Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogdan Wita z zespołu Carrantuohill: Statuetka Fryderyka dodaje prestiżu, ale nie przewróciła nam w głowach

Ola Szatan
archiwum zespołu Carrantuohill
W najbliższy weekend w Katowicach po raz pierwszy zostaną rozdane Fryderyki, najważniejsze nagrody polskiego przemysłu fonograficznego. W sobotę, 9 marca w Międzynarodowym Centrum Kongresowym odbędzie się Gala Muzyki Rozrywkowej i Jazzu, transmitowana przez telewizję TVN. 12 lat temu podczas tej gali, statuetkę Fryderyka otrzymał zespół Carrantuohill. Rybnicko-żorska grupa, specjalizująca się w irlandzkich brzmieniach, odebrała nagrodę w kategorii "Album Roku Etno/folk" za płytę "Session - Natural Irish & Jazz". Muzycy w tym samym roku świętowali 20-lecie swojej działalności.

Rozmawiamy z Bogdanem Witą, gitarzystą zespołu Carrantuohill

Pamiętasz galę wręczenia Fryderyków w 2007 roku, kiedy okazało się, że statuetka trafia do waszego zespołu?

Pamiętam doskonale. To było w Fabryce Trzciny w Warszawie. Pojechaliśmy na tę finałową galę w trójkę: ja, Marek Sochacki i Adam Drewniok, nie bardzo wierząc, że statuetka trafi ostatecznie do nas. Przecież jesteśmy totalnie niezależnym zespołem, wszystko robimy sami, nie należymy do żadnej wielkiej agencji koncertowej. Nawet płyty wydajemy we własnym wydawnictwie, a wiadomo, że w „takich zawodach” rządzą przecież wielcy tego świata show-biznesu. Już sama nominacja do Fryderyka była dla nas wielkim zaskoczeniem. A tu proszę! Okazało się, że to Carrantuohill zdobył uznanie i najwyższe podium.

Z jakim nastawieniem jechaliście wtedy do Warszawy?

Jechaliśmy chyba tylko dlatego, że mieliśmy wolne, nie było w tym dniu żadnego koncertu. Powiedzieliśmy sobie: "co nam zależy?! Najwyżej zmarnujemy jeden dzień, ale zobaczymy sobie z bliska ten światek”. Przy okazji chcieliśmy spotkać się z kilkoma znajomymi, m.in z Anną Marią Jopek, co zresztą sie udało. W zasadzie w ogóle nie zakładaliśmy, że jedziemy po statuetkę… To było bardzo miłe zaskoczenie.

Jak świętowaliście zdobycie statuetki?

Cieszymy się do dziś z faktu zdobycia Fryderyka, bo jednak to najwyższe uznanie w polskim środowisku muzycznym. Natomiast ta nagroda nie przewróciła nam w głowach, ani nie ugięliśmy się przed nią na kolanach. Nie pamiętam jakiegoś szczególnego świętowania... Na pewno wspomnieliśmy o tym z dumą na kolejnych kilku koncertach.

Co dał wam Fryderyk? Pomógł w karierze, o ile może cokolwiek pomóc zespołowi z 20-letnim, na tamten czas, dorobkiem?

Raczej nie. Nie odnoszę wrażenia, żeby zespół jakoś wyraźnie zyskał. Dziś po latach mogę stwierdzić, że na pewno dodaje nam to prestiżu, mamy się czym chwalić w folderach. Może dzięki Fryderykowi mamy trochę więcej uznania i szacunku, ale to, ile zespół ostatecznie zagra koncertów, i tak zależy od jego bieżącej muzycznej kondycji. Ciągłej i nieustannej pracy oraz kolejnych płyt, teledysków, etc.

TYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo