Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Matysek: Lukas Podolski zirytował mnie swoimi wypowiedziami

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Fot Arkadiusz Gola
Rozmowa z Adamem Matyskiem, prezesem Górnika Zabrze. A w niej między innymi pytania: - Dlaczego Lukas Podolski i Łukasz Milik mocno zirytowali szefa klubu?; - Co z przyszłością Jana Urbana? - Czy chce pozostać prezesem na kolejną kadencję?

Cel, czyli utrzymanie, został zrealizowany. To już właściwy czas, by porozmawiać o przyszłości klubu.
Rzeczywiście po ostatnich kolejkach nasze nastroje się zmieniły. Kilka tygodni temu byliśmy w innych nastrojach, ale teraz kolejne spotkania wygrane do zera, bardzo stabilna linia defensywy i skuteczność, przełożyły się na punkty, które dały nam spokojną sytuację w tabeli. Nieco wcześniej trzeba było podjąć trudne i ryzykowne decyzje. Na przykład zwolnienie Bartka Gaula i zastąpienie go Janem Urbanem. Dzięki temu drużyna została ustabilizowana, wróciła euforia i radość z grania w piłkę, znów mamy też bardzo dobrą frekwencję na trybunach.

W kwestii przyszłości: Lukas Podolski pytany o swój nowy kontrakt odpowiedział: "Leży na stole. Pytajcie działaczy dlaczego nie został podpisany". No więc pytamy...
Wiadomo jaką on wartość przedstawia dla drużyny. Byliśmy jednak w takim ciężkim okresie, że oczekiwałbym od niego powściągliwości w wywiadach i wypowiedziach. Informowanie, że on może wszędzie grać, że ma propozycje... Chyba zapomniał o jednym: że walczyliśmy o utrzymanie i egzystencję dla Górnika, a on odgrywał w tym dużą rolę, a to co mówił, w tym nie pomagało. Ostatnim wywiadem po spotkaniu z Wartą też poczułem się poirytowany. Były tam rzeczy nie do podważenia, kontrakt rzeczywiście jest przygotowany od grudnia, a my jesteśmy w stałym kontakcie. W poniedziałkowej rozmowie też poruszyliśmy ten temat. Podpisanie jest kwestią pięciu minut, a on ciągle ma żal, "wypycha" to wszystko na klub, a przecież ustaliliśmy, że poczekamy jeszcze ten jeden, dwa mecze, utrzymamy się i podpiszemy dokumenty w pięć minut.

Co miał Lukas na myśli mówiąc "pytajcie też działaczy, bo pewne rzeczy w klubie trzeba poukładać"?
Proszę go dopytać. Ja nie widzę problemu.

A może ma pan problem z komunikacją ze strony Lukasa Podolskiego? Była sprawa tweeta, po którym sugerował pan, że ma problem z językiem polskim, teraz kilka mocnych wywiadów...
Gdy przeczytałem wywiad po meczu z Wartą zadzwoniłem do niego i przekazałem, ze to wszystko nie pomaga. To jest zawodnik będący ważną postacią w Górniku i światowej piłce, nie wiem dlaczego podejmuje takie działania.

Rozmowa z Lukasem Podolskim o jego przyszłości w Górniku Zabrze

W tych rozmowach Lukas nie artykułuje kwestii pozasportowych?
Na pewno chciałby brać udział w pomocy, polepszeniu działalności klubu i tak dalej. Ale my też działamy, to nie jest tak, że ja nic nie robię. Tyle, że działam pełną parą w kuluarach, nie potrzebuję błyszczeć. Ja się już "nabłyszczałem" wystarczająco, grając w piłkę. Teraz potrzebuję czasu na poukładanie tego, jak powinien działać klub.

Daliście sobie jakiś ostateczny termin?
Nowa umowa powinna zostać podpisana jeszcze przed przyszłotygodniowym meczem z Pogonią Szczecin.

Drugim gorącym tematem jest nowa umowa dla trenera Jana Urbana.
Byłoby nietaktem nie rozmawiać o nowej umowie z człowiekiem, który wyprowadził nas z takiej ciężkiej sytuacji w tabeli. Sprawa jest cały czas otwarta. My bardzo chcemy, żeby został i żeby to sfinalizować jak najszybciej.

