Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

B-25 Mitchell - historia katastrofy w lesie Gołys. Wystawa w Muzeum Śląskiego Września 1939 w Tychach

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Wystawa pt. "B-25 Mitchell - historia katastrofy w lesie Gołys" w Muzeum Śląskiego Września 1939. Model zestrzelonego samolotu, z numerem bocznym 03
Wystawa pt. "B-25 Mitchell - historia katastrofy w lesie Gołys" w Muzeum Śląskiego Września 1939. Model zestrzelonego samolotu, z numerem bocznym 03 Jolanta Pierończyk
B-25 Mitchell - historia katastrofy w lesie Gołys - to fascynująca wystawa w Muzeum Śląskiego Września 1939 w Tychach Od 1 lutego 2021 r. znów czynne są muzea. W Muzeum Śląskiego Września 1939 czeka niezwykła ekspozycja zakonserwowanych szczątków bombowca, który w bieruńskim lesie rozbił się 19 stycznia 1945 r., a 75 lat później, 19 stycznia 2020 r. został odnaleziony przez Arkadiusza Domińca i grupą związaną z Muzeum Śląskiego Września 1939. Wstęp wolny.

- To tylko część tego, co znaleźliśmy w miejscu rozbicia się zestrzelonego samolotu B-25 Mitchell - zaznacza Arkadiusz Dominiec, twórca Muzeum Śląskiego Września 1939 w podziemiach SP 14 przy Brzozowej.

Wyczyszczone, zakonserwowane szczątki znajdują się w pięciu gablotach.

- Wszystko po tej katastrofie zostało tak wymieszane, że trudno powiedzieć, co z której części samolotu pochodzi. Posegregowaliśmy to tak, że w jednej gablocie mamy elementy aluminiowe, w drugiej stalowe, a w jeszcze innej - elementy związane z silnikiem, pompami... Mamy tu jakieś króćce, mosiężne szybkozłączki, itd. Wśród nich - ciekawa rzecz: mosiężna końcówka rurki Pitota (jej miejsce jest po prawej stronie na skrzydle, służyła do badania ciśnienia), zachowała się cała, jest tylko trochę zgnieciona - opowiada Arkadiusz Dominiec, który rok temu, 18 i 19 stycznia wraz z kolegami zabrał się za przeszukanie miejsca rozbicia się radzieckiego bombowca.

W tej gablocie jest jeszcze inna ciekawa rzecz: śruby z łebkiem pod śrubokręt krzyżakowy.

- Wiele osób twierdziło, że w tamtym czasie takie śruby nie istniały. A tu widzimy, że jednak były - właśnie pod śrubokręt krzyżakowy, a nie płaski . Zobaczyliśmy to dopiero, jak nasze wykopaliska wróciły z konserwacji - mówi twórca muzeum.

Z oględzin części aluminiowych wynika, że samolot był pomalowany na kilka kolorów.

- Jest kolor czarny, jest ciemnozielony (góra samolotu) i szary. Właśnie na szaro, a nie na błękitno pomalowany był dół samolotu - mówi.

Wśród części aluminiowych widzimy np. kształtowniki, o których wiadomo, że pochodzą z kabiny pilota. Są też m.in. kawałki oszklenia kabiny pilota czy półcalowa amunicja.

Jest to amunicja rozsadzona podczas pożaru - podkreśla A. Dominiec.

Amunicja znajdowała się w specjalnych taśmach zasilających. Kawałek takiej taśmy wydobyto podczas eksploracji miejsca katastrofy.

- Tam amunicja była cała, nierozsadzona, ale, oczywiście, zabrali ją saperzy - tłumaczy Arkadiusz Dominiec.

Na wystawę trafiły także rolki, które umożliwiały operowanie czterema karabinami maszynowymi w dziobie samolotu, element statecznika, obudowa okrągłego wziernika i wiele innych.

Nie przeocz

Bardzo ciekawe są resztki rzeczy osobistych załogi samolotu B-25 Mitchell: fragment rękawiczki, but, guzik z gwiazdą radziecką, kawałek kieszeni, fragmenty umundurowania.

- Widzimy tu naramiennik i jego usztywniające wypełnienie z preszpanu, na którym zachowały się napisy po rosyjsku - wskazuje A. Dominiec.

Jest tu też fragment materiału, jakim obity był fotel pilota, są pasy do przypinania lotników. I jest archiwalne zdjęcie samolotu, z którego to wszystko pochodzi. Widać tu, że samolot miał numer boczny 03.

Na podstawie zdjęcia wykonano jego model.

Zobacz koniecznie

Na ścianach - cała historia ostatniego zadania i ostatniego lotu samolotu B-25 Michell.
Widzimy przebieg lotu (z miejsca startu do celu, którym była Moravska Ostrava, czyli 850 km) oraz radiogramy, które świadczą m.in. o ostatnim kontakcie z dowódcą załogi, lejtnantem Boczinem. Mamy raport strat, czyli nazwiska zaginionych.

- Znajdują się tu nie tylko nazwiska lotników, których szczątki znaleźliśmy w miejscu katastrofy, ale i samego Boczina, który przeżył, ale tego w chwili sporządzania raportu nikt nie wiedział - mówi Arkadiusz Dominiec.

Na jednej ze ścian wyciągi z oryginalnych raportów, a wśród nich raport lejtnanta Boczina po powrocie z niewoli, do której się dostał po katastrofie.

Wystawę pt. „B-25 Mitchell historia katastrofy w lesie Gołys” można zwiedzać bezpłatnie po umówieniu się po numerem 506 196 338. Jednorazowo może ją oglądać pięć osób.

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera