Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Hajzer mieszkał w Mikołowie - Kamionce. Jak wspominają go sąsiedzi?

Damian Hatko
Artur Hajzer
Artur Hajzer Marzena Bugała-Azarko
Artur Hajzer zginął 7 lipca w skutek 500 metrowego upadku Kuluarem Japońskim na Gasherbrum I. Był jednym z najbardziej doświadczonych polskich himalaistów. Mieszkał w Mikołowie.

Wiele osób uważa, że Artur Hajzer był rodowitym mikołowianinem. Urodził się jednak w Zielonej Górze. W Mikołowie zamieszkał ok. 9 lat temu. W Kamionce, dzielnicy w której mieszkał wraz z rodziną nie wiele osób znało go osobiście.

- To był dobry chłopak. Gdy 9 lat temu wybudował dom dbałem o jego ogród. Tak się poznaliśmy - wyjaśnia Andrzej Kamiński mieszkaniec Mikołowa.
- Jestem m.in. organizatorem Międzynarodowych Wyścigów Psich Zaprzęgów w Kamionce. HiMountain, firma Artura zawsze była jednym z głównych sponsorów. Pomagał nam finansowo, ale dawał też nagrody takie jak czapki, rękawiczki i szaliki. Artur był otwarty na wszelkie propozycje. Szczególnie jeżeli w grę wchodził sport lub dzieci - twierdzi Kamiński.
W świetlicy w Kamionce są organizowane spotkania z ciekawymi ludźmi. O swoich wyprawach opowiedział także Artur Hajzer.

ARTUR HAJZER NA ZAWSZE POZOSTANIE W GÓRACH. POLSCY ALPINIŚCI, KTÓRZY ZGINĘLI [ZOBACZ]

- Organizuję spotkania ze znanymi osobami. Te z Arturem przyciągnęło wiele osób i pozwoliło zrozumieć himalaizm. To było wyjątkowo długie spotkanie, bo trwało 3 godz. W tym czasie oglądaliśmy nie publikowane wcześniej filmy ze szczytów. Dopiero wówczas zdałem sobie sprawę z ogromnego niebezpieczeństwa z jakim mierzą się himalaiści. W listopadzie znów miało dojść do spotkania - dodaje.

Bliżsi sąsiedzi nie chcieli mówić o alpiniście. Wszyscy jednak zaznaczali, że ich sąsiad był bardzo pracowitym i dobrym człowiekiem, który kochał góry.

- Był bardzo podekscytowany wyprawą Tomasza Kowalskiego i Jacka Berbeki. Rozmawiałem z nim dwa dni przed jego wyprawą. "Idę zrobić ośmiotysięcznik, żeby się odstresować" - mówił - wspomina słowa alpinisty Kamiński.
Ta wyprawa okazała się być ostatnią.

- Kiedy rozmawialiśmy ze sobą, Artur mówił o tym, że statystyki działają na jego niekorzyść. Na pewno liczył się, z tym że może zginąć w górach - twierdzi Kamiński.
Rodzina Artura Hajzera niechętnie rozmawia z mediami

- Zawsze z tyłu głowy było to prawdopodobieństwo. Był dobrym ojcem. Zawsze powtarzał "Póki bezpośredniego zagrożenia nie ma, nie ma co płakać". Jakoś się trzymamy - mówił Filip Hajzer.

ZOBACZ TAKŻE:
MAŁEK: ARTUR HAJZER BYŁ OTWARTY NA MŁODOŚĆ, NIE ŻYŁ TYLKO WSPOMNIENIAMI




*Superbudowa 2013. Najlepsza inwestycja woj. śląskiego ZOBACZ
*Marsz Autonomii 13 lipca 2013: ZDJĘCIA, WIDEO, KONTROWERSJE
*Groby wampirów odkryto w Gliwicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Jak zdać egzamin na prawo jazdy? ZOBACZ WIDEOTESTY i CZYTAJ PODPOWIEDZI
Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

- To on zdecydował się pracować z młodymi. Nikt inny nie podjął się tego zadania. Zrobił bardzo wiele dla polskiego himalaizmu - mówi z dumą Kamiński.

Twórca Polskiego Himalaizmu Zimowego zostanie uroczyście pożegnany w środę, 24 lipca, w katowickiej archikatedrze pw. Chrystusa Króla. Msza w jego intencji rozpocznie się o godz. 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Artur Hajzer mieszkał w Mikołowie - Kamionce. Jak wspominają go sąsiedzi? - Dziennik Zachodni