Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alojzy Lysko zbiera opowieści Ślązaków. Czytajcie je w najnowszej "Naszej Historii"

Alojzy Lysko
Alojzy Lysko
Alojzy Lysko arc
"Ślązacy niewolnicy Stalina" to artykuł w najnowszym numerze miesięcznika "Nasza Historia". Rozmawiamy z jego autorem, Alojzym Lysko.

Najnowszy numer miesięcznika Nasza Historia zawiera część zebranych przez Pana relacji Ślązaków deportowanych przez Sowietów w 1945 r. Skąd pomysł na przybliżanie historii przez ludzkie wspomnienia?
Od dziecka człowiek się z tymi ludźmi i ich losami stykał. Na przykład poszło się do jednego ujka, co wrócił – teraz cały wieczór opowiadał. Albo miałem rówieśnika, którego ojciec mówił „Syberia wszystkiego nauczy”. Ryby chwytali wcale nie na wędkę, a ojciec opowiadał, jak zdobywał jedzenie, jakie roślinki w lesie są jadalne... Jeśli młody człowiek coś takiego słyszy z ust starszego, jest to niezapomniane, utrwala się w psychice.

Łatwo ludziom przychodziło opowiadanie o swych przejściach?
Niektórzy zrazu nie bardzo chcieli. Ale słuchanie ludzi to moja pasja. Każdy człowiek był dla mnie ciekawy. W rozmowach nie narzucałem swojej woli, słuchałem. Bo wszystko, co słyszy się od człowieka, jest ciekawe. Nawet, gdyby wydawało się, że nie ma nic interesującego, nieznanego do powiedzenia, to interesujący może być sam jego jezyk. Jednak tutaj ludzie mieli bardzo dużo do powiedzenia, a gdy w końcu pootwierali się, to opowiadali już z chęcią. Było widać, że w nich to siedziało. Tak to często jest, że człowiek tylko czeka na moment, żeby komuś przekazać to, co przeżył i widział.

Wszyscy chcieli opowiadać?
No nie. Ważna jest odwaga, postawa rozmówców. Bywało, że ktoś godził się na rozmowę, pisałem tekst, w który starałem się włożyć jak najwięcej serca, po czym szedłem by go autoryzować, i nagle spotykałem się z odmową. Natomiast wielu ludzi z wielką odwagą wręcz nalegała, by opublikować ich wspomnienia. Ktoś powiedział: "Jo skuli tego cierpiała, świat musi wiedzieć, że takie coś się na Śląsku działo, a tak się nie dowie! To są moje łzy, a ty je musisz jakoś słowami wyrazić". Ludzie opowiadali szczerze jak na spowiedzi. I były to najwspanialsze spowiedzi - nie takie, jak my chodzimy do kościoła i powtarzamy te same grzechy, ale spowiedzi, że ja sam popłakuję. Bo żeby opisać górnośląskie losy, trzeba zapłakać z tym, co opowiada swoje życie i to jest wtedy prawdziwe. A Syberia jest dalej i to się w każdej chwili może powtórzyć. Ona jest, i mrozy są tam te same, co kiedyś, i prymitywne życie, surowe...

Ale długo nie można było mówić o tym publicznie?
Wiadomo. W komunie ZSRR był naszym “przyjacielem” i w zwiazku z tym człowiek wiedział, że o pewnych rzeczach głośno mówić nie wolno. O naszych w Wehrmachcie, na Sybirze... Ale w domowych rozmowach te tematy się pojawiały. Zacząłem gromadzić relacje. Gdy przyszła Solidarność, a później wolność, zacząłem zrazu nieśmiało, a stopniowo coraz pewniej te historie opisywać. Dyskretnie to robiłem, ale w tej demokracji zacząłem coraz odważniej sięgać po tematy, których nikt nie podnosił.

A reakcja?
Bardzo żywy odbiór. Od razu. Telefony: "Alojz, wreszcie ktoś o tym napisał!" To dawało przekonanie, że trzeba dalej robić swoje.

Pana książki to przede wszystkim zbiory relacji. Wie Pan, że to bezcenne źródła dla współczesnych i przyszłych historyków?

O tak, to jest prawdziwe źródło. Gdy patrzę na drogę i przechodzą starzy ludzie, to myślę: każdy człowiek to jakaś niezwykła, chodząca historia. Choćby nawet opowiadający się mylił, to jego przekaz mówi wiele o środowisku, w jakim żył i żyje. Człowiek jest jak kwiatek, jak roślinka - wyrasta na określonej glebie, żyje w określonym środowisku. Albo rozwija się, albo to środowisko go otruje. I wtedy duchowo zamiera. Każda opowieść to ślad, wykwit, że duch nie umarł, ale istnieje. Wszyscy, z którymi rozmawiałem, mieli coś ciekawego do powiedzenia – tu opowieść, jak coś kogoś straszyło, ten opowiadał, jak przeżył wojnę, inny o swojej robocie... Ktoś powie: "Wiater go porwoł jak liść" - i w tych słowach jest cała epopeja. Żywy człowiek jest źródłem prawdziwej wiedzy i prawdziwej historii. Im więcej wydajecie ludzkich opowieści, tym ta historia będzie prawdziwsza. Żywy człowiek, który mówi, jak było, to prawdziwy skarb. To on jest prawdziwą historią.

Rozmawiał Tomasz Borówka


*Najlepsze prezenty na Walentynki DLA NIEGO I DLA NIEJ
*Rodzice małej Lilki mówią o błędach lekarskich [WIDEO + KOMENTARZE]
*Jaki akumulator wybrać? Który najlepszy i najtańszy? ZOBACZ TUTAJ
*Urlop macierzyński i urlop rodzicielski 2014 [ZASADY I TERMINY]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!