Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Mariański: Polski system podatkowy jest najbardziej represyjnym systemem w Europie

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Adam Mariański
Adam Mariański Marzena Bugała-Azarko
Podczas Europejskiego Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach spotkaliśmy się z prof. Adamem Mariańskim - specjalistą od prawa podatkowego, przewodniczącym Krajowej Rady Doradców Podatkowych. Zapytaliśmy go, co sądzi o zwolnieniu osób do 26 roku życia z podatku dochodowego i dlaczego w rzeczywistości na konta młodych osób wpływa kwota dużo niższa, niż wynoszący 18 proc. podatek. W dalszej części rozmowy poruszyliśmy m.in. temat załatania luki w ściągalności podatku VAT, możliwości uproszczenia systemu podatkowego i czekających nas podwyżek podatków. Z prof. Adamem Mariańskim rozmawiał Patryk Osadnik.

Czym tak naprawdę jest zwolnienie z podatku dochodowego do 26 roku życia? Zwolnieniem, ulgą?

Jest to przede wszystkim niekonstytucyjne różnicowanie przywilejów podatników, ponieważ ze względu na wiek, płeć i rasę nie można różnicować opodatkowania. To niszczy system podatkowy. Jeżeli doprowadzimy do tego, że zwalniamy kogoś z podatku ze względu na wiek, możemy też zadekretować, że małżeństwa będą miały większe przywileje w opodatkowaniu niż związki partnerskie. To powoduje nierówne traktowanie osób, które znajdują się w takiej samej sytuacji. Jeżeli ktoś ma lat 26 plus jeden dzień i musi zapłacić podatek, to w rzeczywistości nie różni się niczym od osoby, która ma 26 lat minus jeden dzień i tego podatku nie płaci. Nie ma to żadnego racjonalnego uzasadnienia, poza tym, że partia polityczna, która serwuje nam taki pomysł, chce kupić głosy wyborców.

Podatek dochodowy jest najbardziej politycznym podatkiem na świecie i to zjawisko pojawia się także w Polsce. W Stanach Zjednoczonych główny punkt kampanii wyborczej to właśnie podatek dochodowy – kto komu da większą ulgę, jak to zrobi itd. Np. Donald Trump obniżył podatek dochodowy w stanach, w których wygrał wybory.

Jak oblicza się podatek dochodowy? Wiele osób było zawiedzionych, ponieważ myślało, że jeśli zarabiają 3000 tys. zł brutto, to teraz ich wypłata wzrośnie o ponad 500 zł. Nadzieje były złudne.

Wszyscy zapomnieli, że od podatku dochodowego odlicza się składkę na ubezpieczenie zdrowotne (...) W związku z czym dla pracownika zaoszczędzony podatek to nie 17 proc. tylko 9,25 proc.

To jest właśnie majstersztyk. Wszyscy zapomnieli, że od podatku dochodowego odlicza się składkę na ubezpieczenie zdrowotne, która wynosi 7,75 proc. Jeżeli nie ma podatku dochodowego, to składkę płaci się dalej, ale już się jej nie odlicza. Pracodawca mimo wszystko musi ją zapłacić, w związku z czym dla pracownika zaoszczędzony podatek to nie 17 proc. tylko 9,25 proc. To oznacza, że w kieszeni młodych osób zostanie nieco więcej niż połowa tego zaoszczędzonego podatku.

Trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że to zwolnienie podatkowe jest w znacznej części finansowane przez samorządy lokalne. Rząd traci na tym zaledwie 3-4 proc. wpływów do budżetu centralnego. Tak naprawdę budżet państwa finansowo niewiele straciła na tej decyzji, a pomysłodawcy mogli zyskać sporo głosów.

Zobaczcie koniecznie

No właśnie. Co dla samorządu oznacza utrata wpływów z podatku dochodowego?

Samorządy stracą około 50 proc. wpływów z podatku dochodowego od osób do 26 roku życia (...) Miasta Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii według różnych obliczeń mogą z tego tytułu stracić nawet 300 mln.

Samorządy stracą około 50 proc. wpływów z podatku dochodowego od osób do 26 roku życia. Pamiętajmy, że wzrosły też koszty uzyskania przychodów, a podatek zostanie obniżony z 18 do 17 proc. Dla dużych miast jest to strata od 100 do 200 mln złotych. Miasta Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii według różnych obliczeń mogą z tego tytułu stracić nawet 300 mln.

