Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsko-Biała: Dzielnica Lipnik w smrodzie nowoczesnej sortowni odpadów

Łukasz Klimaniec
Łukasz Klimaniec
Spróbujcie włożyć głowę do kubła ze śmieciami i wytrzymać w takim "zapachu" choć minutę. Albo nie. Lepiej przyjedźcie do malowniczej dzielnicy Lipnik w Bielsku-Białej. Wtedy poczujecie. Z takim, a nawet gorszym smrodem muszą zmagać się codziennie mieszkańcy. Funduje im go nowoczesna sortownia Zakładu Gospodarki Odpadami w Bielsku-Białej.

Ludzie są zrozpaczeni i wściekli zarazem - smród jest nie do zniesienia. Efekty? Ból głowy, zaczerwienione oczy, odruchy wymiotne. O spędzeniu wolnego czasu w ogrodzie trzeba zapomnieć. Jedyne wyjście to schować się w domu i szczelnie zamknąć okna.

- Mieszkam na sortowni śmieci! - grzmi Stanisław Kulba, bielski kamieniarz. - Cały cykl produkcyjny sortowni jest 30 metrów od mojej posesji. Smród jest nie do zniesienia. To tak, jakby głowę do szamba włożyć - dodaje.

Sprawa mieszkańców bielskiej dzielnicy pojawiła się na sesji miejskiej. Bielska radna Grażyna Staniszewska zwróciła się z prośbą do prezydenta miasta o wykupienie przez miasto przynajmniej trzech do pięciu posesji położonych w bezpośrednim sąsiedztwie sortowni.

- Życie ludzi stało się nie do zniesienie z uwagi na smród zgniłych i zaparzonych odpadów, przenikający do mieszkań przez całą dobę - argumentowała.

Prezydent Jacek Krywult zgodził się, że problem istnieje. Ale sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak przedstawiła to radna.
- Zapraszamy pana prezydenta do siebie na 24 godziny. Niech sam się przekona, jak jest - mówią Jan i Ewa Stańczykiewiczowie, mieszkający nie-opodal sortowni. Przyznają, że z powodu smrodu z sortowni stali się niewolnikami we własnym domu, a odkąd wybudowana za 90 mln zł sortownia zaczęła działać, życie stało się nie do zniesienia. - Wcześniej mieliśmy obok siebie wysypisko. Nie było lekko. Ale nigdy nie było takiego smrodu jak jest teraz - mówi Jadwiga Dudka.

Stanisław Kulba dodaje, że gdy mieszkańcy interweniowali w sprawie wysypiska, byli zapewniani, że po wybudowaniu sortowni sytuacja poprawi się diametralnie.

- Mówili, że zapomnimy, co to smród. A jest dziesięć razy gorzej niż było - dodaje Kulba. Inni przypominają, że urzędnicy porównywali sytuację do tej, jaka jest w Wiedniu.

- Tak miało być też u nas. A zrobiono nam getto - mówią.

Inni podkreślają, że w Lipniku ludzie nie chcą się już budować z tego powodu. Działki przekwalifikowane na budowlane stoją skazane na straty. Ich sprzedaż graniczy z cudem. Bo odór z sortowni czuć w całej dzielnicy.

Prezydent Krywult wyjaśnił na sesji, że nowoczesna sortownia jest w fazie rozruchu. A niektóre rzeczy trzeba w sposób znaczący dopracować.

- Jeśli zakład będzie funkcjonował jak powinien, do kwatery, którą przygotowaliśmy, trafi tylko 25-30 procent odpadów, które są przywożone. Powinno być lepiej, nie gorzej - zaznaczył.

Dodaje, że gmina nie ma pieniędzy na wykup działek. Inna sprawa, że w otoczeniu sortowni nie ma dwóch czy trzech domów, ale co najmniej siedem.

- Gdybyśmy wykupili jeden, zaraz będzie lawina. Każdy będzie udowadniał, że u niego też zapach czuć. Sprawę będziemy analizować - podkreślił.

Żel na pomoc

Bielsko-Biała posiada Zakład Gospodarki Odpadami, jeden z najnowocześniejszych w Polsce- podkreślali w kwietniu na specjalnej konferencji bielscy urzędnicy.

Zakład jest w pełni zautomatyzowany, jego budowa trwała cztery lata. Inwesty-cję dofinansowała UE, a obiekt spełnia wszystkie normy środowiskowe.

Wiesław Pasierbek, prezes ZGO, przyznaje, że od daty zakończenia inwestycji trwa roczna, próbna eksploatacja pod szczególnym nadzorem. - Wszystkie elementy, które należałoby poprawić, są poprawiane - zapewnia. W ramach takich poprawek ZGO zabudował zasypy i rozwiesił siatki, by śmieci nie były rozwiewane. Zadaszony został boks, w którym przerzucane jest szkło, by zniwelować hałas. A zapach? - Śmietnik czuć w każdym osiedlu. Nie zgadzam się z zarzutami, jakie telefonicznie ludzie nam przedstawiają. Były dni, gdy kompostownia nie pracowała, a i tak dzwonili, że śmierdzi. Wiele robimy i ponosimy koszty, by sortownia była jak najmniej uciążliwa - zaznacza.

Przykład? ZGO w celu zniwelowania przykrego zapachu kupił około 50 plastrów żelowych, które mają przechwytywać strugi nieprzyjemnego zapachu. W każdym boksie z surowcami wtórnymi taka stacja się znajduje. Pasierbek przyznaje, że taki plaster może nie przychwytuje w 100 procentach przykrego zapachu, ale w dużej mierze go niweluje.


*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!