Akcja "642 firma z Rybnika. Kupuj od swoich" POZNAJ SZCZEGÓŁY

- Planowaliśmy, że łącznie wpływy z tego tytułu w 2013 wyniosą około 10 milionów złotych - przyznaje Lucyna Tyl, rzeczniczka Urzędu Miasta w Rybniku.

W 2011 roku budżet Rybnika z podatku CIT zasiliło 19 milionów złotych, a w 2012 roku - już 10 mln zł. Co to oznacza?

- Duży biznes wycofuje się z Rybnika, a jak pokazują statystyki, z pewnością wycofuje z niego pieniądze rejestrując działalność w stolicy lub za granicą - uważają lokalni przedsiębiorcy, którym też wiedzie się coraz gorzej. Dlatego ruszają z akcją "642 firma z Rybnika. Kupuj od swoich". Tytuł akcji nie jest przypadkowy. 642 to pierwsze cyfry numeru identyfikacji podatkowej NIP nadawanego tutejszym przedsiębiorstwom przez Urząd Skarbowy w Rybniku.

- Jestem właścicielem rodzinnej firmy. Staramy się stale podnosić jakość swoich usług, zwiększamy asortyment, wydłużamy godziny pracy, tylko po to, by obroty firmy pozwoliły nam wegetować. Wegetować, czyli przeżyć od jednego terminu płacenia podatku do drugiego - mówi Lech Gęborski, właściciel sklepu z zegarkami.

Przedsiębiorcy tacy jak on, oraz skupieni między innymi w Cechu Rzemiosł Różnych, chcą przekonać rybniczan, by ci wsparli lokalny biznes i to właśnie z ich usług korzystali.

- Rodzime, rybnickie zostaną oznaczone logo naszej akcji. Chcielibyśmy, by rybniczanie zdali sobie sprawę z tego, że w regionie zarejestrowanych jest 30 tysięcy podmiotów gospodarczych. To właśnie mały i średni biznes jest największym pracodawcą w regionie. A jeśli biznes nie będzie sobie dobrze radził, wówczas i miasto nie będzie sobie dobrze radziło - mówi Wojciech Pfeifer, starszy Cechu.

Piotr Masłowski, pomysłodawca akcji z Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych, namawia Urząd Miasta do preferowania lokalnych firm, czy to przy udzielaniu zamówień z wolnej ręki, czy ogłaszaniu przetargów. To jednak problem, bo każda próba faworyzowania w przetargach konkretnych firm, oznacza dla miasta surowe konsekwencje prawne. Pomysłodawcy akcji chcą także, by miasto wsparło biznes, zabierając ich przedstawicieli na międzynarodowe targi, czy pozwalając im promować się na miejskich nośnikach.

Choć idea samej akcji urzędnikom jest bliska, to już teraz wiadomo, że niektórych planów przedsiębiorców nie da się zrealizować. - Nie możemy na przykład promować szewca czy kaletnika na telebimie, który zakupiony został za unijną dotację i przeznaczony jest wyłącznie do promocji wydarzeń kulturalnych - mówi Lucyna Tyl. - Miasto wspiera miejscowy biznes. W uzasadnionych przypadkach są zwolnienia od podatku od nieruchomości, organizujemy jarmarki, konkursy, podczas których promowani są nasi piekarze czy cukiernicy. Udostępniamy stronę internetową, na której przedsiębiorcy za darmo umieszczają ofertę inwestycyjną - dodaje.

*HALLOWEEN 2013 - POMYSŁY NA PRZEBRANIA i IMPREZY W WOJ. ŚLĄSKIM
*GRZYBY JADALNE i TRUJĄCE. JAK JE ODRÓŻNIĆ? [ZOBACZ NA ZDJĘCIACH]
*KATOWICE, SOSNOWIEC, BĘDZIN i CZELADŹ Z LOTU PTAKA [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*KALENDNARZ LINDNER 2014, CZYLI MODELKI W TRUMNACH [ZDJĘCIA 18+]