Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Strejlau: Nie zdobył medalu, więc nas zawiódł? Totalna bzdura

Bartosz Wojsa
Andrzej Strejlau pojawił się w Strefie Kibica Eurosportu i DZ w Wiśle podczas konkursu skoków narciarskich w Pjongczang. Fani byli zachwyceni: robili sobie z nim zdjęcia, zbierali autografy
Andrzej Strejlau pojawił się w Strefie Kibica Eurosportu i DZ w Wiśle podczas konkursu skoków narciarskich w Pjongczang. Fani byli zachwyceni: robili sobie z nim zdjęcia, zbierali autografy fot. bartosz wojsa
Sportowa legenda, polski trener, piłkarz, działacz piłkarski i komentator sportowy. Andrzej Strejlau w rozmowie z nami komentuje konkurs skoków narciarskich na normalnej skoczki w Pjongczang, a także mówi o głosach krytyki względem naszych reprezentantów.

„Zawiedli nas, rozczarowali, przegrali”, to niektóre głosy ludzi po konkursie skoków narciarskich na normalnej skoczni, podczas których naszym skoczkom nie udało się zdobyć medalu. Co pan czuje, gdy coś takiego słyszy?
Myślę sobie, że to totalna bzdura. Sport ma to do siebie, że zawsze niesie niespodzianki. Zgadzam się, po pierwszej serii sytuacja była znakomita i choć ostatecznie się nie udało, to jestem pewien, że chłopcy zrobili to, co mogli. Nieraz to jest sprawa ułamka sekund, paru centrymetrów. Trzeba pamiętać, że sztuka skakania jest trudna, to są arcyodważni ludzie. Praca zawodników i trenerów była znakomita, sport jednak nie zawsze idzie tak, jak nam się wymarzy i na tym to polega. Zdobyliśmy rzekomo najbardziej przeklęte miejsca dla zawodników, czwarte i piąte, tuż za podium, o krok od medalu. Gdy ktoś zdobywa medal, myślimy sobie: o, fajnie, ale mogło być złoto. A gdy ktoś jest poza podium, w ogóle go nie gloryfikujemy. To smutne. Nasi skoczkowie są z czołówki światowej, a należy pamiętać, że sam wynik konkursu i tak był niespodzianką: mogli wygrać nasi, mogli wygrać Norwegowie, a wygrali Niemcy. Normalna sprawa, taki jest sport.

Pan nie czuje niedosytu?
Parę osób może napisać, że się zawiodło i ja to rozumiem, ale właśnie rolą ekspertów i dziennikarzy jest tłumaczyć ludziom, jak to naprawdę działa. Ja nie czuję zawodu. Oni mnie w niczym nie zawiedli, dalej są 4. i 5. zawodnikiem w ogromnej sportowej imprezie, jaką są igrzyska olimpijskie. Chciałoby się więcej, tak, my Polacy ciągle żądamy medali i zwycięstw, w każdej dyscyplinie. Fajnie, ambicje trzeba mieć, ale jednocześnie zawsze należy szanować rywali. Ten wynik to suma wielu czynników: wiatr, stres, zimno. Wszystkie nasze opinie to jednak nieuczesane hipotezy sprzed ekranu telewizora, a to zbyt mało, by były to sądy słuszne. Zdanie skoczków i ich trenera, Stefana Horngachera, jest decydujące. To oni muszą dojść do tego, co można było zrobić lepiej, na co trzeba zwrócić większą uwagę.

Podczas konkursu skoków wcielił się pan w rolę kibica. Można te emocje porównać do emocji, które towarzyszą nam podczas oglądania meczów piłki nożnej?
W obu tych dyscyplinach emocje są ogromne, ale jednak znacząco się od siebie różnią. W piłce nożnej akcja jest rozłożona, ktoś gra w skrzydle, wygrywa pojedynek z obrońcą, a my czekamy i zastanawiamy się, czy już będzie dośrodkowanie, czy jeszcze będzie prowadził, a może spróbuje strzelić? W skokach też jest moment najazdu i odbicia, ale to tyle - później pozostaje nam czekać. W piłce wiemy od razu: strzelił, więc jest gol albo go nie ma. Tutaj nie wiemy do końca, czy skoczek wyląduje szczęśliwie, czy się wywróci. Sport zawsze będzie nośnikiem emocji. Wszyscy, którzy byli w strefie kibica, a były to setki osób, przeżywały konkurs. Widziałem, jak niektórzy z nich podnosili stopy, odbijali się od ziemi razem ze skoczkami. To jest tak, że oczami wyobraźni stajemy na ich miejscu, chcemy im pomóc, wesprzeć. To piękne, kiedy ludzie tak mocno angażują się w sport.

Pan te sportowe emocje zna od podszewki
Byłem na dwóch olimpiadach, za każdym razem w innej roli. To są wielkie emocje, zawsze. Zresztą, sport jest moim życiem, interesują mnie także igrzyska zimowe. Być może o jakiejś dyscyplinie wiem nieco mniej, ale biorąc pod uwagę to, co mówię w rozmaitych sprawozdaniach piłkarskich, to chyba na sporcie się znam. Na pewno nieraz lepiej od wielu ministrów sportu (śmiech), mimo że aktualnie, moim zdaniem, mamy bardzo udanego ministra sportu.

Takie pozytywne przywitanie pana przez organizatorów i kibiców w Strefie Kibica Eurosportu i DZ w Wiśle cieszy?
Oczywiście. Ze ś.p. Kazimierzem Górskim byliśmy na terenie ośrodka Startu w Wiśle z reprezentacją narodową, przed 
igrzyskami w 1972 roku w Monachium. Trwały wówczas zimowe igrzyska w Sapporo. To wtedy złoty medal zdobył Wojciech Fortuna, wspaniałym i dalekim skokiem. Stąd mój przyjazd tutaj, choć dzień wcześniej zajmowałem się jeszcze meczem Górnika Zabrze. To taka klamra połączeniowa tych wydarzeń, igrzysk letnich, które reprezentuję z igrzyskami zimowymi.

W sobotę będzie pan trzymał kciuki za naszych skoczków?
Trzymam kciuki za wszystkich skoczków. Niech wygra lepszy, bo taki jest sens uprawiania sportu. Nie może być tak, że liczymy na jakiegoś zawodnika, bo ma szanse na wygraną, a w momencie, kiedy on nie wygrywa medalu, mówić, że nas zawiódł. To niewłaściwe podejście do sportu, taki zawodnik ma większy żal do siebie samego niż my możemy mieć do niego.

Wszystko o IO Pjongczang 2018 - polub nas i bądź na bieżąco!

Sportowy24.pl

10 transmisji z Igrzysk w Pjongczangu, których nie możesz przegapić!

**Magazyn Sportowy24 na

Igrzyska Olimpijskie 2018 w Pjongczangu

**

Więcej wideo na Youtube Sportowy24 - zasubskrybuj i nie przegap!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!