A nie ma pan obaw, że mając w pamięci formę zwolnienia przed obecnym sezonem powie " zrobiłem swoje i nie chcę tu dalej pracować"?
Trudno mi się do tego odnieść. On ma w sobie taki hiszpański spokój, uważa, że jest jeszcze czas na decyzje. Codziennie przecież rozmawiamy.

Na co trener stawia największy nacisk w tych rozmowach o przyszłości?
Janek jest powściągliwym typem człowieka.

Słyszał pan wypowiedź dyrektora sportowego Łukasza Milika przed meczem z Wartą?
Byłem zaskoczony tą wypowiedzią Łukasza, że to trener będzie musiał zaakceptować wizję klubu. Poczułem się poirytowany, bo jeśli człowiek przychodzi i podejmuje się zadania wyciągnięcia Górnika, realizuje je, a potem padają takie zdania, to burzy jakby całościowy obraz i koncepcję.

Z pana słów wynika, że Jan Urban jest na razie wstrzemięźliwy w kwestii przyszłości w Górniku. Ma pan plan B gdyby nie udało się go przekonać?
Nie mam planu B, bo rozmawiamy z trenerem Urbanem i myślę, że dojdziemy do porozumienia. Nie mam żadnych przesłanek, żeby sądzić inaczej.

Ujawni pan jak to naprawdę było z tą decyzją o zwolnieniu Gaula?
Nie będę czarował, że pewne decyzje zostały podjęte wcześniej. To nie jest tak, że podejmuje się je pod wpływem emocji czy wyniku z Wisłą Płock. Ja miałem pewne obawy w temacie dalszej współpracy z trenerem Gaulem. Uważałem, że to może być dobry szkoleniowiec, ale nie na tę sytuację, w której się znajdowaliśmy, czyli na siedemnaste miejsce w tabeli i groźbę spadku. Ten mecz z Wisłą, chociaż odwrócony z 0:2 na 3:2, dla mnie jako prezesa też nie dawał gwarancji, że drużyna będzie grała tak samo. Uważałem też, że walcząc o utrzymanie nie można grać tak otwartej piłki. Przeszkadzał mi też chaos na boisku.

Rozmawiał pan z Gaulem na ten temat?
Wielokrotnie i przez wiele godzin. Starałem się mu podpowiedzieć, że drużyna potrzebuje przede wszystkim stabilności. I to właśnie zrobił Janek Urban. Nie ma teraz mieszania pozycji, grania trójką w obronie, zmian w wyjściowych jedenastkach. Po prostu pojawiło się nasze własne DNA. To już było widać nawet w zremisowanym meczu z Koroną. No i okazuje się, że piłkarze, którzy przy Gaulu mieli kłopoty, są wartościowi. Przykład Olkowskiego chociażby.

Jan Urban nie miał wątpliwości czy wrócić?
Udowodnił, że zasłużył na drugą szansę, a jego zwolnienie w takich specyficznych okolicznościach było niepotrzebne.

Brał pan pod uwagę innego kandydata?
Analizowaliśmy rynek, patrzyliśmy kto jest do dyspozycji, ale szybko doszedłem do wniosku, że to musi być Urban. Chwała mu za to, że się zgodził. Ale przed meczem z Wisłą rzeczywiście nie znał szczegółów, o których porozmawialiśmy po tym spotkaniu.

Wróćmy do spraw bieżących? Jaki ma pan priorytet kontraktowy oprócz Podolskiego i Urbana?
Zdecydowanie Okunuki. Pracujemy nad jego zatrzymaniem w Górniku.

Kontrakty kończą się siedemnastu zawodnikom.
Są tacy z opcjami pozwalającymi na przedłużenie. Właśnie skorzystaliśmy z nich przy Danielu Bielicy, Norbercie Wojtuszku i Robercie Dadoku. Co z pozostałymi piłkarzami nie jestem w stanie przewidzieć, ale trzon drużyny jest zabezpieczony. Oczywiście pracujemy też nad wzmocnieniami, potrzebujemy między innymi bramkarza, bo świetnie spisujący się Bielica potrzebuje konkurencji i zmiennika. Od tego wszystkiego jest jednak dyrektor sportowy.

Mówił pan o opcjach, ale przy Piotrze Krawczyku z niej nie skorzystaliście...
Rzeczywiście, ale rozmowy z nim będą prowadzone, bo pokazuje, że jest tej drużynie potrzebny.

