieła takich duchownych, jak ks. Józef Szafranek czy ks. Norbert Bonczyk i wielu im podobnych.

W tym roku mija siedemdziesiąta rocznica ich męczeńskiej śmierci. Trzeba też wspomnieć ks. Jana Machę, który również zginął w roku 1942, ścięty w hitlerowskim więzieniu. To tacy duchowni, jak ks. Szramek, który z jednej strony, jak stwierdziła prof. Krystyna Heska-Kwaśniewicz, "był krzewicielem polskiej kultury na Śląsku", a równocześnie, na co zwrócił uwagę Michał Smolorz, był "klasycznym górnośląskim inteligentem, doskonale wykształconym w niemieckiej kulturze i biegłym jej znawcą", znacząco wpływali na to, co nazywamy śląskością, kształtując ją nie tylko w warstwie materialnej, kulturalnej, ale przede wszystkim w sferze duchowej. "Pamiętajmy, że nie kultura przyniosła nam wiarę, ale wiara przyniosła nam kulturę" - podkreślał w liście z 1924 roku późniejszy kardynał i prymas Polski August Hlond. I to on apelował: "Ratujmy z przeszłości śląskiej wszystko, co było dobre i święte". Dzisiaj ten apel z roku 1925 brzmi niepokojąco aktualnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!