Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura w Rybniku: opozycja idzie do prokuratury?

Aleksander Król
Franciszek Kurpanik (w środku) uważa, że został pomówiony
Franciszek Kurpanik (w środku) uważa, że został pomówiony ARC
Radni opozycji zapowiadają, że zgłoszą sprawę prokuraturze, jeśli wiceszef rady - Franciszek Kurpanik - nie wyjaśni swojej roli przy sprzedaży działki 86-latki.

Jeśli na czwartkowej sesji (19 października) radny Franciszek Kurpanik nie wyjaśni swojej roli przy sprzedaży działki 86-letniej mieszkanki Rybnika, radni opozycji złożą wniosek do prokuratury o wyjaśnienie. Chodzi o tajemniczą transakcję sprzedaży działki, którą Kurpanik chciał pomóc przeprowadzić w imieniu 86-latki, choć ona... tego nie chciała. - Nie wiem, po co się wtrącił - mówi córka kobiety.

Radni o sprawie dowiedzieli się od pełnomocnika kobiety, który napisał oficjalne pismo do całej rady miasta. Jak doniósł pan Marian (nazwisko znane redakcji), będący pośrednikiem nieruchomości, Kurpanik miał podsunąć starszej pani do podpisania pełnomocnictwo dla wyznaczonego przez niego radcy prawnego, odsuwając tym samym od sprawy pana Mariana, który jako pośrednik już wcześniej zajmował się kwestią sprzedaży działki 86-latki (w 2016 r. złożył inwestorowi wstępną ofertę sprzedaży).

- Na czyje zlecenie działał Kurpanik? Jaki miał interes? - pyta pan Marian.

Sprawa była poruszana już na dwóch sesjach rady miasta. Na pierwszej, Kurpanik zapowiadał, że będzie musiał pójść z panem Marianem do sądu o zniesławienie, ale do tej pory tego nie zrobił. Na ostatniej sesji mówił, że nie będzie niczego udowadniać, bo sala obrad nie jest miejscem do rozpatrywania kłamstw i pomówień.

- Ja zostałem obrzucony, to wszystko kłamstwa. Wiadomo jaki jest cel - bym utracił zaufanie i twarz. Często porusza się temat, że jestem człowiekiem Platformy. Ja nie widzę układów. Myślę, że sąd się zajmie sprawą, a o efektach poinformuję i na tym kończę temat – uciął Kurpanik, przechodząc do błahych spraw.

Radni żądają jednak wyjaśnień.

– My jako radni jesteśmy postawieni w niezręcznej sytuacji, dostajemy maile. Zależy nam na tym, by sprawę wyjaśnić – mówił na sesji radny opozycji Arkadiusz Szweda.

Zauważył, że jest przepis, który mówi wyraźnie, że „ktokolwiek wykonując mandaty, posiądzie wiedzę, że mogło zaistnieć przestępstwo - posiada obowiązek powiadomienia stosownych organów, żeby tę sprawę wyjaśniły.

- Gdybym miał informacje, że sąd się tym zajmuje, zdjąłby ze mnie ciężar obowiązku przypatrywania się tej sprawie, czy nie wziąć odpowiedzialności i pomóc w wyjaśnieniu jej, kierując ją do odpowiednich organów – mówił Szweda na sesji.

Zamilkł wówczas, gdy kolejny wiceszef rady, Benedykt Kołodziejczyk, rzucił, że Szweda, jako były policjant ma skrzywienie zawodowe.

- Gdyby wszyscy zgłaszali do organów ścigania wszystkie zauważone przestępstwa, to wówczas organy te byłyby zatkane – mówił rozbawiony Kołodziejczyk.

Ale nie wszystkim jest do śmiechu.

- Jeżeli nie uzyskam jasnych informacji, to podejmiemy decyzję do jakiego organu się zwrócić z prośbą o wyjaśnienie sprawy – mówi Szweda. – Jednocześnie mam świadomość, że pokrzywdzona może być zarówno osoba, która zwróciła się do radnych, jak również pan Kurpanik. Niezależnie od tego, sprawę trzeba wyjaśnić. Dłużej ciężaru nie będziemy trzymać na ramionach – mówi.

Na wyjaśnienie sprawy czeka też radny Andrzej Wojaczek.

– Radny powinien być czysty jak żona Cezara, bez skazy. Gdybym był przewodniczącym, zareagowałbym w stosunku do pana Kurpanika w sposób zdecydowany – mówi Andrzej Wojaczek.