Piłkarze, którzy mniej albo ostatnio w ogóle nie grają, odejdą?
Nie będę mówił o personaliach, sami zainteresowani muszą się pierwsi dowiedzieć od nas. Jednak na pewno ktoś odejdzie, a "zwolnione" w ten sposób pieniądze będziemy mogli wykorzystać dla wzmocnienia drużyny i jako argumenty w rozmowach kontraktowych.

Ma pan na biurku transferowe oferty za któregokolwiek z piłkarzy?
Nie mam żadnych konkretnych zapytań. To może się jednak przecież zmienić za tydzień czy dwa.

Jest szansa, żeby struktura kadry uległa zmianie na rzecz liczniejszej grupy młodych polskich piłkarzy?
Na pewno trzeba większą uwagę zwrócić na naszą Akademię. Mamy młodzież, którą chcielibyśmy włączyć do naszej kadry na następny sezon. Jeżeli CLJ bije się o mistrzostwo Polski, jeśli U-17 właściwie wygrało ligę i będzie bić się o mistrza. Ale pamiętajmy, że liga i talenty to dwie różne rzeczy. Musimy mieć stabilny skład, żeby ta młodzież płynnie weszła.

Łukasz Milik oddał już Akademię w inne ręce?
Jest tam zastępstwo, ale będziemy szukać kogoś, kto przejmie jej zarządzanie, bo wiadomo, że Łukasz ma teraz mnóstwo innych absorbujących obowiązków.

Widzi pan opcję, żeby Górnik w finansowym bilansie po raz pierwszy od wielu lat wyszedł na plus?
Jak każdy klub w Polsce borykamy się z problemami. Przede wszystkim cieszymy się, że dostaliśmy licencję, a to oznacza, że zadbało o to miasto, które wspiera Górnika.

Warto wspomnieć, że pana kontrakt też dobiega końca w czerwcu....
Tak to wygląda i nie mam z tym problemu. Co dałaby mi umowa na przykład na pięć lat, jeśli Górnik byłby gdzieś na dole. Ja już w życiu tyle przeszedłem, że niczego się nie boję, podejmowania decyzji też. Wziąłem na siebie odpowiedzialność i idę z nią do końca.

Chce pan zostać w Górniku?
Mądre pytanie (pytanie). Tak, chciałbym. Jeśli będzie taka wola właściciela, bo przecież sam siebie nie zatrudniam i sam sobie nie przedłużam umowy.

A jaki ma pan kontakt z właścicielem klubu?
Mam bardzo dobre relacje z panią prezydent i z Radą Nadzorczą. Wiadomo, że relacje się poprawiają wtedy, gdy poprawiają się wyniki sportowe.

W takim razie na koniec wrócę do... początku, czyli pana przyjścia do klubu. Jakiego Górnika pan zastał? Czy wakat na stanowisku prezesa i brak dyrektora sportowego odbił się na funkcjonowaniu?
Klub musi być zarządzany przez kogoś, kto za to odpowiada i bierze odpowiedzialność. Mam wrażenie, że moje przyjście i powołanie dyrektora sportowego pomogło ustabilizować działania i sytuację. To jeszcze nie do końca jest to, o co mi chodzi. Do poprawienia są działania medialne, współpraca z nimi, a także marketing. Wizerunek na zewnątrz jest bardzo ważny i nad nim musimy pracować.\

Kontakty z kibicami też są częścią wizerunku? Ich transparenty wymierzone w zarząd widzi całą Polska.
Do mnie chyba nie mają zastrzeżeń, bo mieliśmy tylko jedno spotkanie po moim przyjściu do klubu, potem już nie dążyli do kolejnych. Ale rzeczywiście są trudne sytuacje, jak chociażby wtedy, gdy kibice wywiesili transparent przed meczem ze Śląskiem, bardzo przecież ważnym. To bardzo niefajne rzeczy i potrafiące zdeprymować przede wszystkim piłkarzy. Wiem, co mówię, bo przecież sam przez wiele lat grałem w piłkę.

O co będzie grał Górnik w przyszłym sezonie?
Nie złożę deklaracji, że o mistrzostwo. Jest jednak jedna rzecz, która leży mi na sercu i jest marzeniem realnym, wbrew pozorom do zrealizowania, ale nie powiem o tym nic więcej.

Chodzi o Puchar Polski?
(śmiech). Zobaczymy, kiedyś powiem.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera