Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie megakopalnia, nie będzie zwolnień

Mariusz Urbanke
Materiały prasowe
Ze Stanisławem Gajosem, Prezesem Katowickiego Holdingu Węglowego rozmawia Mariusz Urbanke

Najnowsze dane pokazują, że wyniki górnictwa za ubiegły rok były kiepskie. Jak to możliwe, kiedy mamy taką srogą zimę, a po węgiel jak zwykle ustawiają się kolejki?

Zima nadeszła dopiero w styczniu i rzeczywiście z dnia na dzień wzrósł popyt na węgiel. W ubiegłym roku mieliśmy jednak mniejsze zapotrzebowanie zarówno na paliwa jak i na energię elektryczną. Produkcję - ze względu na kryzys - ograniczały bowiem huty i inne zakłady.

Teraz jest szansa na odrabianie ubiegłorocznych strat...

Gdyby zima potrwała do maja, to zapewne tak. Ale mówiąc poważnie, niskie temperatury, poniżej -15 stopni Celsjusza - wbrew pozorom - utrudniają życie zarówno nam jak i elektrowniom. W tych temperaturach bardzo trudne jest wzbogacanie węgla w zakładach przeróbczych, zamarzają taśmociągi i wagony z węglem. W dodatku liczne awarie sieci sprawiają, że sprzedaż energii maleje. Energetykom przeszkadza przede wszystkim złe prawo, a nie natura. Gdy chcą usunąć awarię, nie mogą na przykład wjechać na prywatną działkę bez zgody właściciela. Moim zdaniem to nieporozumienie, bo przecież w sytuacjach nadzwyczajnych powinno to być możliwe dla naszego wspólnego dobra.

W ubiegłym roku energetycy twierdzili, że znaczne podwyżki cen prądu są spowodowane wzrostem cen paliw. W tym roku znów podnieśli ceny. Czy to dlatego, że podnieśliście ceny węgla dla elektrowni?

Nie, negocjacje z energetyką trwają i zapewniam, że nie proponujemy wyższych cen, lecz jedynie utrzymanie ich poziomu. Jeśli chodzi o ubiegłoroczne podwyżki, to energetycy też podnieśli ceny prądu jeszcze zanim dogadaliśmy się co do cen węgla. Dopiero w połowie roku uzgodniliśmy ceny za węgiel. Żeby zobrazować, jak mały wpływ mają podwyżki cen węgla na końcową cenę energii, powiem tylko, że spieramy się z energetyką o kwotę, która pozwoliłaby na uzbrojenie jednej ściany w kopalni. To nie są znaczące pieniądza dla energetyki, dla nas tak.

Czy w tym roku wzrośnie cena węgla dla gospodarstw domowych?

Nie chcemy podnosić tych cen, chociaż nasze koszty stale rosną. Choć energetyka jest naszym głównym odbiorcą - kupuje od nas aż 8 milionów ton węgla - to odbiorców indywidualnych traktujemy bardzo poważnie. Kiedy okazało się, że nie możemy zaspokoić rosnącego zapotrzebowania na węgiel do kotłów retortowych - bo mamy tylko jedną kopalnię Kazimierz Juliusz w Sosnowcu, która taki węgiel (5 proc. udziału) produkuje - to dokupiliśmy tego paliwa za granicą. W sumie sprzedajemy już 300 tysięcy ton ekogroszków, a popyt na tego typu paliwa stale rośnie.

To zaskakujące - żeby spółka węglowa musiała importować węgiel...

Musimy zachowywać się elastycznie i dostosowywać naszą sprzedaż do potrzeb odbiorców. To się nam po prostu opłacało.

Nie obawia się pan, że w ten sposób podcinacie gałąź, na której siedzicie?

Nie, to sprawa marginalna co do skali. Import węgla nie jest dla nas zagrożeniem. Na razie nie da się go sprowadzić do kraju zbyt wiele, bo nie pozwalają na to rozwiązania logistyczne. Transport, przeładunek, składowanie paliw - to wszystko jest drogie. Mniej boimy się konkurencji na rynku indywidualnym również dlatego, że rozbudowaliśmy sieć sprzedaży węgla tak, że mamy autoryzowanych przedstawicieli praktycznie w całym kraju. Oni systematycznie odbierają od nas węgiel - również w lecie, w okresie spadku popytu - płacąc gotówką. Z energetyką mamy 9 umów wieloletnich. Tak, że zbyt mamy zapewniony. Teraz musimy dbać o bezpieczne wydobycie i ograniczanie kosztów.

Jak chcecie to zrobić - czy znów poprzez ostre cięcia w zatrudnieniu?

Nie, wielkich zwolnień już od lat w górnictwie nie ma. Przeciwnie, przyjmujemy nowych pracowników, szkolimy ich, bo specjalistów w kopalniach brakuje. W minionych dwóch latach inwestowaliśmy po 900 milionów rocznie w modernizację kopalń. Mamy też dwa duże projekty, które pozwolą na ewentualne zwiększenie wydobycia, ale przede wszystkim ograniczenia kosztów. Jeden to projekt pogłębienia szybu Bronisław w Wesołej, co pozwoli nam na dotarcie do 550 mln ton węgla między innymi w polu Brzezinka, czyli sięgnięcie do pokładów w zamkniętej kopalni Niwka-Modrzejów. Dzięki temu zlikwidujemy też wydobycie podpoziomowe, trudne i związane z wieloma zagrożeniami. Potrzeba na to jednak sporych środków. Dlatego składamy wniosek do Ministerstwa Gospodarki o fundusze na inwestycje początkowe. Nasz projekt jest bardzo dobrze przygotowany. Liczymy więc, że dostaniemy te pieniądze i najpóźniej za 5 lat wszystko będzie gotowe. Drugi projekt to utworzenie z trzech katowickich kopalń jednej megakopalni, dzięki czemu będziemy mogli znacznie ograniczyć infrastrukturę, a tym samym w dużym zakresie koszty.

Pojawiają się opinie, że będzie to moloch trudny do zarządzania...

To bzdura, przepracowałem na dole 20 lat i wiem, że nie wielkość kopalni jest ważna, lecz dobra organizacja pracy w niej panująca i wysokie kwalifikacje załogi. Potrafimy to zapewnić.

Stanisław Gajos - prezes KHW SA od 2003 r. Absolwent krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Skończył wydział górniczy. Ukończył też podyplomowo prawo spółek handlowych na Uniwesytecie Śląskim w Katowicach. W latach 1978-2001 pracował w kopalni Wieczorek, zaczynając od stanowiska stażysty pod ziemią, a kończąc jako dyrektor kopalni. Katowicki Holding Węglowy SA to grupa kapitałowa skupiająca osiem kopalń węgla kamiennego: Katowice-Kleofas, Wieczorek, Staszic, Murcki, Wujek, Mysłowice, Wesoła i Śląsk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty