Od niepamiętnych czasów na śląskich festynach i na odpustowych sztandach, czyli straganach, jest wiele maszketów, czyli smakołyków: czekoladowe maczki, anyżki (ciasteczka), anyż (różowe lub jasnoczerwone cukrzane kostki), kartofelki (kulki marcepanowe koloru brązowego), pieczki w szekuladzie (np. suszone śliwki w polewie czekoladowej), pierniki, lukrecjo, miynta (zwana też fefermyncka), zozwór, tatarczuch, futermeloki, floki, kopalnioki, szkloki... Ale są też - makrony. A makrony te mają długą historię, bo nie później jak w XVI wieku wymyślili je Włosi. Jednak ich receptura błyskawicznie rozeszła się po Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii oraz na nasze, bliższe nam niemiecko-czesko-polskie strony. Konkretnie na terenie Niemiec słodycze te były popularne już 400 lat temu, gdzie pieczono je przede wszystkim z okazji świąt Bożego Narodzenia. Ciasteczka te otrzymały też w Europie różne nazwy, ale na Śląsk ich receptura i tradycja przyszła z Niemiec – a tam nazywano je - makronen. Stąd Ślązoki nazwali je - makronami. Ponieważ zaś poznane od Niemców świąteczne makrony były z dodatkiem kokosowych wiórek - to też kokos również potocznie zaczęto nazywać po śląsku - makronem.
Sprawa jednak się komplikuje, bo ciasteczka-makrony mogą być z kokosem, czyli makronem, ale nie muszą. W całej Europie piecze się je też z orzechami, migdałami, wanilią, cynamonem, imbirem czy czekoladą. A na Śląsku? Dawniej wiórki kokosowe były drogie albo trudno dostępne, więc zaczęto z oszczędności i pomysłowości robić makrony z bułką tartą albo z hawerflokami, czyli płatkami owsianymi. Taki biyda-makron, czyli tani-makron był więc niedrogim, ale bardzo dobrym przysmakiem.
A jak się piecze takie makrony. Otóż ich składniki można podzielić na bazę i dodatki. Dodatki w każdym przypadku są mniej więcej takie same: cukier, białka jaj, cynamon i olejek migdałowy. Do tego dodaje się bazę i jak jest to kokos – to mamy makrony najwyższego gatunku, a jak dodajemy bułkę tartą albo płatki owsiane – to mamy tylko makrony ańfachowe, czyli biyda-makrony. Ale wszystkie one są dobre i to nie tylko dlatego, że są związane ze śląską kulturą. Najlepiej jednak sprawdzić to samemu, a przepis znajdziemy w internecie. Można też sobie makrony kupić, bo zbliża się czas na majówki, festyny i odpusty. A tam makrony są zazwyczaj sprzedawane. I jeszcze dygresja na koniec. Makron śląski jest w naszym regionie tak popularny, że przy nim Macron francuski nie ma szans.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?