Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Batman: Sekta". Fanatyzm to wielkie zagrożenie, może mu ulec nawet superbohater

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
Egmont
Dzięki wydawnictwu Egmont na polskim rynku ukazała się znakomita seria Jima Starlina "Batman: Sekta". Miniseria, która ukazała się w Stanach Zjednoczonych pod koniec lat osiemdziesiątych, po premierze cieszyła się umiarkowanym uznaniem i zainteresowaniem. Po kilkudziesięciu latach ten komiks zasługuje na znacznie wyższą ocenę. Dlaczego?

Ze starymi komiksami fani mają zawsze ten sam problem. Najważniejsze pytanie dotyczy tego, czy przetrwały próbę czasu. W przypadku "Batman: Sekta" wydaje się, że komiks ten z czasem dojrzał i nabrał dodatkowego znaczenia.

Jim Starlin często porusza w swoich komiksach kwestie fanatyzmu, zwłaszcza fanatyzmu religijnego. W tym świetle "Batman: Sekta" nie jest jego przełomową opowieścią, ale na szczęście warto po nią sięgnąć z wielu innych względów.

Starlin w swoim komiksie wielokrotnie podkreśla, że Batman został złapany. Historia pełna zwrotów akcji, sprowadza się do analizy duchowej "Nietoperza". Poznajemy jego największe fobie, zmartwienia, dowiadujemy się, jakie emocje nimi kierują. Co prawda narracja jest nieco chaotyczna i musimy za każdym razem zastanawiać się, czy kadry przedstawiają realny świat, czy może halucynacje Batmana, któremu podano silne narkotyki.

Batman ma wyjątkowo trudnego przeciwnika. Diakon Blackfire to kryjący się za maską religii i dobroci, sprawny manipulator, który konsekwentnie dąży do zniszczenia Gotham. Blackfire do manipulowania używa różnych narzędzi. Niektórym ludziom serwuje strach, innych karmi nadzieją. Dzięki temu tworzy armię liczną i nieustraszoną, z którą będzie sobie musiał poradzić obrońca Gotham.

"Batman: Sekta" to komiks pełen mroku i niepokoju. Kreska Berniego Wrightsona uznawanego za mistrza horrorów, przytłacza niemal na każdym kadrze. Rysunki są typowe dla lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, ale nawet dzisiaj świetnie się je ogląda. Widać, że Wrightson eksperymentował z kreską, bo niektóre kreski nawiązują stylistyką do wcześniejszych lat i przypominają komiksy z lat 50. i 60.

Wstęp Jima Starlina pozwala potraktować całą historię szerzej. Starlin porusza w nim wątek cenzury i ograniczeń narzucanych twórcom komiksów w Stanach Zjednoczonych. Czytając początek opowieści i wgłębiając się w wątek Batmana złamanego przez diakona Blackfire'a można odnieść wrażenie, że to pewna alegoria superbohatera uwięzionego spętanego zakazami cenzorów.

Jak widać "Batman: Sekta" to opowieść wielowątkowa i niedoceniana. Warto po nią sięgnąć i bardzo dobrze stało się, że dzieło Jima Starlina i Berniego Wrightsona ukazało się w Polsce.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera