Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A w Szczekocinach... znowu referendum

Paulina Musialska
Krzysztof Dobrzyniewicz, burmistrz Szczekocin
Krzysztof Dobrzyniewicz, burmistrz Szczekocin arc.
Ponad 800 osób podpisało się pod wnioskiem o referendum odwołujące burmistrza i radę gminy Szczekociny. Trwa weryfikacja podpisów.

Wszystko wskazuje nato, że już wsierpniu wgminie Szczekociny odbędzie się referendum wsprawie odwołania burmistrza oraz rady gminy.

- Wniosek złożony został 31 maja. Grupa referendalna zebrała wymaganą liczbę podpisów, a teraz trwa ich weryfikacja - powiedział nam Tomasz Doruchowski, p.o. dyrektora częstochowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

Grupa referendalna musiała zebrać podpisy 10 proc. mieszkańców gminy Szczekociny, czyli 669 osób. Według komitetu udało się zebrać ich więcej niż trzeba. Pod wnioskiem podpisały się 823 osoby.

- Jesteśmy dobrej myśli. W końcu mamy ich znacznie więcej niż potrzeba - mówi Jerzy Orliński, pełnomocnik komitetu referendalnego, a jednocześnie... radny.

Zarzutów wobec burmistrza i rady gminy jest sporo. Najpoważniejszy z nich to niekontrolowany wzrost zadłużenia gminy, który wynosi obecnie około 8 milionów złotych.

- Chciałbym przypomnieć, że przejąłem gminę z zadłużeniem 3,5 miliona złotych. Tutaj nie ma dużych zakładów pracy, które płaciłyby podatki. Musimy więc gospodarować, tym co mamy. Sam fakt, że w ubiegłym roku zainwestowaliśmy w gminę 14 miionów złotych to bardzo dobra wiadomość - odpiera zarzuty Krzysztof Dobrzyniewicz, burmistrz Szczekocin.

Na liście zarzutów znajdują się również nietrafione inwestycje, utrata zaufania mieszkańców, problem ze spłatą wynagrodzeń dla nauczycieli oraz zbyt duże opłaty za śmieci. Komitet referendalny zarzuca burmistrzowi również brak dialogu z mieszkańcami. Ten sam zarzut pojawia się w wypowiedzi burmistrza.

- Dziwią mnie pewne zachowania komitetu referendalnego. Żałuję, że zanim się zawiązał, to nie było ze mną żadnego dialogu i zasygnalizowania problemu. Podpisy zostały zebrane, teraz trwa weryfikacja. Jednego jestem pewien. Prawda zawsze wygra - dodaje Krzysztof Dobrzyniewicz.
To nie pierwsze referendum w gminie Szczekociny. W 2009 roku odbyło się bowiem referendum w sprawie odwołania ówczesnego burmistrza Szczekocin Stanisława Wójcika. Poparło je około 800 osób, ale ostatecznie uznano je za nieważne. Powód? Zbyt niska frekwencja.

Faktem jest, że nawet w przypadku niskiej frekwencji koszty przeprowadzenia referendum musi pokryć gmina Szczekociny.

- Z informacji, które obecnie posiadam wynika, że będzie to ponad 20 tysięcy złotych. Komitet referendalny wmawia ludziom, że pokryje je z własnej kieszeni. Warto jednak podkreślić, że cała ta kwota musi zostać pokryta z budżetu gminy Szczekociny - mówi Krzysztof Dobrzyniewicz.

Referenda w powiecie zawierciańskim są ostatnio w modzie. W 2013 roku próbowano odwołać prezydenta Zawiercia Ryszarda Macha. W styczniu tego roku w Porębie odbyło się referendum w sprawie odwołania burmistrza i rady miejskiej. W obu przypadkach do urn poszło zbyt mało mieszkańców i wyniki były nieważne. Porębę kosztowało to 17 tys. złotych, Zawiercie 81 tys. zł.

Dlaczego nie chodzą...

Mówi dr hab. Waldemar Wojtasik, socjolog z Uniwerystetu Śląskiego:

Czynników związanych z brakiem odpowiedniej frekwencji może być wiele. Jednym z nich niewątpliwie może być fakt, że gmina jest podzielona. W takim wypadku przeciwnicy referendum będą próbowali je zbojkotować. Druga sprawa, to fakt,że referenda z zasady częściej udają się w mniejszych miejscowościach, gdzie więzi społeczne są silniejsze i bardziej dba się o dobro ogółu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!