Na Śląsku po przejęciu władzy przez PiS w sejmiku i wygranej w eurowyborach (choć Koalicja Europejska zdobyła też trzy mandaty to mniej głosów) partia Kaczyńskiego ma wiele do powiedzenia i może zapewnić premierowi psychiczny komfort. Morawieckiego nie będą też ścigały "duchy przeszłości" z jego rodzimego Dolnego Śląska, związane choćby ze sprawą sprzedaży kościelnej działki. Tam znają go przecież z dobrej i złej strony.
CZYTAJCIE TEŻ:
Premier Mateusz Morawiecki jest jedynką na liście do Sejmu z Katowic
Podobno Morawiecki sam miał wybrać Śląsk. Region prestiżowy, ale nie tak buńczuczny jak choćby Gdańsk czy właśnie Wrocław. Prezydent Katowic Marcin Krupa bez wewnętrznych wahań wziął udział w konwencji PiS w Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk to człowiek z konkurencyjnego obozu politycznego. Wygrana Morawieckiego na Śląsku będzie dla niego, jeśli oczywiście wygra, symboliczna i przypieczętuje przejście regionu w ramiona Prawa i Sprawiedliwości.
Jako premier będzie miał w ręku propagandę, wielką defiladę z okazji święta Wojska Polskiego 15 sierpnia w Katowicach, zapowiedzianą już przez ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.
Z pewnością w swojej kampanii będzie podkreślał polskość Śląska i będzie odwoływał się do czynu powstańczego - wszak mamy stulecie powstań śląskich. Pytanie, kto znajdzie się jeszcze na katowickiej liście i na jakiej pozycji. To pytanie z pewnością zadaje sobie wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
Nie wszyscy działacze PiS są zadowoleni z wystawienia Morawieckiego, ale oczywiście nikt publicznie nie skrytykuje decyzji prezesa. Z zewnątrz wygląda to tak, jakby wśród miejscowych polityków nie było wystarczająco dobrych i lojalnych, by zmierzyć się kandydatami Koalicji Europejskiej. PO nigdy nie wystawiała w regionie spadochroniarzy, bo wie, że to się wyborcom nie podoba.
Wystawienie Morawieckiego na liście katowickiej to największa, jak dotąd, "bomba" personalna.
W innych okręgach naszego regionu bez niespodzianek. Szymon Giżyński jest liderem listy częstochowskiej i jak się wydaje już nie ma za złe prezesowi Kaczyńskiemu, że nie pomógł mu przywrócić województwa częstochowskiego. Bożena Borys- Szopa, minister rodziny pracy i polityki społecznej, otwiera listę gliwicką, gdzie do tej pory "jedynką" był Wojciech Szarama, szef struktur regionalnych partii. To odsunięcie może go trochę zaboleć.
Zastępca w resorcie Borys-Szopy, poseł Stanisław Szwed jak zwykle poprowadzi listę bielską, co czyni niezmienne od trzech kadencji. Na tej liście nie znajdzie się podobno miejsce dla posła Stanisława Pięty, za karę, za rozgrywany w mediach jego związek z byłą modelką, sympatyczką PiS, którą poznał podczas.... miesięcznicy smoleńskiej.
W Rybniku liderem jest były europoseł Bolesław Piecha, wciąż bardzo popularny w swoim okręgu. Nie dostał mandatu do Brukseli, ale wydaje się, że nie będzie miał problemów, by znów znaleźć się w polskim sejmie.
Zagłębia nie pozwoliła sobie odebrać posłanka Ewa Malik, która znów stanęła na czele listy. Malik to jedna z najbardziej lojalnych wobec prezesa osób z czasów, gdy Kaczyński znajdował się w pozaparlamentarnej koalicji i niewiele znaczył. Prezes pamięta jednak, kto podał mu w trudnych czasach rękę.
Zobaczcie koniecznie
Jarosław Kaczyński w Katowicach o nowych wyzwaniach polityki społecznej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?