Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armia USA w Polsce. Ponad stu żołnierzy USA i kilkadziesiąt baraków. Amerykańskie koszary w Żaganiu

Mariusz Kapała
W środę, 18 stycznia, amerykańscy i polscy wojskowi oprowadzali dziennikarzy po całych koszarach Żagań-Karliki. W sumie stoi tam kilkadziesiąt baraków, w których mieszka ponad stu żołnierzy US Army. Te baraki to stare wagony kolejowe, w połowie lat 60 obite drewnem i przerobione na mieszkania.Miały tam zostać na krótko, ale sprawdziły się i dziś mieszkają w nich żołnierze jednej z najpotężniejszych armii świata. W każdym z nich znajdują się po trzy piętrowe łóżka. Jak powiedzieli nam, mieszkający w nich żołnierze w środku jest dostatecznie ciepło. - Nie mogę na nic narzekać - mówi sierżant Seth Houle. - Jest OK! Jeśli jest trochę chłodniej nocą można ogrzać ręce dotykając gorącej, metalowej rury, która biegnie dookoła baraku. Kilkaset metrów dalej. Wojskowy warsztat naprawczy. To gigantyczny dmuchany namiot. Obok niego stoją wielkie dmuchawy, które tłoczą do środka gorące powietrze. Sprawdziliśmy. Choć na zewnątrz był mróz, w środku kilkanaście stopni powyżej zera. Praca wre. Zajrzeliśmy do parku sprzętu technicznego, gdzie znajduje się sprzęt brygady, a także warsztaty niezbędne do utrzymania pojazdów w gotowości do działania. Amerykańscy mechanicy uwijają się przy naprawie i konserwacji czołgów Abrams i wozów bojowych Bradley.- Jest tutaj wszystko, czego nam potrzeba do funkcjonowania. Ciepłe kontenery mieszkalne, łaźnie, stołówka. Nasz sprzęt, na którym na co dzień będziemy się szkolić jest również na wyciągnięcie ręki. No i najważniejsze – blisko rozlokowane strzelnice. – objaśniał kapitan Josh Ruskiewicz, oficer sztabu batalionu.- Naprawiam gąsienicę naszego czołgu - opowiada mechanik Corew Smith, który leżąc pod maszyną, długim kluczem przekręca masywne śruby gąsienic. - To konserwacja po transporcie czołgu przez Atlantyk - dodaje, wycierając ręce niemiłosiernie umorusane gęstym smarem.Zajrzeliśmy także do powstałego na terenie bazy sklepu, gdzie żołnierze mogą dokonać niezbędnych zakupów. W rozstawionym na terenie obozowiska kontenerze można kupić wiele – od słodyczy począwszy, skończywszy na artykułach chemicznych.Prowadzący zakład fryzjerski pan Tomasz był w trakcie strzyżenia kolejnego z żołnierzy amerykańskich. - Moi klienci nie mają szczególnie wygórowanych życzeń. Chcą po prostu być schludnie i krótko ostrzyżeni. Każdego dnia obsługuję kilkudziesięciu stacjonujących tu żołnierzy. Tuż przed południem ciepły posiłek na stołówce, a na drzwiach zapraszający w dwóch językach napis „jak się masz – how are you?”. Obsługa jest gotowa do wydania kilkuset porcji. Dziś w menu risotto, pyszna wołowina w ciemnym sosie oraz warzywa.Autor: Micha Kurowicki, Michał KornZdjęcia: Mariusz Kapała, st. chor. Rafał MniedłoPrzeczytaj też:   Rosyjska gra wojenna z muzyką Anny German robi wrażenie (wideo)
W środę, 18 stycznia, amerykańscy i polscy wojskowi oprowadzali dziennikarzy po całych koszarach Żagań-Karliki. W sumie stoi tam kilkadziesiąt baraków, w których mieszka ponad stu żołnierzy US Army. Te baraki to stare wagony kolejowe, w połowie lat 60 obite drewnem i przerobione na mieszkania.Miały tam zostać na krótko, ale sprawdziły się i dziś mieszkają w nich żołnierze jednej z najpotężniejszych armii świata. W każdym z nich znajdują się po trzy piętrowe łóżka. Jak powiedzieli nam, mieszkający w nich żołnierze w środku jest dostatecznie ciepło. - Nie mogę na nic narzekać - mówi sierżant Seth Houle. - Jest OK! Jeśli jest trochę chłodniej nocą można ogrzać ręce dotykając gorącej, metalowej rury, która biegnie dookoła baraku. Kilkaset metrów dalej. Wojskowy warsztat naprawczy. To gigantyczny dmuchany namiot. Obok niego stoją wielkie dmuchawy, które tłoczą do środka gorące powietrze. Sprawdziliśmy. Choć na zewnątrz był mróz, w środku kilkanaście stopni powyżej zera. Praca wre. Zajrzeliśmy do parku sprzętu technicznego, gdzie znajduje się sprzęt brygady, a także warsztaty niezbędne do utrzymania pojazdów w gotowości do działania. Amerykańscy mechanicy uwijają się przy naprawie i konserwacji czołgów Abrams i wozów bojowych Bradley.- Jest tutaj wszystko, czego nam potrzeba do funkcjonowania. Ciepłe kontenery mieszkalne, łaźnie, stołówka. Nasz sprzęt, na którym na co dzień będziemy się szkolić jest również na wyciągnięcie ręki. No i najważniejsze – blisko rozlokowane strzelnice. – objaśniał kapitan Josh Ruskiewicz, oficer sztabu batalionu.- Naprawiam gąsienicę naszego czołgu - opowiada mechanik Corew Smith, który leżąc pod maszyną, długim kluczem przekręca masywne śruby gąsienic. - To konserwacja po transporcie czołgu przez Atlantyk - dodaje, wycierając ręce niemiłosiernie umorusane gęstym smarem.Zajrzeliśmy także do powstałego na terenie bazy sklepu, gdzie żołnierze mogą dokonać niezbędnych zakupów. W rozstawionym na terenie obozowiska kontenerze można kupić wiele – od słodyczy począwszy, skończywszy na artykułach chemicznych.Prowadzący zakład fryzjerski pan Tomasz był w trakcie strzyżenia kolejnego z żołnierzy amerykańskich. - Moi klienci nie mają szczególnie wygórowanych życzeń. Chcą po prostu być schludnie i krótko ostrzyżeni. Każdego dnia obsługuję kilkudziesięciu stacjonujących tu żołnierzy. Tuż przed południem ciepły posiłek na stołówce, a na drzwiach zapraszający w dwóch językach napis „jak się masz – how are you?”. Obsługa jest gotowa do wydania kilkuset porcji. Dziś w menu risotto, pyszna wołowina w ciemnym sosie oraz warzywa.Autor: Micha Kurowicki, Michał KornZdjęcia: Mariusz Kapała, st. chor. Rafał MniedłoPrzeczytaj też: Rosyjska gra wojenna z muzyką Anny German robi wrażenie (wideo) Mariusz Kapała / GL
W środę, 18 stycznia, amerykańscy i polscy wojskowi oprowadzali dziennikarzy po całych koszarach Żagań-Karliki. W sumie stoi tam kilkadziesiąt baraków, w których mieszka ponad stu żołnierzy US Army. Te baraki to stare wagony kolejowe, w połowie lat 60. obite drewnem i przerobione na mieszkania.