Sam zainteresowany nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Sprawę skierowałem do moich prawników. Nie chcę publicznie mówić o szczegółach. Jeżeli czegoś nie zrobiłem, to trudno się tłumaczyć. Najłatwiej obrzucić kogoś błotem – mówi Franciszek Kurpanik.

Przyznaje, że był w mieszkaniu 86-letniej rybniczanki. Nie jest tajemnicą, że wiceprzewodniczący rady ma firmę zajmującą się pośrednictwem nieruchomości.

- Ona chciała sprzedać swoją działkę. Chciałem pomóc. To trwa już 20 lat. Pan Marian przez 20 lat wręcz ubezwłasnowolnił właścicieli nieruchomości, pozawierał z nimi takie umowy i pełnomocnictwa, że w rezultacie bez niego nie są w stanie zrobić nic – mówi Kurpanik. - Byłem u 86-latki. Od wielu lat znam jej córkę, po prostu chciałem jej po ludzku pomóc. Moim klientom pomogłem rozwiązać umowę, którą miał zawartą z nimi również pan Marian - mówi.

- Czy podsunął kobiecie dokument o pełnomocnictwie? -pytamy.

- Ja ją pytałem, czy mam się tym zająć. Była pełna zgoda. Od 86-latki ani od jej córki nigdy nie chciałem pieniędzy – dodaje. - Żal mi tej pani, bo chciałem pomóc, by skończył się jej koszmar z tym panem – mówi.

Pan Marian widzi rzecz inaczej.

- Kurpanik jest altruistą ? Na czyje zlecenie działał? - pyta pan Marian. - Miał w całej sprawie swój interes. Jeśli nie załatwiłby sprawy działki 86-latki, nie sprzedałby inwestorowi sąsiedniego gruntu przy ul. Raciborskiej, od czego miałby prowizję (red. przy Raciborskiej ma powstać centrum handlowe a inwestorem ma być DL Invest Group). Przy wykonywaniu działalności gospodarczej wykorzystał pozycję radnego – mówi pan Marian i dodaje: - Kurpanik działał nieetycznie nie tylko w stosunku do mnie, ale również 86-letniej kobiety. Obiecywał, że doprowadzi do zakupu jej działki i w ten sposób uzyskał pełnomocnictwo dla wskazanego prawnika, którego starsza pani nie widziała na oczy. Tymczasem inwestorowi potrzebna była bierna postawa właścicielki działki do uprawomocnienia się pozwolenia na budowę, a nowy pełnomocnik miał za zadanie nie bronić jej sprawy, a tylko wysłać mi wypowiedzenie - mówi pan Marian.

Dodaje, że po wglądzie do dokumentacji pozwolenia na budowę wniósł o unieważnienie decyzji, ponieważ narusza interes prawny jego klientki.

– Skrytykowany przeze mnie Kurpanik przed wrześniową sesją wiele razy próbował skontaktować się z córką starszej pani i nakłonić ją, by mama podpisała oświadczenie, że nie chciał od niej wynagrodzenia – dodaje.

Gdy dzwonimy do córki 86-letniej kobiety, ta mówi, że sprawą zajmuje się pan Marian.

– A nie pan Kurpanik? – dopytujemy. - Nie, pan Kurpanik się tyko na chwilę wtrącił do tego. Na pewno nie chcieliśmy tej interwencji. Pan Marian zajmuje się tym i tak będzie – mówi kobieta.

Opozycja czeka na sesję.

- Problem zdominował wrześniową sesję, ale prezydent oraz radni byli informowani o sprawie wcześniej. W sierpniu złożyłem pismo na ręce przewodniczącego z prośbą o wyjaśnienia, ale Jan Mura sprawę zbagatelizował. Dziś tylko sąd może rozstrzygnąć, czy oskarżenia pod adresem Kurpanika są prawdziwe, czy - jak twierdzi - tylko pomówieniami – mówi Łukasz Dwornik z PiS.

UM nie bada sprawy.

- O tym czy zarzuty postawione w piśmie są zasadne, mogą zdecydować tylko odpowiednie organy ścigania a nie urząd miasta. Nic nam nie wiadomo, by postępowanie się toczyło - mówi Agnieszka Skupień, asystent prezydenta.

POLECAMY:

Znasz język śląski? Przetłumacz te zdania QUIZ JĘZYKOWY II

Czy dostałbys się do policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT

Ile zarabiają prostytutki na Śląsku i za co RAPORT

tyDZień Magazyn Informacyjny DZiennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!