Po styczniowej walce z Geraldem Washingtonem, byłym pretendentem do tytułu mistrza świata, pokazał pan bardzo wymowny gest.
Tak, że chcę zgarnąć pas.
Jaki będzie kolejny krok w tym kierunku?
Nawet chyba już ostatni. Prawdopodobnie w lipcu na Brooklynie będę bił się z kimś z czołówki IBF albo WBC, bo w tych federacjach jestem najwyżej notowany. Nazwiska jeszcze nie znam, czekam na to, co zaproponują mi menedżerowie, ale nie boję się nikogo.
Najczęściej wymienia się Chrisa Arreolę.
Byłoby fajnie, bo on lubi się bić, ja też, więc dużo by się w ringu działo.
Zobaczcie zdjęcia z ceremonii ważenia gali Ostatni Taniec
[b]Czuje pan, że jest już blisko szczytu wagi ciężkiej?
Może już drugi pojedynek, pod koniec roku lub na początku 2020, będzie o duży pas. Najpierw jednak muszę oczywiście wygrać w lipcu. Najbardziej prawdopodobnym przeciwnikiem w pojedynku o tytuł jest Deontay Wilder, ale bez porażki pozostają też jeszcze oprócz mnie Anthony Joshua, Tyson Fury i Jarrell Miller.
Finansowo też jest pan już blisko mistrzowskiego pułapu?
Gentelmani o pieniądzach nie rozmawiają. Ale jestem zadowolony z tego, ile obecnie zarabiam za wyjście do ringu.
W Polsce pojawił się pan na gali w Katowicach. Jak pan ocenia „Ostatni taniec”?
Przyjechałem na premierę filmu reklamowego „Tylko krew”, który nakręcił Browar Łomża, ale przy okazji nie mogłem stracić okazji zobaczenia takiej gali jak ta w „Spodku”. Oceniam ją wysoko, zarówno sportowo, jak i organizacyjnie. Na tle wielu amerykańskich gal Mateusz Borek wypada bardzo dobrze. Może kiedyś u niego zaboksuję.
Mieszka pan na Greenpoincie na Brooklynie. Ma pan kontakt z polskimi pięściarzami w Stanach?
Tak, z Tomkiem Adamkiem czy Andrzejem Gołotą. Na tym drugim właściwie się wychowałem, to świetna sprawa, kiedy mówi, że śledzi moją karierę i mocno mi kibicuje.
W Spodku odbyła się walka jak z filmu Rocky! Zobaczcie zdjęcia
Czuje pan, że przyszłość polskiego boksu spoczywa dziś tylko na panu?
Mam nadzieję, że patrząc na mnie młodzi pięściarze zrozumieją, że najważniejsze to w siebie wierzyć. Dzięki temu i ciężkiej pracy można dojść na bardzo wysoki poziom. Ja trenuję od 15 lat, długo było ciężko, ale nagle nadszedł taki moment, że coś wybuchło.
Jest pan już w Polsce rozpoznawalny?
Tak, ciężko się gdzieś ruszyć, bo zaraz ktoś podchodzi i mówi: To ty, „Babyface”? I prosi o zdjęcie i autograf. W Katowicach też tak było.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Krzysztof Piątek o reprezentacji Polski
W PUNKT ODC. 2 Magazyn sportowy Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?