To miał być najważniejszy dzień dla obchodów dwudziestolecia odzyskania niepodległości na Śląsku. Niestety, wyszło byle jak i nudno. Koncert artysty, który zwykle gromadzi dziesiątki tysięcy ludzi, tym razem zachęcił niewielu.
Bob Geldof rozpoczął koncert wyraźnie zdziwiony niewielką liczbą fanów. Przywitał się jednak po polsku i zaintonował Sto lat. Potem złożył Polakom życzenia z okazji 20. rocznicy wyborów 4 czerwca. Jego koncert był fantastyczny. Tuż przed północą zagrał I Don’t Like Mondays, czym rozgrzał publiczność.
Szkoda tylko, że chór śpiewający razem z nim był ledwo słyszalny. Pod Pomnikiem Powstańców Śląskich w Katowicach bawiło się niewiele osób.
- Byłem w Gdańsku na koncercie Kalye Minogue. Od godz. 16 ciągnęły tam wielkie tłumy. Jest mi smutno, że w moim regionie najważniejsza rocznica odzyskania niepodległości przechodzi jakby obok nas - mówi Kamil Durczok, szef Faktów TVN, który świętował 4 czerwca właśnie w Katowicach.
Po mało udanej czwartkowej demonstracji Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności to kolejna wpadka śląskich elit politycznych. A miało być tak pięknie...
Koncert, który oglądało niespełna 2 tys. osób, poprzedziły występy gliwickiego pianisty Wojciecha Waleczka, Joanny Szczepkowskiej, Jerzego Radziwiłowicza, Leszka Wojtowicza i grupy Proforma. Niestety, tłumów nie zgromadziły. Organizacja wczorajszych obchodów kosztowała ponad 531 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?