Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alicja Tysiąc domaga się przeprosin i 50 tysięcy zł

Redakcja
Na sali sądowej Alicja Tysiąc nie zabierała głosu. W kuluarach wypowiadała się zdawkowo
Na sali sądowej Alicja Tysiąc nie zabierała głosu. W kuluarach wypowiadała się zdawkowo fot. Marzena Bugała
Przed katowickim Sądem Okręgowym rozpoczął się wczoraj proces cywilny z powództwa Alicji Tysiąc przeciwko ks. Markowi Gancarczykowi, redaktorowi naczelnemu Gościa Niedzielnego oraz wydawcy tygodnika - katowickiej Kurii Metropolitalnej. Zdaniem Tysiąc jej dobra osobiste naruszyły krytyczne publikacje, które ukazały się na łamach pisma po decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, gdzie dowiodła, że w Polsce nie jest respektowane prawo do aborcji.

Domaga się przeprosin i zadośćuczynienia finansowego w wysokości 50 tys. zł m.in. za bezprawne sugerowanie, że usiłowała się dopuścić zabójstwa własnego dziecka.

Na rozprawie Alicja Tysiąc i ks. Marek Gancarczyk stawili się osobiście. Na sali rozpraw nie zabrali głosu, w kuluarach sądu odpowiadali na pytania dziennikarzy raczej zdawkowo.

Alicja Tysiąc w 2000 roku chciała skorzystać z obowiązującego w Polsce prawa do aborcji, bo zdaniem niektórych lekarzy wskutek porodu mogła stracić wzrok. - Jak ja wtedy, niewidoma, wychowam dzieci - zadawała sobie pytanie. Nigdy nie ukrywała, że kierował nią strach o córkę i syna. Wychowywała je sama. 8-letnia dziś Julka przyszła na świat, bo lekarze odmówili wykonania zabiegu.

Z minus 20 dioptrii jej wzrok pogorszył się do minus 26.

W 2007 roku Trybunał w Strasburgu ukarał za to Polskę nakazując wypłacenie jej 25 tys. euro, bo "każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego, rodzinnego" i "nikt nie może być poddawany torturom". Sędziowie nie oceniali samej decyzji lekarzy.

Ks. Marek Gancarczyk, komentując na łamach "Gościa Niedzielnego" wyrok Trybunału napisał m.in., że Alicja Tysiąc otrzymała 25 tys. euro odszkodowania za to, że nie mogła zabić swojego dziecka. W publikacjach katolickiego tygodnika pojawiły się odniesienia dozbrodniarzy hitlerowskich.

- Nasza obrona opiera się na prawie do wolności wypowiedzi i do prezentowania swojego światopoglądu - uzasadnia stanowisko tygodnika jego pełnomocnik Jacek Siński.

- Jestem ogromnym zwolennikiem wolności prasy, ale wolność ta, jak powiedział bogato cytowany przez drugą stronę papież Jan Paweł II to jest także odpowiedzialność za słowo - ripostuje dr Marcin Górski, pełnomocnik Alicji Tysiąc.- Nazwanie mojej klientki osobą, która chciała zabić swoje dziecko, jest naruszeniem dóbr osobistych. Myślę, że każdy, komu by powiedziano, że chciał popełnić zbrodnię na swoim dziecku, czułby się równie obrzydliwie poniżony.

Sędzia Ewa Solecka namawiała strony do zawarcia ugody. Pełnomocnicy tego nie wykluczyli.

- Jesteśmy otwarci na ugodę- dodał mec. Górski.

Rozprawa wzbudziła wielkie zainteresowanie organizacji feministycznych, antyklerykalnych. Pojawiły się m.in. plansza z napisem "W sprawie Tysiąc odbija się polska hipokryzja".

Następna rozprawa odbędzie się 3 czerwca.

Strony nie wykluczają ugody

Alicja Tysiąc:

Artykuły w Gościu Niedzielnym obraziły mnie i moją rodzinę. Najbardziej zabolały słowa, w których porównywano mnie do zbrodniarzy hitlerowskich, sugerowano, że dostałam odszkodowanie za to, że nie pozwolono mi zabić swojego dziecka. To bzdura. Te wszystkie straszne słowa, które padły z ust księdza katolickiej prasy musiały dotknąć kobiety, które dokonały aborcji, bo ja jej nie dokonałam. Jak one się teraz czują?

Czy ugoda w tym procesie jest możliwa? Pewnie tak, ale nie wystarczy powiedzieć: przepraszam i do widzenia.

Ksiądz Marek Gancarczyk

Czy możemy swobodnie wyrażać swój światopogląd? Napisaliśmy kilka podstawowych prawd i nie ma powodu, żeby się z nich wycofywać. Jest to także proces o prawo do aborcji, a w tej kwestii stanowisko Kościoła jest jasne i niezmienne. Nigdy nie czyniliśmy analogii z zachowań Alicji Tysiąc i zbrodniarzy hitlerowskich. Ta analogia dotyczyła sędziów Trybunału w Strasburgu i oficerów obozu Auschwitz. Sędziowie ci podjęli decyzję, która dotyczyła spraw fundamentalnych i bardzo strasznych. Powinni kierować się sumieniem i zdrowym rozsądkiem.

Nie wykluczam szansy na ugodę.

Z Teresą Jakubowską, wiceprzewodniczącą partii Racja Polskiej Lewicy rozmawia Teresa Semik

Jak Alicja Tysiąc znosi obecną sytuację?

Jest w coraz gorszym stanie psychicznym i to się odbija na jej rodzinie. Ta sprawa ciągnie się przecież od 9 lat. Ona potrzebuje pomocy psychologicznej.

Jej trójka dzieci wie, po co mama pojechała do sądu do Katowic?

Oczywiście, że wie. Koledzy ze szkoły nie pozwalają im o niczym zapomnieć. To wszystko, co dzieje się wokół mamy, ma zły wpływ także na ich psychikę. 14-letnia Patrycja radzi sobie nieźle, jest bardziej odporna na dyskusję, jaka nieustannie toczy się wokół jej rodziny. 16-letni Krystian ma z tym większe problemy. Natomiast 8-letnia Julka czasami odmawia pójścia do szkoły.

To może pani Alicja Tysiąc powinna odpuścić dla dobra siebie i dzieci?

Uważa pani, że bez tego procesu cywilnego o naruszenie dóbr osobistych byłoby wokół niej cicho? Ona nie miała wyjścia.

Czy spór cywilny z "Gościem Niedzielnym" to była jej suwerenna decyzja?

Jestem przekonana, że tak.

I bez żadnych obaw jechała do katowickiego sądu?

O żadnym spokoju nie było mowy. Jechałam z nią, bo jej wada wzroku powoduje, że nie może sama jeździć pociągiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!