Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez OC jeździ coraz więcej kierowców też w Śląskiem

Aldona Minorczyk-Cichy
Z najnowszych danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego wynika, że bez OC w kraju po drogach porusza się ćwierć miliona samochodów, z tego niemal 20 tys. w Śląskiem. A nie jesteśmy liderem. Największy odsetek nieubezpieczonych jest w zachodniopomorskim i lubuskim.

Kierowca za brak OC dostanie mandat 3360 zł. W 2013 roku do kasy UFG z tego tytułu wpłynęło 26 mln zł. To rekordowa kwota! O 10 mln więcej niż w 2012 roku. Ten fundusz wypłaci odszkodowanie ofierze kierowcy bez OC, ale trzeba się uzbroić w cierpliwość. - UFG podobnie jak fizmy ubezpieczeniowe zwleka z wypłatą i zaniża należne kwoty - mówi Marcin Marszołek, prezes Stowarzyszenia osób poszkodowanych w wypadkach "Wokanda". Przypomina historię sosnowiczanina, któremu ubezpieczyciel wypłacił 15 tys., zaś sąd przyznał 120 tys. zł odszkodowania.

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny szacuje, że odsetek osób niepłacących obowiązkowego OC nie zmienia się w znaczący sposób. Ich liczba rośnie, bo co roku przybywa zarejestrowanych pojazdów. Obecnie po polskich drogach porusza się około 20 mln samochodów. W tym niemal ćwierć miliona bez OC. W województwie śląskim procentowo poniżej średniej krajowej - około 20 tysięcy.

Fundusz gwarantuje i... płaci z opóźnieniem

W całym 2013 roku do UFG wpłynęło 6,1 tys. szkód od osób poszkodowanych przez kierowców bez OC i niezidentyfikowanych. W tym czasie Fundusz wypłacił odszkodowania z 5,3 tys. szkód.

- UFG co prawda gwarantuje poszkodowanemu wypłatę odszkodowania w sytuacji, kiedy sprawca wypadku nie miał OC, ale ma też wady takie same jak firmy ubezpieczeniowe - wyjaśnia Marcin Marszołek, prezes Stowarzyszenia Wokanda. Dodaje, że poszkodowani czekają na pieniądze nawet pół roku, zaś kwoty odszkodowania często bywają zaniżone.

Jak bardzo zaniżone? Bywa, że... dziesięciokrotnie. Prezes Marszołek podaje przykład najczęstszego urazu: lekka stłuczka i uraz kręgosłupa szyjnego. Zwykle ubezpieczyciel proponuje od 700 do 1500 zł odszkodowania, gwarantując sobie przy tym rezygnację z dalszego dochodzenia roszczeń. Sądy w takich przypadkach mogą orzec nawet 10 tys. odszkodowania - wyjaśnia Marcin Marszołek.

Bez OC jeżdżą najczęściej bardzo młodzi mężczyźni

Jak informuje UFG, OC nie wykupują najczęściej mężczyźni w wieku do 25 lat. W tej grupie ryzyko, że posiadacz pojazdu nie ma tej obowiązkowej polisy, jest aż trzykrotnie większe niż u przeciętnego posiadacza pojazdu w Polsce. Kobiety natomiast rzadziej decydują się na jazdę bez OC: o ile w grupie wszystkich właścicieli pojazdów ich udział wynosi 25 procent, to już w grupie nieubezpieczonych spada do 16 procent.

Za szkody spowodowane przez nieubezpieczonych - koniec końców - płacą wszyscy, którzy wykupili komunikacyjne polisy OC.
W ubiegłym roku nieubezpieczeni i nieznani sprawcy wypadków drogowych kosztowali innych kierowców ponad 73 mln zł.
- Nie możemy akceptować jazdy bez obowiązkowego ubezpieczenia OC w sytuacji, gdy uczciwi posiadacze pojazdów pokrywają koszty spowodowanych przez nich wypadków - mówi Elżbieta Wanat-Połeć, prezes UFG.

Nie odstraszają nawet wysokie mandaty

Kierowca nieubezpieczonego auta złapany przez policję musi się liczyć z bardzo wysokim mandatem wynoszącym 3 360 zł. W ubiegłym roku UFG zebrał z takich kar rekordowe 26 mln zł, to o ponad 10 mln zł więcej niż w 2012 roku.

Największe kłopoty zaczynają się, kiedy kierowca bez OC spowoduje kolizję czy wypadek. Kierującym nie musi być posiadacz pojazdu, czyli jego właściciel. Kierowca ponosi takie same konsekwencje jak posiadacz - jest solidarnie obowiązany do zwrotu wypłaconego odszkodowania wszystkim ofiarom takiego wypadku.

To są poważne konsekwencje. Zwłaszcza jeśli dojdzie do kumulacji różnego rodzaju świadczeń: wysokiej szkody majątkowej oraz poważnych urazów osoby poszkodowanej. To są kwoty sięgające już nie tysięcy, tylko setek tysięcy złotych. A coraz częściej słyszymy, że dochodzi do wypłat nawet ponad 1 mln zł. Lepiej więc się zastanowić, czy warto ryzykować. a

W sądzie przyznano mu niemal 10 razy wyższe odszkodowanie!

Pan Janusz z Sosnowca cztery lata temu szedł spokojnie chodnikiem w centrum swojego miasta. Nagle wjechał w niego samochód osobowy. Jego kierowca stracił na chwilę panowanie nad pojazdem. Niestety, skutki tej nieuwagi czy braku koncentracji - okazały się dla młodego sosnowiczanina dramatyczne.

Poszkodowany trafił bowiem do szpitala z bardzo poważnymi obrażeniami, przeszedł kilka operacji, w tym miednicy. W nogach ma śruby. Do tego doszła wielomiesięczna rehabilitacja, leczenie, niemożność pracy, o cierpieniu nawet nie wspominając.

Ubezpieczyciel wypłacił panu Januszowi niespełna 15 tysięcy złotych odszkodowania. Zważywszy na skalę obrażeń - kwotę niezwykle niską.

Pan Janusz zgłosił się więc do katowickiego Stowarzyszenia "Wokanda", niosącego pomoc poszkodowanym w wypadkach, kolizjach drogowych i na skutek błędów lekarskich.

Sądowa batalia z firmą ubezpieczeniową trwała bardzo długo, bo aż 3,5 roku. Efekt? Mężczyzna otrzymał odszkodowanie wysokości 120 tys. zł. Zdaniem sądu ubezpieczyciel zaniżył je więc niemal dziesięciokrotnie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bez OC jeździ coraz więcej kierowców też w Śląskiem - Dziennik Zachodni