"Kolejny film o Boracie". Borat próbuje powiększyć córce biust i chce dać wiceprezydentowi Stanów Zjednoczonych specjalny podarek! Oceniamy nowy film o Boracie!

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe
Kochani, Borat powrócił! Na moment przed wyborami prezydenckimi w "USiA" na platformie Prime Video zadebiutował "Kolejny film o Boracie". Data nie jest przypadkowa, bo druga część przygód Sagdiyeva jest jeszcze mocniej nasączona polityką. Oceniamy nowy film o Boracie!

"KOLEJNY FILM O BORACIE" - RECENZJA

Gdy w 2006 roku "Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej" zadebiutował w kinach, widzowie byli w szoku. Niewielu się spodziewało, że tak można opowiadać historię, prowokować do tego stopnia i stąpać po cienkiej granicy między dobrym smakiem a żenadą. Efekt był prosty do przewidzenia; publiczność podzieliła się na tych, którzy zachwycili się filmem o sympatycznym Kazachu, a inni kręcili nosem, jakby kompletnie nie zrozumieli konwencji, jaką zaproponował Sacha Baron Cohen. 14 lat później świat i rzeczywistość wygląda już ciut inaczej. Zmieniło się nie tylko kino, ale przede wszystkim Internet dał pole do popisu różnego rodzaju freakom, więc tolerancja na PROWO jest dużo większa niż lata temu. Teraz trudniej zaskoczyć widza, o czym po części opowiada początek "Kolejnego filmu o Boracie: Tłusta łapówka dla amerykańskiego reżimu, by naród kazachski znów być wielki".

Punkt wyjścia dla tej opowieści jest wręcz doskonały w swojej prostocie; Borat (Sacha Baron Cohen) został znienawidzony przez własny naród, a władza odpowiednio ukarała dziennikarza, który nie wywiązał się z zobowiązań. Cóż, i tak miał więcej szczęścia niż pan producent Azamat Bagatov... Na szczęścia administracja Kazachstanu potrafi być łaskawa i daje Boratowi drugą szansę, a mianowicie musi... wręczyć małpkę, będącą najmądrzejszym obywatelem Kazachstanu, wiceprezydentowi USA, Mike'owi Pence'owi. Problemy się jednak zaczną, gdy zwierzątko zostanie skonsumowane ze smakiem podczas transportu...

Na dobrą sprawę Borat jest w "Kolejnym filmie o Boracie" jedynie tłem, bo pierwsze skrzypce zaczyna grać jego córka, Tutar (Maria Bakalova). Dziewczyna, która marzy o tym, żeby zostać zamkniętą w złotej klatce jak Melania Trump, powoli dojrzewa do tego, że może być w pełni niezależna i nie musi być niewolnicą mężczyzn. Feministyczne przesłanie wylewa się z ekranu litrami, ale jednocześnie nie mogłem pozbyć się wrażenia, że ze strony twórców to czysta kalkulacja tego, o czym teraz się mówi. Tabelki w Excelu ewidentnie poszły w ruch. Zresztą to nie jedyny przykład tego, że "Borat 2" uderza tylko w to i tych, w których się opłaci. Antytrumpowe przesłanie jest więcej niż widoczne i w zasadzie nie ma w tym niczego złego, taki był zamysł twórców, ale brakuje mi tutaj pewnej równowagi. Mam wrażenie, że pierwsza część mniej skupiała się na uderzeniu w konkretną opcję, a bardziej starała się dowalić zarówno republikanom, jak i demokratom.

Oczywiście Borat wciąż potrafi śmieszyć, a przy tym poruszać też kwestie problemów, które są (bądź dopiero będą) palące w społeczeństwie. Dajmy na to zjawisko młodych dziewczyn, które szukają swoich "Sugar Daddy" czy rosnąca społeczność "foliarzy" wierzących w przeróżne teorie spiskowe. Wiadomo, wyłącz telewizję, włącz myślenie, mordo, hehe. Tutaj Borat celnie punktuje, a niektórym film mocno będzie odbijać się czkawką. Rudy Giuliani z pewnością już żałuje, że pakował łapska w spodnie fałszywej dziennikarki.

"Kolejny film o Boracie" ma problem z wtórnością i powtarzaniem cały czas tego samego żartu. O ile początek filmu dawał nadzieję, że będzie ciekawie, tak kolejne minuty serwują nam fabułę wykalkulowaną pod publiczność bardziej niż kawałki polskich raperów. Jest kilka mocnych momentów, ale generalnie trudno oprzeć się wrażeniu, że spontaniczność znana z pierwszej części, gdzie po prostu polowano na ludzką głupotę, ustąpiła miejsca sztuczności i reżyserii. Grzeczniutki ten Borat, a do tego widać, że robiony w trybie ekspresowym. Nie wyszło mu to na dobre, chociaż podczas seansu zapewne kilka razy się zaśmiejecie.

Ocena: 5/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

Recenzja została pierwotnie opublikowana 3 listopada 2020 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn