Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsko-Biała: Bilety po 4 złote? No nie żartujcie sobie z ludzi!

Jacek Drost
Bilety bielskiego MZK podrożały 1 lipca. Podróżni nie są z tego powodu zachwyceni
Bilety bielskiego MZK podrożały 1 lipca. Podróżni nie są z tego powodu zachwyceni fot. arc
Od wprowadzenia w Bielsku-Białej nowego cennika na przejazdy autobusami Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego minęło zaledwie kilka dni (obowiązuje od 1 lipca), a pasażerowie już odczuwają skutki podwyżki i wieszają psy na bielskim przewoźniku.

Powód? Nie dość, że w mieście nie ma gdzie kupić biletów, bo większość kiosków w centrum miasta jest zamknięta na cztery spusty z powodu sądowego sporu gminy z Fundacją Rozwoju Miasta Bielsko-Biała, to ceny za przejazdy zostały tak wyśrubowane, że ludzie klną na czym świat stoi.

- Kioski są pozamykane, więc bilety można kupować tylko u kierowców, a ci sprzedają jedynie bilety, których wcześniej nie było w cenniku, czyli 60-minutowe. Ulgowy kosztuje 2 złote, a normalny aż 4 złote - piekli się jedna z naszych Czytelniczek. Podkreśla, że jeśli ktoś jedzie do pracy tam i z powrotem, to dziennie musi zapłacić 8 złotych. Przyjmując, że w miesiącu są 23 dni robocze, wychodzi, że na same przejazdy musi wydać 184 złote. - Skandal - komentuje i nie jest w tym odosobniona.

Andrzej Waliczek z bielskiego MZK, któremu przysługują darmowe przejazdy, komentuje zastrzeżenia podróżnych z dużą niefrasobliwością: - Według nas nie jest drogo - mówi Waliczek. Podkreśla, że poprzednie bilety jednorazowe kupowane u kierowcy kosztowały 3 zł, a teraz sprzedają 60-minutowe za 4 zł. - Podwyżka była konieczna, bo od ubiegłego roku znacznie podrożało paliwo. I tak cienko przędziemy - dodaje Waliczek. Wprawdzie zdaje sobie sprawę, że w mieście kioski są pozamykane, ale - jak zapewnia - starają się je sprzedawać, gdzie tylko się da. Zachęca, by kupować je właśnie tam, a nie u kierowców, którzy powinni skupić się na jeździe.
Na razie bielskie kioski są w sądzie

Kiedy w Bielsku-Białej będzie można kupić bilety w kiosku na przystanku? Na razie nie wiadomo.

Od miesięcy toczy się wojna między miastem a Fundacją Rozwoju Miasta Bielska-Białej. Poprzednia ekipa samorządowa oddała przystanki we władanie fundacji. Później fundacja wydzierżawiła kioski gliwickiej firmie Kar-Tel, która z kolei wynajęła je kioskarzom. Ci jednak skarżyli się, że firma tak podnosi czynsze, iż rezygnowali z prowadzenia biznesu lub firma sama wypowiadała im umowy. Umowa z fundacją wygasła w lipcu 2009 r., ale nie chciała ona oddać przystanków gminie, więc sprawa trafiła do sądu.

- Na razie jest w toku - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego ratusza.

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!