Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aptekarka wydała zły lek, pacjenta odnaleźli policjanci

Anna Zielonka
Pomyliła się, ale zrobiła wszystko, aby swój błąd naprawić. Farmaceutka z apteki w sosnowieckim centrum handlowym Plaza, jaworznianka, postawiła na nogi dwie komendy policji, aby uratować człowieka przed skutkami fatalnej pomyłki, do której sama doprowadziła.

Wydała bowiem mieszkańcowi Katowic niewłaściwą, dwa razy silniejszą, dawkę leku obniżającego ciśnienie. Gdy zorientowała się, że się pomyliła, pacjenta nie było już w aptece. Niewiele myśląc, wykręciła numer telefonu do oficera dyżurnego w Komendzie Miejskiej Policji w Jaworznie. - Poprosiła zaskoczonego policjanta o to, aby mundurowi odnaleźli katowiczanina i ostrzegli go przed niebezpieczeństwem - informuje Tomasz Obarski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie. - Jaworznicki funkcjonariusz zadzwonił z kolei do komendy katowickiej i podał dane klienta apteki w Sosnowcu. Policjanci szybko dotarli do mieszkańca Katowic. Na szczęście nie zdążył jeszcze wziąć leku, więc pomyłka farmaceutki nie miała żadnych skutków - zaznacza.
Policjanci nadal są pod wrażeniem sposobu działania farmaceutki, która nie wpadła w panikę, tylko rozsądnie poprosiła o pomoc służby ratunkowe.

- Po to jesteśmy, tak samo jak pogotowie czy straż pożarna - podkreśla policjant. - Niemniej trzeba zaznaczyć, że to zdarzenie powinno być przestrogą na przyszłość. Bo jeden taki błąd może sprawić, że dojdzie do tragedii. A tak mogło stać się właśnie w tym przypadku - dodaje.

Farmaceutce z sosnowieckiej apteki nie grożą żadne sankcje z tytułu pomyłki. Zachowała się bowiem uczciwie i zrobiła, co mogła, aby uratować człowieka. Gorzej byłoby, gdyby katowi-czaninowi coś się stało.

Odwiedziliśmy sosnowiecką aptekę, w której pracuje jaworznianka. Rozmawialiśmy z pracownikami tego punktu, również z panią Anną, która jednak nie chciała komentować sprawy. Wszyscy cieszą się jednak, że sprawa dobrze się skończyła.
Piotr Brukiewicz, prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej, podkreśla, że nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Zaznacza jednak, że pomyłki w dziedzinie farmacji to bardzo poważna sprawa.

- Reakcja farmaceutki z Sosnowca, która powiadomiła policję, była zgodna z zasadami postępowania w takich sytuacjach i z etyką zawodową. Nie można bowiem zaszkodzić pacjentowi - podkreśla Piotr Brukiewicz. - W takich przypadkach należy jak najszybciej skontaktować się z osobą, na którą została wystawiona recepta. Jeśli nie ma numeru telefonu, trzeba jechać pod wskazany na recepcie adres, aby wymienić leki - dodaje prezes Śląskiej Izby Aptekarskiej.

Farmaceuci już nieraz starali się o to, aby recepty wzbogacić o rubryczkę z numerem pacjenta, tak aby móc szybko się z nim skontaktować.

- W dzisiejszych czasach znalezienie numeru telefonu do pacjenta nie jest takie proste. Kiedyś była jedna książka telefoniczna i daną osobę można było łatwo znaleźć w spisie telefonów. Dzisiaj jest wielu operatorów komórkowych, do tego ochrona danych osobowych. Trudno więc kogoś zlokalizować - wyjaśnia Stanisław Piechula, wiceprezes Śląskiej Izby Aptekarskiej.


*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!