Aleksander Matusiński: W HMŚ w Belgradzie liczę na pięć medali dla Polski ZDJĘCIA

Z jakimi nadziejami jedzie pan i pańskie podopieczne do stolicy Serbii?
Jedziemy powalczyć indywidualnie i w sztafecie. Jesteśmy dobrze przygotowani, ale w tej chwili najwięcej zależy od zdrowia. Przykład Natalii Maliszewskiej na zimowych igrzyskach w Pekinie pokazał, że nikt nie może być teraz pewny nie tylko medali, ale nawet startu. Jeśli dziewczyny będą zdrowe i staną w blokach startowych to powinno być dobrze.

Rozumiem, że dobrze oznacza miejsce na podium HMŚ?
Będziemy walczyć o medale. Justyna Święty-Ersetic jest bardzo wysoko klasyfikowana w światowym rankingu, wygrała w tym roku cykl mityngów World Indoor Tour. Jest też mistrzynią Polski i co start praktycznie się poprawia, więc na pewno ma nadzieję na miejsce na podium. W sztafecie jeśli dziewczyny będą zdrowe to nie wyobrażam sobie, żeby nie zdobyły medalu, choć brak Ani Kiełbasińskiej na pewno trochę komplikuje nam sprawę.

Justyna podczas Halowych Mistrzostw Polski w Toruniu pobiła rekord kraju czasem 51,04. Czy w Belgradzie jest w stanie pobiec 400 m jeszcze szybciej?
Każda z dziewczyn, które w Toruniu stanęły na podium, może pobiec jeszcze szybciej. Szkoda, że z powodu zarażenia koronawirusem ze startu w Belgradzie zrezygnowała Ania Kiełbasińska. Justyna pobiła rekord Polski, choć w finale długo biegła praktycznie po drugim torze nadkładając przynajmniej 4-5 m dystansu i tracąc sporo energii. Gdyby biegła przy krawężniku to myślę, że mogłaby urwać ze swojego czasu nawet pół sekundy, więc granica 51 sek. powinna zostać przez nią złamana. Pamiętajmy jednak, że w hali często dochodzi do przepychanek na bieżni i w tym tłoku ciężko o taki idealny bieg.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA TRENERA ALEKSANDRA MATUSIŃSKIEGO

W ostatnich HMŚ w Birmingham Polska zajęła trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej zdobywając pięć krążków. Na ile medali możemy liczyć w ten weekend w Serbii?
Myślę, że jesteśmy w stanie powtórzyć osiągnięcie sprzed czterech lat i ponownie wywalczyć pięć medali. Warunek jest jednak jeden - wszystkie nasze gwiazdy muszą być w pełni zdrowe.

Zanim wyruszył pan ze swoimi Aniołkami do Belgradu odwiedził pan Stadion Śląski i odebrał nagrodę dla trenera roku w plebiscycie DZ.
Wygrałem wasz plebiscyt po raz kolejny i powiem nieskromnie, że zdążyłem się już przyzwyczaić do tych triumfów. Mówiąc jednak poważnie konkurencja była bardzo duża, a ja traktuję tę nagrodę jako docenienie wszystkich trenerów naszego klubu AZS AWF Katowice. Mamy u nas wielu wybitnych zawodników, medalistów i finalistów igrzysk olimpijskich. Z Tokio sami śląscy lekkoatleci przywieźli pięć krążków. Ktoś musiał zostać tym trenerem - dziękuję kapitule, że akurat ja zostałem wybrany. Jestem Ślązakiem, mieszkam tu od urodzenia i mocno identyfikuję się z tym regionem, więc może to też miało wpływ na tę decyzję.

Sportowcem ubiegłego roku w naszym plebiscycie została pana podopieczna z Raciborza Justyna Święty-Ersetic?
Ona też miała silną konkurencję, bo plebiscyt stał na bardzo wysokim poziomie. Justyna bardzo cieszy się z tej nagrody i jest dumna, że może być ambasadorką Stadionu Śląskiego. Jest mocno związana ze Śląskiem i bardzo lubi startować w Kotle Czarownic osiągając tu świetne wyniki.

AZS AWF Katowice jest najpotężniejszym klubem wielosekcyjnym w Polsce, ale dalej nie ma swojej własnej hali lekkoatletycznej i Justyna musi jeździć zimą na treningi do Ostrawy.
Cały czas walczymy o budowę tej hali. To, że na nią zasługujemy pokazały chociażby ostatnie HMP. W Toruniu padły na początku marca dwa rekordy Polski i obydwa ustanowiły sprinterki AZS AWF Katowice: Justyna na 400 m i Ewa Swoboda na 60 m. A do Ostrawy jeździmy nie tylko na treningi, ale halowe mistrzostwa Śląska też odbywają się w Czechach. To dla nas trochę zawstydzające biorąc pod uwagę osiągnięcia śląskich lekkoatletów. Myślę, że województwo śląskie zasługuje na taką halę. W naszym regionie jest bardzo dużo klubów, są wybitni zawodnicy i taki obiekt jest nam bardzo potrzebny. Mamy sporo innych obiektów sportowych. Buduje się u nas stadiony piłkarskie i lodowiska, a zapominamy o takiej wiodącej dyscyplinie sportu jak lekka atletyka, która przynosi nam medale olimpijskie. W Tokio dziewięć z czternastu zdobytych przez Polskę krążków wywalczyli przecież lekkoatleci. Mamy jedną halę w Spale, a teraz powstał uczelniany obiekt w Rzeszowie i to jest cały nasz dobytek, bo do hali w Toruniu mamy utrudniony dostęp i udostępniana jest nam tylko na zawody. Porównując się z większością państw w Europie wyglądamy pod tym względem bardzo przeciętnie, a wyniki mamy najlepsze.

KOBIETY
60 m
Pia Skrzyszowska (KS AZS AWF Warszawa)
Ewa Swoboda (AZS AWF Katowice)
400 m, 4x400 m
Natalia Kaczmarek (KS AZS AWF Wrocław)
Justyna Święty-Ersetic (AZS AWF Katowice)
800 m
Angelika Cichocka (SKLA Sopot)
60 m ppł
Klaudia Wojtunik (AZS Łódź)
pięciobój
Adrianna Sułek (AZS UMCS Lublin)
4x400 m
Iga Baumgart-Witan (BKS Bydgoszcz)
Kinga Gacka (BKS Bydgoszcz)
Aleksandra Gaworska (AZS AWF Kraków)

MĘŻCZYŹNI
60 m
Adrian Brzeziński (MKL Toruń)
Przemysław Słowikowski (MKL Szczecin)
400 m, 4x400 m
Kajetan Duszyński (AZS Łódź)
1500 m
Michał Rozmys (UKS Barnim Goleniów)
60 m ppł
Damian Czykier (KS Podlasie Białystok)
Jakub Szymański (SKLA Sopot)
pchnięcie kulą
Konrad Bukowiecki (AZS UWM Olsztyn)
Michał Haratyk (KS Sprint Bielsko-Biała)
skok wzwyż
Norbert Kobielski (MKS Inowrocław)
4x400 m
Patryk Grzegorzewicz (MKS-SMS Vitoria Racibórz)
Maksymilian Klepacki (KS Podlasie Białystok)
Jacek Majewski (AZS AWF Katowice)
Mateusz Rzeźniczak (RKS Łódź)
Tymoteusz Zimny (OŚ AZS Poznań)