Początek zawodów nie zwiastował, że w hali Polonia może dojść do wpadki biało-zielonych. Faworyzowani gospodarze ani przez moment nie pozwoli na rozwinięcie skrzydeł gościom. Grali skutecznie w ataku i nieźle na środku, gdzie miejsce Łukasza Wiśniewskiego zajął Wojciech Sobala.
- Nie chciałem ryzykować zdrowia Łukasza, bo ma drobną kontuzję. A w lidze na pewno się nam jeszcze przyda - tłumaczył trener Kardos.
W drugiej partii co prawda skuteczniejsi byli goście, ale to chyba na skutek bardzo sennej atmosfery, przy której toczyły się zmagania. W drużynie z Izraela wyróżniał się skutecznymi zbiciami Argentyńczyk Mauricio Juan Arrua. W trzeciej i czwartej partii wszystko wróciło do nor-my. To częstochowianie prowadzili grę i skrzętnie zdobywali kolejne "oczka".
W złotym secie Macabi przeszło jednak zadziwiająca metamorfozę. Goście kapitalnie serwowali i powstrzymywali bombardierów Tytana - Krzysztofa Gierczyńskiego i Bartosza Janeczka.
- Wiedziałem, że jakieś załamanie naszej dyspozycji musi przyjść. Myślę, że kolejny nasz mecz ligowy będzie wyglądał inaczej - przekonywał Kardos.
Kibice biało-zielonych mieli jednak poważne wątpliwości, czy aby gospodarze celowo nie "odpuścili" rozgrywek pucharowych.
- Bzdura - ucinał spekulacje Kardos.
I trudno się z nim nie zgodzić, skoro działacze Tytana już zacierali ręce na pucharowe starcie z włoskim zespołem Lube Banca Macerata. Na zacieraniu się skończyło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?