Bielszczanie przeciw rozbudowie lotniska

- Ci, którzy mieszkają w pobliżu, obawiają się, że inwestycja zakłóci im spokój - przyznaje Piotr Kochowski, radny dzielnicy Wapienica, również sąsiadującej z lotniskiem.

O utwardzony pas zabiega Aeroklub Bielsko. Jego władze stoją na stanowisku, że betonowy pas to dla 170-tysięcznego miasta konieczność - dzięki temu nad Białą łatwiej będzie ściągnąć inwestorów, starty i lądowania będą bezpieczniejsze. Pomysł aeroklubu popierają władze Bielska-Białej. Nie znajduje on jednak poparcia wśród mieszkańców dzielnic leżących w sąsiedztwie lotniska. Niektórzy protestują otwarcie, składając podpisy pod petycjami do władz, inni psioczą pod nosem.

Tomasz Ficoń, rzecznik ratusza wyjaśnia, że w tym roku inwestycja nie będzie realizowana, bo marszałek województwa nie dołoży się do niej, a tylko pod takim warunkiem miasto zamierza ją realizować.

Sprawa powróci, jeśli pojawią się dodatkowe pieniądze.

Musimy dbać o ten wyjątkowy skrawek zieleni
Rozmowa z Janem Pichetą, poetą, animatorem kultury z Bielska-Białej
Potrzebny jest betonowy pas w Aleksandrowicach?
Taka inwestycja zniszczy tylko krajobraz. Lotnisko znajduje się na płaskowyżu, z którego rozciąga się przepiękny widok na kilka masywów górskich. Powinniśmy dbać o ten pejzaż.

Często bywa pan na lotnisku?
Od wiosny do jesieni 2-3 razy w tygodniu tam biegam. To nieliczne w mieście miejsce, gdzie można odpocząć, pojeździć na rowerze czy rolkach, nasycić wzrok zielenią. Budowa pasa sprawi, że będzie tam więcej hałasu, kurzu. Krew mnie zaleje, bo 30 lat temu przyjechałem do Bielska-Białej m.in. z powodu pięknego krajobrazu.

Ale jak powstanie betonowy pas, to miasto stanie się atrakcyjniejsze dla inwestorów?
Niekoniecznie. Niedawno wybudowano większe lotnisko w Kaniowie i tam powinien być kierowany ruch lotniczy.