Kilka dni temu o darmowej komunikacji publicznej (co prawda wyłącznie w odniesieniu do kierowców) zaczął mówić Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy. Dzięki temu w mieście ma być mniej korków, mniej zanieczyszczeń i mniej dziur w drogach.. A skoro tak, to czy na taki krok mógłby się zdecydować KZK GOP, największy w regionie organizator komunikacji publicznej? Michał Wroński
ZOBACZ KONIECZNIE:
Darmowa komunikacja w Żorach! Autobusy za darmo to rewolucja
Autobusy za darmo w Żorach. Jak to możliwe?
Socha: Rewolucja! Za darmo autobusem w Żorach
Darmowa komunikacja to dla mnie czysty socjalizm
Z Romanem Urbańczykiem, prezesem zarządu Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP, rozmawia Michał Wroński
Jaka była Pana pierwsza reakcja na informację o planach wprowadzenia darmowej komunikacji w Żorach, a później także w Częstochowie? Zaskoczenie, że jednak się da?
Nie ma czegoś takiego jak darmowa komunikacja. Gdy zdecydujemy, że pasażerowie nie muszą płacić za swoje przejazdy, koszty te będą musiały ponieść gminy. Wówczas trzeba będzie podjąć kolejne decyzje - w których dziedzinach zmniejszyć dofinansowanie? Mniej pieniędzy przeznaczyć na szkoły? Na remonty dróg i chodników? To czysty socjalizm. Już tego próbowano. Poza tym nieco ten temat uogólniamy. W Częstochowie plany te dotyczą wyłącznie posiadaczy samochodów osobowych, a nie wszystkich pasażerów. Żory są częścią aglomeracji - pasażerowie poruszają się tam najczęściej nie w obrębie jednego miasta, tylko tak jak u nas, na terenie kilku, a w pozostałych gminach zasady się nie zmieniają.
ZOBACZ KONIECZNIE:
KZK GOP ma najdroższe bilety w Polsce? Sprawdziliśmy! [PORÓWNANIE]
Czy ten eksperyment ma szanse się udać?
Podobne rozwiązania próbowano wprowadzić już w latach 70. ubiegłego wieku. Wówczas dość szybko musiano się z tego wycofać. Jakie będą teraz skutki tych decyzji już wkrótce się okaże.
Niech zgadnę, KZK GOP raczej nie zamierza podążać tym śladem?
Pasażerowie KZK GOP płacąc za przejazd pokrywają około 40 procent realnego kosztu przewozu. Kupują więc usługę za niecałą połowę jej rzeczywistej wartości. W skali całego budżetu jest to ponad 260 milionów złotych. To są pieniądze, które przeznaczane są na organizację komunikacji. Gdyby zrezygnować z biletów, pieniądze te musiałyby zostać wyłożone z budżetów poszczególnych miast.
Nie przemawiają do Was takie korzyści jak zmniejszenie kosztów zewnętrznych transportu czyli mniejsze korki w centrach miastach, mniejsze zanieczyszczenie powietrza, mniej wypadków? Mniejsze wydatki na kontrolerów?
Sądzę, że nie do końca prawidłowe jest założenie, że wszyscy czy większość obecnie korzystających z własnych samochodów kierowców automatycznie przesiądzie się do komunikacji miejskiej. Obawiam się, że raczej te osoby, które pomimo tego, że mają swoje auto obecnie korzystają z transportu publicznego będą miały dodatkowy bonus - nie będą musiały kupić biletu. Z drugiej strony, dlaczego premiować osoby, które i tak w pewien sposób są już uprzywilejowane? W wielu przypadkach pasażerowie, którzy własnego samochodu nie mają, mogą mieć trudniejszą sytuację ekonomiczną, a za bilet będą musiały płacić. Jeśli chodzi o kontrolerów, to są oni ważnym elementem naszego systemu - ich praca przynosi wymierne dochody, wydatki ponoszone na kontrolę i windykację, w porównaniu do efektów nie są wysokie.
Rozmawiał: Michał Wroński
*Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim jest w... ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*Matura 2013: Pytania egzaminacyjne na 100 proc. ZOBACZ
*Nudyści już zawitali na plaże ZOBACZCIE, gdzie spotkacie naturystów w woj. śląskim
*Tak zdasz egzamin na prawo jazdy kat. A na motocykl ZDJĘCIA i WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?