MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bażanciarnia w Żorach to dziś kompleks popadający w ruinę. Dawniej hodowano tutaj tysiące bażantów. Przyjeżdżali komunistyczni dygnitarze

AB
Bażanciarnia w Żorach popada w ruinę
Bażanciarnia w Żorach popada w ruinę Arek Biernat
W lesie Klajok położonym kilka kilometrów od centrum Żor do dziś można dostrzec popadające w ruinę budynki z zapadającymi się do środka dachami. Przypadkiem trafiają tam rowerzyści podczas wycieczek i z ciekawością przyglądają się rozpadającym się budowlom. - Co tutaj było? - często pytają.

Bażanciarnię odwiedzał Gierek

Miejscowi nie mają problemu z odpowiedzią. Zwłaszcza ci starsi. Przed laty przy ulicy Bażanciej w Rogoźnej była... bażanciarnia. Funkcjonowała od lat 60 XX wieku. Były woliery, inkubatornie do wylęgu młodych bażantów. Z czasem powstawały kolejne budynki. Mieściły się w nich nie tylko pomieszczenia gospodarcze, ale także biura. Co ciekawe, na potrzeby kompleksu wybudowano nawet generator. Dodatkowe źródło zasilania w czasie awarii było bezcenne.

- Najgorsze były te momenty, kiedy zabrakło prądu w nocy. Te 10-15 minut zanim ktoś włączył generator. Wie pan, młode bażanty bez matki w ciemności zbijały się w kupki i mogły się podusić, wtedy trzeba było je rozganiać - wspominali po latach pracownicy bażanciarni w Rogoźnej.

Był to jeden z najbardziej znanych tego typu kompleksów w Polsce. W czasach świetności bażanciarni zjeżdżali do niej tacy dygnitarze jak Jerzy Ziętek - wojewoda katowicki w latach 1973-1975, a nawet sam Edward Gierek w latach 1970–1980 I sekretarz KC PZPR. Do ośrodka przyjeżdżali nawet działacze komunistyczni ze Związku Radzieckiego.

Teren położony w lesie o powierzchni 33 hektarów był ogrodzony. Była też straż uzbrojona w broń myśliwską. Nic dziwnego, że wokół miejsca narosło wiele legend i mitów. Po co takie środki ostrożności? Ze względu na dygnitarzy? Wszystko podyktowane było przede wszystkim bezpieczeństwu ptaków. Strażnicy mogli strzelać do... bezpańskich psów i kotów, lisów oraz innych drapieżników. Chodziło o to, żeby nic nie zagroziło bażantom, od jajek aż po dorosłe ptaki. W najlepszym okresie było tam kilkadziesiąt tysięcy bażantów różnych odmian.

Bażanciarnia w ruinie

Niestety, bażanciarnia w Rogoźnej nie przetrwała trudnych lat 80. XX wieku oraz późniejszej transformacji. Jej utrzymanie przestało się opłacać. Zmieniali się jeszcze właściciele, ale nikt nie zdołał przywrócić dawnego blasku kompleksowi. Stał się historią.

Ocalał główny budynek bażanciarni. Dziś funkcjonuje w nim Zakład Aktywności Zawodowej. Pozostałe budowle zarośnięte drzewami i chaszczami to kompleks ruin. Sporą popularnością wciąż cieszą się ścieżki dawnej bażanciarni. Choć i one wkrótce zarosną. Korzystają z nich rowerzyści, spacerowicze. Sporo osób można było tam spotkać w ostatnich tygodniach, kiedy wyjście do lasu było jedną z niewielu możliwości spędzenia aktywnie wolnego czasu i to bez maseczki ochronnej.

Spacerowicze i rowerzyści unikają jednak ruin. Obiekty z walącymi się dachami, resztkami ścian pobazgranych farbami przyciągają ciekawskich i odważnych. Czasem można usłyszeć też głośne śmiechy, muzykę. To imprezujący.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni