Bielski Antykwariat Naukowy to nieodłączny element bielskiej starówki. Tak jak pobliskie Galeria Franciszka Kukioły czy Bar Pierożek. Nie ma też chyba nad Białą miłośnika książek, który choć raz w życiu nie przestąpiłby jego progu. Stałych bywalców antykwariatu, który powstał prawie pól wieku temu - 11 grudnia 1972 roku pod patronatem „Domu Książki” w starej kamienic przy ul. Cieszyńskiej 13, jest wielu.
- W tamtych czasach ambicją dla każdego „Domu Książki" działającego w każdym większym mieście było posiadanie własnego antykwariatu - opowiada Małgorzata Malczewska, która związana jest z bielskim Antykwariatem praktycznie od początku jego istnienia.
Czasy sprzyjające czytaniu książek
Jak wspominają antykwariusze, lokalizacja w tym miejscu nie była zbyt szczęśliwa, gdyż ta część miasta znajdowała się z dala od centrum handlowego i ściągnięcie klienta graniczyło z cudem. Na szczęście czasy sprzyjały czytelnictwu, mieszkańcy wiedzieli, że w mieście jest miejsce, gdzie można zdobyć ciekawe książki i chętnie je odwiedzali.
Asortyment antykwariatu stanowiły wówczas książki starsze, których już nie było w obrocie księgarskim. Kupowane były za gotówkę lub przyjmowane do komisu, czyli płacono po ich sprzedaży. Prowadzona była także tzw. przecena, czyli książki wycofane z obrotu z uwagi na posiadane uszkodzenia sprzedawano po niższej cenie. Te ogólne zasady przyjęć do sprzedaży nie zmieniły się do obecnych czasów; jednak, dawniej przestrzegano, aby książka trafiała do antykwariatu dopiero po całkowitym wysprzedaniu tytułu przez księgarnie; obecnie nowa książka, która jest jeszcze osiągalna w księgarni, może być równocześnie i w antykwariacie.
W latach 70. i 80. ub. wieku klientów kupujących i sprzedających stopniowo przybywało. Wiele osób poszukiwało tytułów, które w tamtych latach szybko znikały z półek księgarskich i można było je nabyć jedynie w antykwariacie. Ciągle przybywało także książek, więc i pracy było więcej, gdyż wszystkie czynności związane z przyjmowaniem książek i księgowością były sporządzane ręcznie. Zbiory literatury pięknej powiększały się o komplety dzieł pisarzy polskich i obcych, słowników, przewodników, encyklopedii, wydawnictw z działów technicznych etc. Końcem lat 70. wprowadzono dodatkowo skup podręczników szkolnych i ciągle pracowano nad powiększeniem zbioru wydawnictw obejmujących publikacje stare sprzed 1945 r.
- Antykwariat szybko wpisał się w krajobraz miasta - podkreśla Małgorzata Malczewska, której w prowadzeniu placówki pomaga siostra Anna Nikiel.
Przeprowadzka podcięła skrzydła
W czasie transformacji ustrojowej, podczas której „Dom Książki” został sprywatyzowany, prowadzący antykwariat stanęli przed decyzją czy go zlikwidować, czy też przejąć. Po licznych rozmowy zapadła decyzja o przejęciu przez podmiot prywatny. Nowy-stary antykwariat rozpoczął działalność od połowy października 1990 r. pod nazwą „Antykwariat Naukowy i Księgarnia” Małgorzata Malczewska i S-ka. Wszystko działało jak dawniej - lokal był ten sam, obsługa ta sama, więc klienci nawet nie zauważyli większych zmian.
Małgorzata Malczewska wspomina, że problemy zaczęły się kiedy zaczęła się rewitalizacja starówki. Antykwariat został przeniesiony w inne miejsce - koło Zamku Sułkowskich.
- ZGM powiedział, że będzie partycypował w kosztach remontu lokalu. Później się z tego wycofał. Dał nam tylko 40 procent zwrotu kosztów za wymianę okien, a wszystko inne było robione za nasze prywatne pieniądze. Włożyłyśmy tam mnóstwo pieniędzy. Niestety, w 2015 roku zafundowano nam kolejne przenosiny i ponownie znalazłyśmy się w tym samym lokalu, co wcześniej - opowiada Małgorzata Malczewska.
Nie przeocz
Mimo przeprowadzek, postojów wymuszonych remontami i trudności kadrowych, antykwariat cały czas działał. Niestety około 2000 roku, wraz z rozwojem internetu, jego problemy zaczęły się pogłębiać. Uwagę antykwariuszy zwróciła pewna dziwna tendencja - grupa klientów, którzy sprzedawali książki ciągle się zwiększała w stosunku do klientów, którzy dokonywali zakupu. Oczywiście z jednej strony było to dobre, bo zwiększał się przegląd tytułów, lecz z drugiej strony złe, gdy z powodu spadku sprzedaży trzeba było wprowadzić kolejne oszczędności.
Ratujmy Antykwariat Naukowy w Bielsku-Białej!
- Na początku nastąpił spadek sprzedaży encyklopedii i słowników, bo wszystko można było znaleźć w internecie. Później do tego doszły książki. A teraz dodatkowo epidemia koronawirusa - podkreśla Małgorzata Malczewska. Dodaje, że - mimo wsparcia miasta, a także akcji zorganizowanej przez internautów na profilu społecznościowym Facebook „Ratujmy Antykwariat Naukowy w Bielsku-Białej!” - wpływy ze sprzedaży książek są tak małe, a klientów tak niewielu, iż antykwariatu nie da się dłużej utrzymać i w ciągu dwóch najbliższych lat sprzedaż stacjonarna będzie musiała zostać zlikwidowana. - Przeniesiemy sprzedaż do internetu - zapowiada pani Małgorzata, która od lat walczyła, żeby antykwariat utrzymać na kulturalnej mapie miasta.
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?