W Miejskim Domu Kultury Batory, w piętek 8 listopada, odbył się benefis artystyczny „Jana Marii Dygi - synka z Hajduk” pt. „To dla Was śpiewam”. W programie nie zabrakło melodii operetkowych, musicalowych, neapolitańskich, piosenek retro, melodii ludowych, tańca i humoru. Benefis poprowadziła Marta Tadla. Wśród zaproszonych gości, którzy wystąpili na scenie byli m.in. Jolanta Kremer (sopran), Andrzej Lampert (tenor), ale także Paweł Kranz czy też Paweł Kosiński z III LO im. S. Batorego i Zespół Pieśni i Tańca Chorzów.
- Śpiew od zarania mego istnienia stanowił cząstkę mojej osobowości. Predyspozycje wokalne wyssałem z mlekiem matki, z umuzykalnionych rodziców - Emilii i Jerzego. W wieku 6 lat wraz z bratem Mankiem pierwszy raz wystąpiłem publicznie. Było to na spotkaniu u sąsiadów - wspomina artysta Jan Maria Dyga, jubilat.
- Zaśpiewaliśmy po włosku "Mamma”"- melodię zasłyszaną od Włocha o imieniu Franco, który po ucieczce z pobliskiego niemieckiego lagru, ukrywał się w domu, w którym mieszkaliśmy (Karpacka 48) - dodał artysta.
Jan Maria Dyga debiutował solowo w Pałacu Młodzieży w Katowicach. Tam artysta zagrał w bajce oraz wystąpił w młodzieżowym spektaklu o Słowackim, z muzyką Chopina - przedstawienie zdobyło pierwsze miejsce w kraju i było prezentowane w Warszawie. Ponadto, w Pałacu Młodzieży w Katowicach Jan Maria Dyga przeszedł eliminacje do ZPiT „Śląsk”. Na 300 kandydatów znalazł się w ósemce, która wzmocniła zespół w Koszęcinie.
Zobaczcie koniecznie
Zawodowa kariera artystyczna Jana Marii Dygi rozpoczęła się w wieku 20 lat. Na początku była Warszawa, Łódź, liczne konkursy i nagrody i w końcu powrót na Śląsk. Jak przebiegała a droga?
Na początku była Warszawa (lata 1962-66), gdzie Jan Maria Dyga podjął kształcenie wokalne. Równolegle, z konieczności utrzymania się (matka wdowa, czworo rodzeństwa) dorabiał śpiewaczo w Operetce Warszawskiej, Filharmonii Narodowej, w wojskowym zespole estradowym. Przy okazji artysta próbował swoich szans w kabarecie studenckim (u Wojtka Młynarskiego i Macieja Zembatego), kawiarni „Pod Gwiazdami” - lansującej młode talenty, kapeli folkowej Feliksa Dzierżanowskiego.
- W „okresie warszawskim” udało mi się jeszcze zwyciężyć w eliminacjach do Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze (jedynej szansy dla młodych wokalistów w tamtych czasach). Ja, Ślązak z Hajduk,reprezentowałem stolicę, zdobywając nagrodę Ministra Kultury i Sztuki. A rok później, również w Zielonej Górze, w duecie z Alicją Majewską, nadal popularną piosenkarską (której talent odkryłem) zająłem I miejsce. Pragnąłem dalej pogłębiać sztukę wokalną. Stałem się studentem PWSM w Łodzi, nadal śpiewaczo angażując się w Teatrze Muzycznym, potem w chórze Teatru Wielkiego (gdzie m.in. zaliczyłem niezapomnianą artystyczną eskapadę do Gruzji - opowiada Jan Maria Dyga.
Jako przedstawiciel uczelni wystąpiłem na Festiwalu Jana Kiepury w Krynicy. Zapowiadał mnie wówczas sam Jerzy Waldorff. Będąc świeżo upieczonym magistrem sztuki (1971) uzyskałem solistyczny angaż w bydgoskiej Operze i Operetce. Zaśpiewałem tam m.in. arcy-trudną wokalnie i aktorsko partię Zurgi w „Polawiaczach pereł” Bizeta, co uznaję za ważne, artystyczne wydarzenie w moim scenicznym życiu - dodaje artysta.
Artysta postanowił jednak wrócić na Górny Śląsk. Znowu zamieszkał w chorzowskich Hajdukach, kontynuując pracę na scenie w Gliwicach, w Państwowej Operetce Śląskiej.
- Na gliwickiej scenie w Państwowej Operetce Śląskiej pracowałem 17 lat, grając i śpiewając w kilkudziesięciu premierach, w różnych gatunkach sztuki muzycznej, jak operetka klasyczna, opera buffo, musical, komedia muzyczna, wodewil, kabaret, bajka muzyczna - mówi artysta.
Jubilat związany jest też z Teatrem Nowym w Zabrzu, a wolny czas poświęca też na śpiew sakralny. Od prawie trzydziestu lat społecznie wspiera wokalnie chóry kościelne (chorzowskie „Cantate”- ponad 20 lat, a aktualnie katowickie „Largo Cantabile”). Z chorzowskim chórem ewangelickim występował również za granicą (Niemcy, Holandia, Czechy, Dania).
Prywatnie Jan Maria Dyga od młodości uprawi turystykę górską, kajakową i kolarską. Uwielbia podróże. Jest także pasjonatem fotografii, udziel się też dziennikarsko, działa społecznie w sferze kultury. Od wielu lat inicjuje spotkania klasowe absolwentów Szkoły Podstawowej nr 32 z roku 1953. Jan Maria Dyga jest też dziadkiem dwóch wnuków, którzy mają 6 i 8 lat.
Nie przegapcie
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?