MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bartłomiej Tkacz: Potrzebujemy bacy, który dogada się z innymi w sprawie województwa podbeskidzkiego

Jacek Drost
Bartłomiej Tkacz, autor petycji w sprawie utworzenia województwa podbeskidzkiego
Bartłomiej Tkacz, autor petycji w sprawie utworzenia województwa podbeskidzkiego ARC Bartłomieja Tkacza
Myślę, że województwo podbeskidzkie, jako projekt na dzisiaj, potrzebuje mądrego bacy, czyli takiego - jak było w pana artykule - który potrafi rozmawiać z ludźmi (...). Tak naprawdę ta petycja to dopiero początek. Taki kamyczek, który - mam nadzieję - uruchomi pewnego rodzaju lawinę - mówi w rozmowie z Jackiem Drostem Bartłomiej Tkacz, radca prawny z Bielska-Białej, autor petycji w sprawie utworzenia województwa podbeskidzkiego.

Województwo podbeskidzkie od gór do morza czy od morza do morza. Jak pan je sobie wyobraża?
To bardzo trudny projekt. Powiem dlaczego: Podbeskidzie to dla mnie wielokulturowość - różne religie, tradycje i społeczności, a także pracowitość i przedsiębiorczość. Mozaika ludzi różniących się, ale zarazem posiadających potencjał, który przy odpowiedniej stymulacji i mądrej strategii pozwalałby się wszystkim rozwijać. Odnosząc się do przeszłości, patrząc jak nasz region wyglądał 120 lat temu, to trzeba powiedzieć, że był on oazą nowoczesności i to wszystko jest możliwe współcześnie.

W obecnych realiach powołanie województwa to pomysł z kategorii science fiction.
Wręcz przeciwnie. To jest trudne do wykonania, ale tym bardziej powinno zachęcać ludzi do działania, bo wszystko co ma wartość nie przychodzi łatwo. Widzę to w ten sposób: miasto i region są dzisiaj w takim decydującym punkcie historii, że zobowiązaniem wszystkich ludzi mających wpływ na rzeczywistość powinno być, aby powalczyć o ten region, o to miejsce dla ludzi.

Złożył pan petycję o podjęcie działań mających na celu powołanie województwa podbeskidzkiego. Z kim Bielsko-Biała miałoby to województwo budować?
To jest kluczowe. Przeczytałem pana artykuł, który zwrócił moją uwagę. Dotyczył tzw. wojewody wołoskiego („Kto ma owce, ten jest... baran? Rozmowa z Józefem Michałkiem z Istebnej, wojewodą wołoskim o owcach i pasterstwie w Beskidach” - przyp. red).

Dziękuję za zwrócenie na niego uwagi.
Po tym artykule stwierdziłem, że potrzebny jest mądry baca. Myślę, że województwo podbeskidzkie, jako projekt na dzisiaj, potrzebuje mądrego bacy, czyli takiego - jak było w pana artykule - który potrafi rozmawiać z ludźmi. Zakładam, że problem, jaki niektórzy podnoszą dotyczący różnych kultur, religii czy mentalności mieszkańców regionu, paradoksalnie może być jego największym atrybutem. To może być siła tego województwa, a kluczem do tego jest, by rozmawiać ze wszystkimi ludźmi i środowiskami. Uświadomić im, że mogą mieć wpływ na to co się będzie działo. Przedstawiciele różnych środowisk powinni zostać zaproszeni do tworzenia strategii. Bez strategii dla tego regionu ten projekt się nie powiedzie. Dlatego potrzebny jest baca, który będzie rozmawiał ze wszystkimi ludźmi, bo na dzisiaj może się im to wydawać abstrakcyjne, ale jak poczują, że to ich dotyczy, to skłonią się do działania.

Takim dobrym bacą będzie prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski?
Tego nie powiedziałem. Cieszę się z jednego, że prezydent, jako gospodarz tego miasta, w sposób jednoznaczny poparł petycję w zakresie podjęcia wszelkich kroków dotyczących rozpoczęcia w ogóle tego projektu i nie wyobrażam sobie, żeby to się mogło odbywać bez władz miasta Bielska-Białej. Tak naprawdę ta petycja to dopiero początek. Taki kamyczek, który - mam nadzieję - uruchomi pewnego rodzaju lawinę. Ale to będzie wymagało naprawdę mądrego bacy - osoby czy zespołu osób. To jest do uzgodnienia. Z deklaracji wynika, że jest wola, żeby taki projekt realizować. Zobaczymy, jaką decyzję podejmie bielska Rada Miejska.

Sądzi pan, że jest wola w Cieszynie czy Żywcu, żeby takie województwo powstało?
Można sobie w ten sposób gdybać. Zakładam, że mamy pewne uwarunkowania historyczne dotyczące tego, iż województwo bielskie istniało. Aglomeracja bielsko-bialska jest naprawdę ważną aglomeracją. Instytut Sobieskiego w listopadzie ubiegłego roku robił analizę dotyczącą nowego podziału administracyjnego kraju i Bielsko-Biała na zaprezentowanych mapach w dwóch czy trzech wariantach istniało jako nowe województwo. Prowadzone są takie rozważania od strony teoretyczno-praktycznej i akademickiej, więc skoro taki temat pojawił się w przestrzeni publicznej, to jest to asumpt, by nad tym pracować. Musi jednak być jakiś akt formalno-prawny w postaci uchwały bielskiej Rady Miejskiej.

Jak pan sobie wyobraża dalsze kroki. Co się stanie z pana petycją?
Jestem inicjatorem. Realizacja tej petycji jest po stronie radnych i prezydenta. Mam świadomość, że kluczem do wszystkiego jest polityka, więc ruchy, które powinny się pojawić po podjęciu takiej uchwały powinny zmierzać do tego, by przygotować grupę interesariuszy - włodarzy beskidzkich gmin, posłów, senatorów, eurodeputowanych, bo każda para rąk musi zostać wykorzystana do realizacji tego pomysłu, który jak już powiedziałem nie jest prosty. Ciężko zmieniać rzeczywistość zastaną.

Przecież nie ma woli politycznej, by powstało - mniejsza o nazwę - województwo bielskie, beskidzkie czy podbeskidzkie. Od czasu do czasu się o tym mówi i tyle. Może to wynika ze świadomości, że takie małe województwo by sobie nie poradziło. Wiadomo, że unijne pieniądze łatwiej się zdobywa będąc większym organizmem.
Nie zgodzę się z panem. Jestem członkiem Okręgowej Izby Radców Prawnych w Opolu. To miasto jest dla mnie przykładem na argumenty dotyczące tego, że coś jest za małe i nie może funkcjonować. Opole to miasto, gdzie jest niespełna 126 tysięcy ludzi. Gdyby tak miało być, to województwo opolskie nie miałoby szans i byłoby skazane na porażkę. Tymczasem skala zmian w Opolu i całym województwie opolskim jest niesamowita.

Opolskie jest jednym ze słabszych województw. Tymczasem Bielsko-Biała także się rozwija, mimo że nie jest miastem wojewódzkim.
Jesteśmy na rubieżach województwa i tak naprawdę jesteśmy niewielkimi beneficjentami 20-lecia członkostwa w Unii Europejskiej. Miasto się rozwija, ale jest pytanie: czy nie mogłoby się rozwijać lepiej i decydować o tym, co będzie realizować? Zawsze pieniądze dzielone w Katowicach czy Krakowie mają mniejsze szanse dotrzeć do naszego regionu.

Z jakich terenów województwo podbeskidzkie miałoby się składać?
To rola mądrego bacy. Z przymusu nic nie ma, ale uważam, że wszystkie regiony i społeczności, które dostrzegłyby w tym województwie swoją szansę, mogłyby samostanowić o sobie i decydować w zakresie środków finansowych i pieniędzy, które mogą do nich płynąć. Wtedy można byłoby określić granicę.

Przyznam szczerze, że nie wierzę w powodzenie tego projektu, bo ta dyskusja o reaktywacji województwa toczy się od lat, ale niewiele z niej wynika.
Zgadzam się. Moje pytanie jest takie: co zostało zrobione? Do tej pory nie było formalnego wniosku (o powołaniu województwa - red.), który przewidują przepisy polskiego prawa, zakładającego udział społeczności lokalnej czy jednostki do skorzystania z prawa do petycji. Tymczasem petycja rodzi pewien obowiązek po stronie organów administracji publicznej do podjęcia pewnych czynności. Ta petycja - nie chcę powiedzieć, że zmusiła, ale postawiła temat w świetle formalno-prawnym do podjęcia działań przez uprawnione do tego organy. Nawet jeśli to jest tylko kwestia intencyjna.

Odpowiedź prezydenta Bielska-Białej pana satysfakcjonuje?
Pan prezydent w sposób jednoznaczny opowiedział się, żeby podjąć kroki w tworzeniu województwa. Wyraził jednak swoje zaniepokojenie, m.in. w zakresie sprawozdań. Przesłałem więc na ręce pana prezydenta i komisji wyjaśnienia wskazujące, że właśnie moją intencją nie jest wiązanie rąk ani radzie, ani prezydentowi. Mają dowolność, by podjąć starania dotyczące rozwoju tego projektu.

Nie obawia się pan, że pana petycja wyląduje w koszu, a w najlepszym razie w głębokiej szufladzie?
Obawiam się. Dlatego jednym z elementów petycji było zobowiązanie do przedstawiania przez prezydenta w okresach kwartalnych informacji dla rady na temat wszelkich czynności podejmowanych przez niego w tym zakresie. Nie ukrywam, że jesteśmy w tej sytuacji, że obóz władzy w Bielsku-Białej wywodzi się z obozu sprawującego władzę w kraju, co jest kluczowe, jeśli chodzi o prowadzenie rozmów w zakresie zmian. Może z pewnych kalkulacji wynikać, że powołanie takiego województwa będzie miało swoje korzyści polityczne, a to będzie skutkowało podjęciem decyzji administracyjnej o powołaniu województwa. Do tej pory takiego tematu nie było na stole, bo były same dyskusje, a teraz - mam nadzieję - że będzie uchwała Rady Miejskiej zobowiązująca do podjęcia dalszych kroków.

Petycja to pana prywatna inicjatywa czy stoją za nią inne osoby, jakieś instytucje?
Rozmawiam z wieloma ludźmi w Bielsku-Białej. Ludzie nie mają czasu na tego typu działania, więc uznałem, że musi się znaleźć ktoś, kto by się takim tematem zajął.

Długo dojrzewała w panu myśl, żeby złożyć taką petycję czy był to taki impuls?
Pochodzę z Wadowic. Od kilku lat mieszkam w Bielsku-Białej. Jako człowiek patrzący trochę z boku, trochę inaczej widzę niektóre rzeczy niż osoby w środku. Zawsze jestem aktywny społecznie w miejscach, gdzie funkcjonuję. Dużo podróżuję po Polsce i widzę, jak rozwijają się miasta wojewódzkie, które są samodzielne ( w szczególności w zakresie środków finansowych ). Dlatego postanowiłem złożyć petycję o powołaniu województwa podbeskidzkiego.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni