Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bracia Rduchowie z Połomi to dzwonnicy XXI wieku

Teresa Semik
Od lewej: bracia bliźniacy Jan Rduch, Antoni Rduch oraz Janina Rduch, abp Wiktor Skworc i Teresa Rduch
Od lewej: bracia bliźniacy Jan Rduch, Antoni Rduch oraz Janina Rduch, abp Wiktor Skworc i Teresa Rduch „Dzwony” St. Gierlotka
Znają to Państwo: trochę nudne kazanie, więc rozglądacie się po kościele. I wzrok pada na głośniki. Wtedy na pewno widzicie logo „Rduch”. Jak miliony wiernych na całym świecie. Rduchowie to Ślązacy z Połomi pod Jastrzębiem

Dzwonnik już nie jest potrzebny. Ponad 6 tysięcy dzwonów, które zostały wprawione w ruch dzięki napędom Antoniego Rducha, każdego dnia wzywa wiernych na modlitwę, o stałej porze. Bo życie toczy się w rytm i na melodię dzwonów. Raz bije smutkiem, innym razem radością.

Dla Antoniego Rducha dzwon to najpiękniejszy instrument na świecie, ale bardzo wymagający w czasie mocowania i wprawiania w ruch. W starych, zabytkowych dzwonach do tego kryje się jakaś subtelność i tajemnica. On dotyka tej historii. Modernizował, na przykład, zawieszenie słynnego Tuba Dei (Trąba Boża) z 1500 roku w kościele katedralnym w Toruniu. To największy w Polsce dzwon gotycki, piąty co do wielkości dzwon gotycki w Europie. Waży 7,5 tony. Trąba Boża otrzymała także nowe zawieszenie serca.

Bracia Rduchowie zawsze mieli zacięcie do techniki, automatyki, radiofonii. Już w szkole budowali radioodbiorniki, wzmacniacze akustyczne. Pewnie dlatego ksiądz z Godowa w powiecie wodzisławskim właśnie ich poprosił, żeby uruchomili parafialne dzwony automatycznie i żeby nie trzeba było tradycyjnie używać do tego sznura i mięśni. Był rok 1973. Efekt ich pracy okazał się imponujący. Dzwon kołysał się już bez pociągania za linę, a dalej już wieść gminna sama niosła, że robią to dobrze.

Bracia bliźniacy urodzili się w niewielkiej wsi Połomia w gminie Mszana 68 lat temu i tam założyli swoją pierwszą firmę w 1973 r. Nie był to czas ani na współpracę z Kościołem, ani na własną działalność gospodarczą, ale Ślązak potrafi.

Pierwszy kościół nagłośnili w swojej parafii w Połomi. Zrobili głośniki, kupili mikrofony, wzmacniacze. Znów sukces. Antoni nadal wsłuchiwał się z zaciekawieniem w głosy dzwonów, ale Jana zawsze bardziej interesowała akustyka, budowa mikrofonu.
- Gdy z bratem jeździliśmy po Polsce, ciągle jeszcze montując automatyczne napędy dzwonów, zwróciłem uwagę, jak źle są nagłośnione kościoły, jak skromnym sprzętem dysponują księża - przypomina inż. Jan Rduch. - Pomyślałem, że coś z tym trzeba zrobić, bo wiara rodzi się ze słuchania, ze zrozumienia słowa.

W 1978 r. każdy z braci poszedł pokojowo w swoją stronę. Antoni został w Połomi, a Jan założył firmę Rduch Elektroakustyka w Godowie. Dziś jest największym pracodawcą w tej gminie, zatrudnia 50 osób, ma przedstawicielstwa w wielu krajach. Nie ma w Polsce diecezji, gdzie jego firma nie zakładałaby nagłośnienia. Ale ludzie coraz gorzej słyszą, więc ciągle trzeba coś poprawiać, zamieniać kolumny analogowe na cyfrowe, do tego o takich kształtach, by nie zakłócały wnętrza świątyni. - Wierni gromadzą się przede wszystkim w tych kościołach, gdzie blisko jest parking, w których jest ciepło oraz dobre nagłośnienie - przekonuje Jan Rduch.

Inna jest akustyka w starych budowlach z cegły, gdzie jest dużo ołtarzy, figur, a inna w nowych świątyniach z betonu, o nieregularnych kształtach. Trudniej nagłośnić te z betonu. - Nikt nie robi symulacji, jak dźwięk będzie się roznosił w takich udziwnionych świątyniach, a wszystko da się policzyć - dodaje Jan Rduch.
Od tego, jak zostanie zawieszony dzwon, zależy emisja dźwięku, który może drażnić ucho lub wspaniale wpisywać się w otoczenie. Jak takie kolosy zamocować, żeby nie runęły z wieżą? To cała sztuka. Kąt wychylenia, ilość uderzeń na minutę to podstawowe parametry automatyki dzwonów. Rozkołysanie musi być płynne, choć dzwon czasem waży kilka ton. Każde mocniejsze szarpnięcie może zaszkodzić dzwonnicy. Dla bezpieczeństwa jego serce powinno bić równomiernie po obu stronach dzwonu. Dlatego ponad 20 lat temu Antoni Rduch wymyślił do napędu dzwonów silnik liniowy i zaczął go produkować. Nie ma tu kół, łańcuchów, przekładni. Kołysanie dzwonu odbywa się z wykorzystaniem pola magnetycznego.

Dla wygody dzwonników wprowadził programatory i nie trzeba naciskać guzika, żeby mechanizm zadziałał. Dzwony zaczynają bić o stałej porze dnia.

Antoni Rduch zna wszystkie dzwony katedry wawelskiej, ale półtonowy „Jan Paweł II” jest dla niego wyjątkowy. Był przy narodzinach w słynnej ludwisarni Jana Felczyńskiego w Przemyślu i montażu w Wieży Srebrnych Dzwonów. Do gorącego stopu wrzucono złoty medal, który Karol Wojtyła otrzymał na pamiątkę 50-lecia kapłaństwa. Są na tym dzwonie słowa, które najdonośniej zabrzmiały w czasie jego pontyfikatu: „Nolite Timere!” („Nie lękajcie się!”). W trakcie kołysania słychać 60 uderzeń na minutę, czyli tyle, ile razy bije ludzkie serce. Zachwycił się tym dzwonem wybitny kampanolog z Brna, Petr Janda. Kiedy usłyszał jego przejmującą muzykę, skomentował: - Jan Pawel II wam pomohl!

Automatyka poprawia melodię dzwonu. Antoni Rduch poprawiał napęd tych wyjątkowych instrumentów dętych m.in. w katowickiej katedrze, w kościele Matki Boskiej Piekarskiej, w Krakowie Łagiewnikach, a nawet dostarczył sprzęt do Indii, Korei Południowej, na Filipiny i do Moskwy.

Sprzęt do nagłośnienia, wymyślony i składany ręcznie w firmie Jana Rducha, trafił do około 10 tysięcy kościołów w ponad 40 krajach. Montowany był w całej niemal Europie, Izraelu, Kanadzie, Togo, Rwandzie. Najczęściej jedzie w świat za polskimi misjonarzami. Dzięki tej sprzedaży jest ekonomicznie uzasadnione tworzenie nowych, kosztownych programów i doskonalenie sprzętu. Jan Rduch współpracuje z inżynierami akustyki AGH w Krakowie.

Rduchowie odnieśli niebanalny sukces na rynku niekomercyjnym. Ich firmy to też biznes rodzinny. Już drugie pokolenie albo montuje napędy do dzwonów, albo nagłaśnia kościoły. Choć Ślązacy uznali poniekąd skromność za swoją zaletę, o nadzwyczaj skromnych braciach Rduchach usłyszeli nawet w Watykanie. Za pracę na rzecz Kościoła Jan Rduch odebrał medal papieski Pro Ecclesia et Pontifice w 2005 r. z podpisem Jana Pawła II. Antoni takie samo wyróżnienie, przyznane przez papieża Franciszka, odbierał w 2012.

Gdy Antoni Rduch jest w jakimś nowym miejscu, wzrok zawsze kieruje się w stronę wieży kościelnej i wsłuchuje się w melodię dzwonów. Jan widzi we wnętrzu świątyni najpierw głośniki i mikrofony, potem ołtarz.


*Prezenty pod choinkę 2015 To najciekawsze propozycje
*Najlepsze życzenia SMS na święta Bożego Narodzenia
*Tani karp na święta: Gdzie i za ile kupić rybę?
*Quiz o Gwiezdnych wojnach: Sprawdź, czy znasz i zdasz i pochwal się wynikiem
*Tragiczny wypadek w Tychach: Dzieci zginęły, chociaż przejście było dobrze oświetlone

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bracia Rduchowie z Połomi to dzwonnicy XXI wieku - Dziennik Zachodni