To oznacza, że w tej wymiarze nie zostaną zrealizowane inwestycje. Jeżeli obcina się jakieś dochody, to nie obetnie się pensji nauczycielom. Zastopowane zostaną remonty dróg i inne inwestycje. To tak jak w gospodarstwie domowym – jeżeli tracimy część pensji, to nie kupimy sobie nowego samochodu albo nawet kanapy. Za to jeść musimy, dlatego miasta też będą zaspokajać swoje podstawowe potrzeby, natomiast inwestycje zostaną obcięte.

A jak odbije się to na przedsiębiorcach?

Przedsiębiorców to znacząco nie dotknie. Poza tym, że osoby, które rozliczają się same i firmy rozliczające podatki będą miały twardy orzech do zgryzienia, ponieważ to zwolnienie bardzo komplikuje system podatkowy. Tym bardziej, że programy informatyczne nie zostały przystosowane do nowych przepisów. Zostały one wprowadzone zbyt szybko i dostawcy nie byli w stanie za tym nadążyć, więc będzie trzeba liczyć nowy podatek ręcznie.

Należy podkreślić, że w ogóle nie powinno się wprowadzać zmian w podatkach dochodowych w środku roku. To jest kanon prawa podatkowego. Oczywiście, że można wprowadzać zmiany na korzyść podatnika, dlatego ten ruch jest dopuszczalny, ale ze względów systemowych, ponieważ mamy system rozliczenia rocznego, nie powinno się takich rzeczy wprowadzać w środku roku.

W jakim kierunku zmierza system podatkowy? Zawsze mówi się o jego upraszczaniu, a ja odnoszę zupełnie inne wrażenie. Z roku na rok powstaje coraz więcej komplikacji.

Jeżeli pojawia się projekt ustawy, w którym widnieje stwierdzenie, że ma on być prosty, przejrzysty i przyjazny, to ja już wiem, że jest tam jakiś haczyk. Jest jeden przepis, który spełnia te trzy zasady, ale za nim stoi sto innych, które pogarszają sytuację przedsiębiorców.

System zmierza do tego, żeby odciążyć obywateli najmniej zarabiających, ale przerzucić ciężar podatkowy na przedsiębiorców i lepiej zarabiających. W ramach tzw. „państwa dobrobytu” ma nastąpić zabranie bogatszym i danie biedniejszym

System zmierza do tego, żeby odciążyć obywateli najmniej zarabiających, ale przerzucić ciężar podatkowy na przedsiębiorców i lepiej zarabiających. W ramach tzw. „państwa dobrobytu” ma nastąpić zabranie bogatszym i danie biedniejszym. To oczywiście jest decyzja polityków, którzy mogą decydować o stawkach podatkowych. Przez to dodatkowo komplikuje się sam system.

Polski system podatkowy jest najbardziej represyjnym systemem w Europie. Nigdzie nie ma takich kar, grzywien i innych zagrożeń karnych jak w Polsce. Kara za brak raportowania podatkowego w naszym kraju wynosi 5 mln euro, kiedy średnia w UE wynosi 30 tys. Jesteśmy liderem w represyjności. Chcemy ścigać za wszystko i to olbrzymimi karami. Nakładane są coraz większe zobowiązania, z którymi problem będą mieli mali i średni przedsiębiorcy. Duży zawsze sobie poradzi, wprowadzi odpowiedni system itd. Mały nie ma takich możliwości. Będzie coraz gorzej prowadzić biznes małym i średnim przedsiębiorcom.

Kiedyś dużo mówiło się o podatku liniowym w Polsce. Czy to w ogóle możliwe?

Podatek liniowy od działalności gospodarczej już istnieje, ale istnieje tylko teoretycznie. Pamiętajmy, że od tego roku działa danina solidarnościowa, która jest tak naprawdę podatkiem w wysokości 4 proc., który PR-ow nazwano daniną. Nie ma już w rzeczywistości podatku liniowego w Polsce.

Czy w ogóle możliwe jest wprowadzenie podatku liniowego?

Jeśli podatki nadal będą ustalać politycy, to nie. Podatek dochodowy progresywny z ulgami i zwolnieniami służy politykom, którzy w kampanii wyborczej jednym zabierają, a drugim dają. Podatek dochodowy jest najgorszym z możliwych podatków, ale to tak jak z demokracja – najgorszy z możliwych systemów, ale nikt nic lepszego nie wymyślił.

