W Sejmie pojawił się projekt zmiany przepisów, który zakłada brak możliwości odmowy przyjęcia mandatu. W skrócie oznacza to, że kiedy policjant uzna, iż doszło do złamania prawa, będzie wystawiał obligatoryjny mandat. Jeśli obywatel się z tym nie zgodzi, będzie musiał przed sądem udowodnić swoją niewinność.
Mundurowi niechętnie zabierają głos w tej sprawie, ale trzech z nich zgodziło się udzielić anonimowo komentarzy dla Dziennika Zachodniego.
Nie przeocz
Posterunkowy: Koniec cwaniactwa
Posterunkowy w Śląskiej Policji jest od niedawna, ale już przekonał się, że służba na ulicy nie jest łatwa.
- Codziennie w pracy spotykamy osoby, które nie mają zupełnie szacunku do munduru. Nie mówię tutaj o wyzwiskach, bo to mnie nie rusza. Wkurza mnie za to pospolite cwaniactwo - przyznaje posterunkowy.
- Podchodzimy do kogoś, kto ewidentnie złamał prawo, a on zaczyna powoływać na przepisy, o których naczytał się w internecie, ale nie ma bladego pojęcia, o czym mówi. Kłóci się, wymachuje rękami, wszystko nagrywa, a na końcu nie przyjmuje mandatu i tutaj zaczyna się cała zabawa - dodaje.
W tym momencie funkcjonariusze muszą sporządzić odpowiednie dokumenty, które w komendzie przechodzą przez kolejne ręce, aż trafiają do sądu. - To kompletna strata czasu. A później jeszcze trzeba zjawić się w sądzie. Myślę, że nowe przepisy ograniczą takie cwaniactwo - ma nadzieję posterunkowy.
Jak zauważa, osoba ukarana nadal będzie mogła odwołać się od mandatu.
Sierżant: Powinny odbyć się konsultacje
Z kolei sierżant Śląskiej Policji bardziej sceptycznie patrzy na proponowane przepisy.
- Mówiąc potocznie, mandat zyskuje moc w momencie, kiedy dana osoba przyjmie go do ręki. Wręczę taki mandat, ale ukarany uzna, że się z nim nie zgadza, więc złoży odwołanie. I co teraz? Skoro mandat jest ważny, to powinien go zapłacić do siedmiu dni. Zapłaci, a jeśli sąd uzna, że jednak to on miał rację, a nie ja, to Skarb Państwa będzie mu oddawał pieniądze? Absurd - uważa sierżant.
Choć w gruncie rzeczy jest zwolennikiem zmiany przepisów, to podkreśla, że należy je lepiej przemyśleć. - Powinny odbyć się konsultacje ze środowiskiem służb mundurowych. Myślę, że moglibyśmy wskazać kilka usprawnień. W końcu to my na co dzień operujemy w tej materii - mówi sierżant.
Jak dodaje, nie można odbierać ludziom prawa do obrony w przypadku, kiedy nie zgadzają się z nałożonym mandatem. - Wystarczy, żeby grzywna stawała się prawomocna po upłynięciu terminu na odwołanie i już po sprawie - dodaje.
Zobacz koniecznie
Starszy sierżant: To trochę niedźwiedzia przysługa
Starszy sierżant Śląskiej Policji jest zdania, że zmiany idą w dobrym kierunku, jednak wymagają szerokiej dyskusji i konsensusu. - Dlaczego w tej chwili? To trochę niedźwiedzia przysługa - uważa.
- Niedawne wydarzenia spowodowały, że zaufanie do naszej formacji spadło. Myślę, że nie jest to zły czas, żeby wprowadzać zmiany, ale na pewno forma jest zła. Ktoś nagle zrzucił ten projekt, jak grom z jasnego nieba, i co dalej? Jak zwykle oberwą funkcjonariusze na ulicach. Nasłuchają się, jacy to są źli, tacy i owacy, a co mogą zrobić? - zastanawia się.
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?