Miały tam zostać na krótko, ale sprawdziły się i dziś mieszkają w nich żołnierze jednej z najpotężniejszych armii świata. W każdym z nich znajdują się po trzy piętrowe łóżka. Jak powiedzieli nam, mieszkający w nich żołnierze w środku jest dostatecznie ciepło.

- Nie mogę na nic narzekać - mówi sierżant Seth Houle. - Jest OK! Jeśli jest trochę chłodniej nocą można ogrzać ręce dotykając gorącej, metalowej rury, która biegnie dookoła baraku.

Kilkaset metrów dalej. Wojskowy warsztat naprawczy. To gigantyczny dmuchany namiot. Obok niego stoją wielkie dmuchawy, które tłoczą do środka gorące powietrze. Sprawdziliśmy. Choć na zewnątrz był mróz, w środku kilkanaście stopni powyżej zera. Praca wre. Zajrzeliśmy do parku sprzętu technicznego, gdzie znajduje się sprzęt brygady, a także warsztaty niezbędne do utrzymania pojazdów w gotowości do działania. Amerykańscy mechanicy uwijają się przy naprawie i konserwacji czołgów Abrams i wozów bojowych Bradley.

- Jest tutaj wszystko, czego nam potrzeba do funkcjonowania. Ciepłe kontenery mieszkalne, łaźnie, stołówka. Nasz sprzęt, na którym na co dzień będziemy się szkolić jest również na wyciągnięcie ręki. No i najważniejsze – blisko rozlokowane strzelnice. – objaśniał kapitan Josh Ruskiewicz, oficer sztabu batalionu.

- Naprawiam gąsienicę naszego czołgu - opowiada mechanik Corew Smith, który leżąc pod maszyną, długim kluczem przekręca masywne śruby gąsienic. - To konserwacja po transporcie czołgu przez Atlantyk - dodaje, wycierając ręce niemiłosiernie umorusane gęstym smarem.

Zajrzeliśmy także do powstałego na terenie bazy sklepu, gdzie żołnierze mogą dokonać niezbędnych zakupów. W rozstawionym na terenie obozowiska kontenerze można kupić wiele – od słodyczy począwszy, skończywszy na artykułach chemicznych.

Prowadzący zakład fryzjerski pan Tomasz był w trakcie strzyżenia kolejnego z żołnierzy amerykańskich. - Moi klienci nie mają szczególnie wygórowanych życzeń. Chcą po prostu być schludnie i krótko ostrzyżeni. Każdego dnia obsługuję kilkudziesięciu stacjonujących tu żołnierzy.

Tuż przed południem ciepły posiłek na stołówce, a na drzwiach zapraszający w dwóch językach napis „jak się masz – how are you?”. Obsługa jest gotowa do wydania kilkuset porcji. Dziś w menu risotto, pyszna wołowina w ciemnym sosie oraz warzywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Armia USA w Polsce. Ponad stu żołnierzy USA i kilkadziesiąt baraków. Amerykańskie koszary w Żaganiu - Gazeta Lubuska