Mamy różne pomysły, np. w zakresie podatków od przychodów. W takim przypadku przedsiębiorca mógłby płacić 2-3 proc. od swojego obrotu i nie przejmować się tym, jak to obliczyć, jakie są ulgi itd. Dla małych i średnich przedsiębiorstw rozliczenie podatku od przychodu jest bardzo istotne. Zamiast martwić się o rozliczanie kosztów i zastanawiać się czy obiad z kontrahentem jest tym kosztem czy nie, to taki przedsiębiorca płaciłby podatek od przychodu i sprawa byłaby zamknięta. Do tego dochodzi jeszcze oplata VAT, z odpowiednim zwolnieniem i to wszystko. Przedsiębiorcy nie musieliby już studiować prawa podatkowego.

Jest możliwość, żeby uprościć nasz system podatkowy?
Od lat apelujemy o uproszenie systemu podatkowego, ale nie ma w tym zakresie żadnego zainteresowania. System jest bardzo skomplikowany i jeszcze bardzo długo taki będzie, ponieważ nie ma lidera, który chciałby podjąć się tego zadania.

Trzeba zastanowić się nad tym, jak uprościć prawo, tym samym zachowując wpływy budżetowe. To się jednak nie stanie, jeśli ustawy będą pisane w Ministerstwie Finansów

Na razie wszystkie kroki zmierzają w kierunku uszczelnienia systemu podatkowego i to jest dobre. Mieliśmy problemy, zwłaszcza z VAT-em, ale nie może to oznaczać, że w ramach uszczelniania wprowadzamy przepisy niejasne i rygorystyczne. Trzeba zastanowić się nad tym, jak uprościć prawo, tym samym zachowując wpływy budżetowe. To się jednak nie stanie, jeśli ustawy będą pisane w Ministerstwie Finansów. Muszą je stworzyć eksperci. Urzędnicy niepotrzebnie komplikują prawo, tworząc je na własną korzyść, a nie na korzyść podatników.

Uszczelnienie luki w ściągalności VAT-u wyszło rządowi Prawa i Sprawiedliwości?
To nie tylko zasługa PiS. Te prace zaczęły się już w poprzednim rządzie, choć trzeba przyznać, że zbyt wolno. Rząd PO-PSL wprowadził Jednolity Plik Kontrolny, który stał się najlepszym sposobem wyłapywania oszustów podatkowych, a teraz wprowadzane są kolejne rozwiązania. W tym zakresie nastąpiła znacząca poprawa ściągalności podatków i przeciwdziałania wyłudzeniom. Będzie ciężko osiągnąć coś więcej, ponieważ dalsza część luki vatowskiej znajduje się w szarej strefie. Tutaj trzeba złapać za rękę każdego hydraulika i udowodnić mu, że nie wystawił paragonu. Trudno to zrobić, ponieważ transakcja bez VAT-u opłaca się zarówno hydraulikowi, jak i jego zleceniodawcy – obaj oszczędzają. Nie da się całkowicie wyeliminować luki w ściągalności podatków. Można ją jeszcze uszczelnić, ale do tego potrzeba pełnego zaangażowania administracji skarbowej.

Czy zatkanie luki vatowskiej pozwoli sfinansować obietnice socjalne PiS?
Wpływy podatkowe z likwidacji luki w VAT, to każdego roku poprawa rzędu kilku procent w stosunku do roku poprzedniego. To zbyt mało, żeby sfinansować wszystkie rządowe programy. Nastąpi większa presja, żeby wycisnąć więcej z podatku dochodowego i akcyzy. Podnoszenie akcyzy jest jednak problematyczne, ponieważ wpływa na wzrost przemytu m.in. papierosów i alkoholu.

Wpływy podatkowe z likwidacji luki w VAT, to każdego roku poprawa rzędu kilku procent w stosunku do roku poprzedniego. To zbyt mało, żeby sfinansować wszystkie rządowe programy

Czekaja nas w związku z tym podwyżki podatków?
To się dopiero okaże. Budżet zakłada wzrost wpływów podatkowych, w związku z tym podwyżki najprawdopodobniej będą. Są przecieki, że zmienią się zasady rozliczania samozatrudnionych i wróci słynny test przedsiębiorcy. Zwykle władza robi coś niedobrego na początku kadencji, żeby wyborcy o tym zapomnieli do wyborów. Myślę, że w najbliższych tygodniach usłyszymy o nowych przepisach, które mogą okazać się bolesne zwłaszcza dla przedsiębiorców.

Nie przegapcie

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera