Święta to dla większości z nas czas radości, który dzielimy z rodziną i okazja do tego, by spędzić z najbliższymi kilka dni w ciepłej atmosferze. Jednak nie dla wszystkich Boże Narodzenie to czas radości. Mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej w Sosnowcu czekają na... zakończenie świąt. O tym, dlaczego tylko niewielu z nich czeka na Wigilię, opowiedzieli nam w trakcie świątecznych przygotowań.
W jadalni Domu Pomocy Społecznej stoi ubrana w ręcznie przygotowane ozdoby choinka. Drzewko trafiło do placówki wcześniej tego dnia. Mieszkańcy Domu natychmiast zebrali się dookoła niego, gotowi, by przybrać je bombkami i łańcuchami. Z tym musieli jednak poczekać jeszcze na uczniów pobliskiej szkoły podstawowej, którzy mieli przynieść wykonane przez siebie ozdoby.
- Części z naszych seniorów musieliśmy pilnować, tak się wyrywali się do dekorowania choinki - śmieje się dyrektorka sosnowieckiego DPS-u, Ilona Osiak.
Ubieranie choinki to jedna z tradycji Domu Pomocy Społecznej, tak jak przedświąteczne wizyty uczniów i wspólna Wigilia. Wszystko po to, by podopiecznym placówki zapewnić podopiecznym miłą, ciepłą i świąteczną atmosferę. I faktycznie, wszyscy mieszkańcy domu o pracy swoich opiekunów wypowiadają się niezwykle ciepło. Chwalą zaangażowanie, przygotowane atrakcje, organizację przedświątecznego czasu.
W Święta jednak zostajemy tu sami...
Jednak gry padają pytania o same święta, pochmurnieją. - W święta zostajemy tutaj sami. Wszystko dzieje się wcześniej, prezenty, opłatek, wspólna Wigilia. W samo Boże Narodzenie jesteśmy tutaj tylko my. Każdy chce ten czas spędzić z rodziną, pracownicy też. My tu nie mamy co liczyć na to, że ktoś nas odwiedzi - mówi pani Włsdysława, mieszkanka DPS-u.
Dom Pomocy Społecznej w Sosnowcu funkcjonuje już niemal od pięćdziesięciu lat. Zapewnić może dach nad głową siedemdziesięciu mieszkańcom, w tej chwili w placówce mieszkają na stałe sześćdziesiąt dwie osoby. Spośród nich tylko jedna osoba zadeklarowała, że na święta uda się do rodziny. Reszta cały okres świąteczny spędzi w towarzystwie innych podopiecznych Domu, nielicznych odwiedzi rodzina.
Jedną z takich osób jest pani Anna, emerytowana nauczycielka języka polskiego z Sosnowca. W DPS-ie przebywa od kilku miesięcy, do placówki przeniosła się razem z mężem. Powodem przeprowadzki był stale pogarszający się stan zdrowia - wynajmowane przez syna pani Anny pielęgniarki nie były w stanie zagwarantować im całodobowej opieki.
Do nich rodzina przyjedzie na święta
To pierwsze święta pani Anny i jej męża w Domu Pomocy Społecznej. Nie spędzą ich samotnie - razem z rodziną zdecydowali, że 24 grudnia syn, córka i wnuczka odwiedzą ich, by wspólnie zasiąść do wigilijnego stołu. Jak mówi pani Anna, nie może się doczekać ich wizyty. Będzie łamanie się opłatkiem, prezenty, wspólne kolędowanie - prawdziwe święta z najbliższymi, mimo że spędzone z dala od domowego ogniska.
Jednak taka sytuacja to, w przypadku podopiecznych DPS-u, rzadkość. Dla większości święta odbywają się tydzień wcześniej, gdy wspólnie a innymi mieszkańcami DPS-u zasiadają do wspólnej wigilii, ubierają choinkę, przyjmują odwiedziny uczniów szkoły podstawowej. To często jedyne wizyty, na jakie mogą liczyć w tym czasie.
Tak wygląda sytuacja pana Romana, który do Domu trafił w zeszłym roku. Ma dzieci, jednak te odcinają się od niego. Nie spodziewa się - i być może nawet nie chce - świątecznych odwiedzin. Jest emerytowanym spawaczem z dąbrowskiej huty, mieszkał w Sosnowcu i Będzinie. W latach 90.rozstał się z żoną, jego jedynym warunkiem w trakcie rozwodu było, by mieszkanie trafiło do syna.
- I trafiło. A dzisiaj nawet do mnie nie zajrzy. Żadne z dzieci mnie nie odwiedza. Póki tata dawał pieniądze, było dobrze. A jak pieniądze się skończyły, to dzieci o tacie zapomniały - uśmiecha się gorzko.
Same święta go nie smucą. Spędzi go z innymi mieszkańcami domu. Cieszy się, że pod koniec życia znalazł w końcu dla siebie miejsce. Te święta spędzi z ludźmi, których szanuje i którzy szanują jego - coś, czego nie mogła dać mu jego rodzina.
Te święta samotnie spędzi również pani Jadwiga, siedemdziesięciosiedmioletnia sosnowiczanka. Do domu trafiła dwa dni wcześniej. Życie jej nie oszczędzało - dwukrotnie owdowiała, choroby zabrały jej dwie córki. Jedyną rodziną jest jej dwudziestokilkuletni wnuk. To za jego namową trafiła do DPS.
Powiesiłam sobie firanki, jest jak w domu
- Miałam wypadek, potrącił mnie samochód na parkingu przed blokiem. Całe życie jeździłam autem do pracy, nigdy nie miałam nawet stłuczki. A tu na stare lata wypadek. W szpitalu mówiłam lekarzom że szkoda, że Bóg mnie nie zabrał, teraz będę tylko ciężarem. Opiekował się mną wnuczek, jak mógł, tak mi pomagał. Ale on teraz sam ma rodzinę, w styczniu rodzi mu się dziecko. Namawiał mnie, żebym poszła do Domu Pomocy Społecznej. Ale ja się bałam, myślałam, że tu nikt o mnie nie zadba. Ale jest zupełnie inaczej. W pokoju powiesiłam sobie firanki, poczułam się jak u siebie. Są tu sami mili ludzie - mówi pani Jadwiga.
Na odwiedziny wnuczka nie liczy, ale rozumie jego sytuację - za kilka dni zostanie ojcem, pani Jadwiga nie chce mu sprawiać dodatkowych kłopotów. Wnuk obiecał jej, ze przyjedzie z dzieckiem jak tylko będzie mógł, żeby pani Jadwiga mogła poznać swojego prawnuczka. To będzie jej prezent świąteczny, choć dostanie go dopiero po nowym roku.
W trakcie rozmowy pani Władysława trzyma kartkę, którą otrzymała od młodzieży z pobliskiej szkoły, która odwiedziła Dom, by wspólnie z seniorami ubrać choinkę. To był prawdopodobnie najważniejsze dla niej wydarzenie w całym sezonie świątecznym.
- Nie lubię świąt, nigdy nie lubiłam. Zawsze czułam się wtedy samotna. Nie miałam męża, nie mam dzieci. Jedyna rodzina to siostra. Odwiedzała mnie co tydzień, ale teraz zagląda już rzadziej, w święta jej nie będzie, opiekuje się swoim mężem. Co robić, trzeba to jakoś przetrwać - mówi.
Pensjonariusze chcą, żeby święta jak najszybciej minęły. Będą mogli wrócić wtedy do codziennej rutyny. Zostawią za sobą okres, gdy samotność doskwiera najbardziej...
Nie przeocz
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?