Już w pseudonimie jaki przybrał autor kryminału widać jego dystans i zrozumienie prozy Chandlera. Benjamin Black to pseudonim Johna Banville’a, irlandzkiego pisarza, dziennikarza i scenarzysty. Po śmierci Raymonda Chandlera w zapiskach pisarza odnaleziono tytuły planowanych przez niego opowiadań i powieści. Był tam także tytuł „Czarnooka blondynka”. Benjamin Black po ten tytuł sięgnął i stworzył własną powieść, tyle że z Philipem Marlowe’em.
Akcja dzieje się w Los Angeles na początku lat 50. XX wieku. Marlowe jest jak zwykle uroczy i niespokojny, interesy trochę kuleją. Wtedy właśnie w jego biurze pojawia się nowa klientka – Clare Cavendish, dziedziczka firmy perfumeryjnej. Kosztownie odziana jasnowłosa piękność o czarnych tęczówkach chce, by Marlowe odnalazł jej byłego kochanka. Detektyw niemal natychmiast odkrywa, że zaginięcie tego człowieka jest tylko pierwszym z szeregu zdumiewających wydarzeń. Wkrótce Marlowe wplątuje się w życie najzamożniejszych i najbardziej bezwzględnych rodzin Bay City.
Śledztwo zaczyna się dodatkowo komplikować, gdy nagle pojawiają się gangsterzy i Meksykanie, a Marlowe odkrywa, że zlecenie Clare jest co najmniej dziwne, bo z zaginionym kochankiem prawie nic ją nie łączyło. Jednak urok blondynki o czarnych oczach i irlandzkim pochodzeniu jest tak silny, że Marlowe postanawia wyjaśnić sprawę do końca...
„Czarnooka blondynka” Benjamina Blacka to kawałek bardzo dobrego kryminału noir. Autor zachował nie tylko chandlerowską stylistykę, ale przede wszystkim klimat tak charakterystyczny dla czarnego kryminału. Całość jest napisana z dużą dawką ironicznego humoru i dystansu.
Detektyw Marlowe jest równie samotny, cyniczny i honorowy jak u Chandlera, dalej lubi alkohol i pali papierosa za papierosem. Los Angeles jest pełne mrocznych zaułków, zaś kontrast między okazałymi willami bogaczy a ciemnymi częściami amerykańskich przemieść - wyraźny. Jest wreszcie femme fatale. W tej powieści jest to tytułowa blondynka o czarnych oczach – Clare Cavendish, której urok i mrok działają na Marlowe nader pociągająco ściągając na jego głowę kłopoty.
Miłośnikom czarnego kryminału – w wydaniu mistrza Raymonda Chandlera czy też polskim, Marka Krajewskiego – ta książka powinna się spodobać. Pozostałym fanom kryminałów również polecam, bo to powrót do klasyki kryminału noir w bardzo dobrym wydaniu.
Benjamin Black, „Czarnooka blondynka”, Albatros, 2017, 304 strony
POLECAMY TWOJEJ UWADZE
Ford Mustang stanął w płomieniach na DTŚ. Kierowca spłonął. Nic nie dało się zrobić ZDJĘCIA + WIDEO
Czy dostałbyś się do policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT
Sprawdź, czy masz prawo do rekompensaty za deputat POBIERZ WNIOSEK
Znasz język śląski? Przetłumacz te zdania QUIZ JĘZYKOWY II
Magazyn tyDZień Informacyjny program Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?