Boże Narodzenie 2020 - wytyczne i zalecenia. Puste miejsce przy wigilijnym stole będzie nie tylko symbolem

Gwiazdka 2020 będzie inna. Może na wigilijnym stole znajdzie się 12 potraw, ale przy tym stole już nie zasiądą wszystkie pokolenia. Nadchodzą święta w czasach zarazy.

Spędzimy je w gronie rodzinnym, znaczy: w gronie małych rodzin. Takie określenie stosowane jest przez rząd. - Oprócz rodziny może pojawić się dodatkowo 5 osób, ale namawiamy do kameralnego, w gronie najbliższej rodziny, spędzenia okresu świątecznego. Tak, żeby to były naprawdę już ostatnie święta, które musimy spędzać w ten sposób - powiedział Adam Niedzielski, minister zdrowia.

Nowe rozporządzenie, dotyczące pandemii, odnosi się także do tegorocznych świąt Bożego Narodzenia. Do 27 grudnia Polacy mogą organizować jedynie „spotkania do 5 osób, które odbywają się w lokalu lub budynku wskazanym jako adres miejsca zamieszkania lub pobytu osoby, która organizuje imprezę lub spotkanie”. Szczęście w nieszczęściu: limit nie obejmuje osób mieszkających w jednym domu.

Po wprowadzeniu nowych koronaprzepisów pojawiły się głosy krytyki.

- Wszyscy się z tego śmieją, ponieważ wiedzą, że nikt nie będzie w stanie tego skontrolować. Czy policja będzie chodzić po domach i sprawdzać, ile osób siedzi przy stole? - w ten sposób skomentował nowe obostrzenie prof. Krzysztof Simon, dolnośląski konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.

Nie tylko ograniczenia odnośnie liczby osób przy świątecznym stole uprzykrzą nam gwiazdkę. Pandemia ogranicza nasze grudniowe szaleństwo zakupowe (co akurat niektórzy uważają za atut). Kto chciał z dużym wyprzedzeniem kupić prezenty, ten musiał przystepować. Sklepy w galeriach handlowych ponownie zostały otwarte w ostatnią sobotę listopada. Tego dnia przeżyły istne oblężenie. Stęsknione tłumy ruszyły na łowy. Łowy jednak skromne, ponieważ ograniczenia widać także w portfelach i na kontach.

W tym roku Polacy planują przeznaczyć na przygotowanie świąt Bożego Narodzenia średnio 744,39 zł. To kwota znacząco niższa w porównaniu z zeszłorocznymi wydatkami. W 2019 roku przekraczały 1700 zł. Tak wynika z badania Barometr Providenta.

6 na 10 respondentów ma nadzieję znaleźć prezenty pod choinką, ale tylko 22 proc. z nich jest tego pewnych. To znacznie mniej osób niż w poprzednich latach – w dwóch ostatnich edycjach badania prezentów spodziewało się 80 proc. ankietowanych.

Najbardziej wyczekiwanym upominkiem na gwiazdkę na pewno nie są teraz perfumy. - W tym roku najbardziej pożądanym prezentem są pieniądze lub bony na zakupy - kontynuują autorzy badania. Wpłynęła na to epidemia i związane z nią trudności finansowe.

W czasach zarazy zakupy przenosimy ze sklepów stacjonarnych do sieci. - Galeriom handlowym jest obecnie bliżej do starożytnych zabytków, które lata świetności mają dawno z sobą, niż do centrów rozrywki, jakimi były jeszcze przed rokiem - przekonują eksperci z firmy McKinsey, która przygotowała raport o trendach, kształtujących tegoroczny sezon gwiazdkowy. - Dziś, na skutek globalnego lockdownu, większość ludzi robi zakupy za pomocą smartfona lub komputera, najczęściej leżąc na kanapie.

Lodówka na święta pełna być musi. Kto boi się tłoku w sklepach stacjonarnych, niech zamówi catering albo pokupuje online. Babkę (ciasto, rzecz jasna), makowiec, schab w galarecie, nawet karpie, już gotowe do podania, zamówisz z dostawą do domu. Opłatek wigilijny tak samo.

90 procent Polaków, gdy 24 grudnia zabłyśnie pierwsza gwiazdka, podzieli się jednak opłatkiem otrzymanym ze swojej parafii.

- Już 31. rok z rzędu roznosimy opłatek do naszych wiernych - mówi ks. Ryszard Pruczkowski, proboszcz parafii pw. Bożego Ciała w Bydgoszczy. - Opłatek wraz z życzeniami wkładamy do kopert, zaś te koperty do skrzynek pocztowych mieszkańców naszej parafii. To prawie 4 tysiące adresów.

Teraz obdarowywani wiedzą, że o tej porze roku mogą spodziewać się kapłana w ten sposób dystrybuującego świąteczną przesyłkę. Dawniej się dziwili.

Ks. Pruczkowski wspomina początki. - Stałem ze stertą kopert na klatce schodowej, przed skrzynkami na listy. Nie miałem na sobie sutanny, lecz spodnie, kurtkę, oczywiście koloratkę. Do bloku wszedł pewien pan. Stanął za mną. Westchnął: „znowu roznosiciel reklam przyszedł”. Odwróciłem się i mnie rozpoznał. Zażartowałem, że dorabiam sobie na poczcie.

Jest opłatek na talerzyku, karp na stole i 11 innych dań, upominki pod drzewkiem, a przy stole siedzi rodzina i wspomnianych jeszcze 5 innych bliskich osób. Oby jeszcze duch był wśród nich.

- Święta będą jeszcze bardziej wyjątkowe niż wszystkie do tej pory - dodaje ks. Pruczkowski. - W bieżącym roku puste nakrycie na wielu wigilijnych stołach nie będzie jedynie symbolem. Ten czas skłania nas do wspominania tych, którzy odeszli. To m.in. osoby, które przegrały walkę z koronawirusem.

A wiele ich było. W wybranych parafiach przed nastaniem pandemii odbywały się 1-2 pogrzeby miesięcznie. Teraz w ciągu 3 tygodni księża tylko z jednego kościoła odprawili 12 ceremonii pogrzebowych osób zmarłych na covid.

Ksiądz z Bydgoszczy dodaje: - Ci natomiast, którzy tę walkę wygrali, powinni być wdzięczni za odzyskanie zdrowia. I powinni być wdzięczni służbie zdrowia za ratowanie życia w tych trudnych czasach.

O północy zacznie się pasterka. Tutaj znów limity. W kościele na każdą osobę musi przypadać 15 metrów kwadratowych. Trudno będzie nam zareagować, gdy ksiądz na mszy powie: „Podajmy sobie ręce na znak pokoju”.

Małżeństwo z 60-letnim stażem jest uważane za jedną z najbardziej zgodnych par na osiedlu. Żona w wieku 80 plus, zadzwoniła do księdza. Poprosiła, żeby przyszedł wyspowiadać jej męża, bo ten gorzej się poczuł.

Kapłan się zgodził. Szykował się do wyjścia, gdy kobieta zadzwoniła ponownie. - Proszę księdza, niech ksiądz jednak nie przychodzi. Właśnie dostaliśmy wyniki testu na koronawirusa. Mąż jest zakażony.

Duchowny pomyślał: - Właśnie teraz jestem państwu najbardziej potrzebny.

Założył maseczkę i po chwili pukał już do drzwi seniorów. Zdążył. Nazajutrz pan po 80-tce trafił do szpitala. Do teraz przebywa na oddziale. Powrót do domu przed gwiazdką stoi pod znakiem zapytania. Stan starszego pana jest ciężki.

Przykre to będą święta z powodu pandemii. Płaczą i rodziny tych, którzy teraz z dala od bliskich muszą w szpitalach zmagać się ze śmiercionośnym wirusem. I przykre dla wszystkich innych Polaków, których covid nie dotknął. No bo w covidowych czasach powodów do radości niewiele.

Święta to jednak święta. Muszą być, ponieważ dają nadzieję na poprawę. Kryzys dotknął firmy, ale i one chcą swoim pracownikom zapewnić namiastkę przyjemności. Wiele przedsiębiorstw dotychczas organizowało firmowe wigilie w restauracjach czy w swoich siedzibach. Były to spotkania sprzyjające integracji. Dzisiaj o integracji ekipy nie ma mowy, tylko o kolejnych obostrzeniach.

Znaleziono rozwiązanie: wigilia firmowa online. Na rynku pokazuje się coraz więcej ofert tzw. eventów wigilijnych z wykorzystaniem platform internetowych. Szefostwo i podwładni widzą siebie nawzajem na kamerkach. W ramach takiego wydarzenia od święta można zrealizować transmisję na żywo, wynająć konferansjera, który poprowadzi nietypowe spotkanie wigilijne albo nawet wykupić transmisję występu ulubionego artysty.

A propos firm i pracy: ci, co każdego roku tuż przed świętami sobie dorabiali, tym razem nie mają większych szans. Nawet 90 zł na godzinę na rękę zarabiał w zeszłym roku Gwiazdor, który w grudniu pracował w centrum handlowym. Teraz liczba miejsc pracy dla Mikołajów może spaść prawie do zera. Ich los dzielą Śnieżynki.

- To konsekwencja czasowego zamknięcia sklepów, ograniczenia ruchu w galeriach handlowych czy zakazu organizacji imprez firmowych - wymienia Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service. - Otwarcie galerii w sobotę, 28 listopada, niewiele zmieniło, zwłaszcza, że zachowany jest reżim sanitarny. Trudno sobie wyobrazić Mikołaja w maseczce, do którego nie wolno się zbliżyć.

Hodowcy karpi też nie zarobią kokosów. Polska jest największym w Europie producentem tych ryb. Tymczasem właściciele marketów i sklepów rybnych oraz prowadzący restauracje czy firmy cateringowe zwlekają ze składaniem zamówień u hodowców karpi. To dlatego, że boją się obostrzeń i tego, że zostaną z towarem, którego - jeśli nie sprzedadzą przed świętami - to już w ogóle go nie sprzedadzą.

Po świętach jest Sylwester. Prawdopodobnie nie spędzimy go na balach i prywatkach, gdyż zabawa w maseczkach i odstępach przynajmniej 1,5-metrowych to lipna zabawa. Nowy Rok powitamy raczej przed telewizorami. Nie będziemy natomiast oglądać sylwestrowych koncertów gwiazd. Poszczególni organizatorzy odwołują wystrzałowe imprezy z udziałem kilkudziesięciotysięcznej publiczności.

Kolędy w domu też prawdopodobnie nie będzie, znowu ze względów bezpieczeństwa. Diecezje podejmują te decyzje.
Niektórzy nic sobie nie robią z obostrzeń. Proboszcz w Witoszowie Dolnym na Dolnym Śląsku uda się na wizyty duszpasterskie do swoich parafian. Powiadomił ich o tym listownie. A do listu dołączył dwie koperty. Na datki.