Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bramownice pod nadzorem NIK-u. Czy na pewno są w pełni bezpieczne?

Aldona Minorczyk-Cichy
Po raporcie Najwyższej Izby Kontroli wybuchła awantura o bramownice drogowej sieci poboru opłat viaTOLL. Zdaniem kontrolerów, część z nich została zbudowana z materiałów niespełniających norm jakości i zwyczajnie zagraża bezpieczeństwu kierowców. Carboautomatyka z Tychów, producent 170 bramownic, twierdzi, że to nieprawda. Urządzenia są bezpieczne i zbudowane ze stali dobrej jakości.

Potwierdza to firma Kapsch, budująca sieć poboru opłat drogowych. Zapewnia, że nie ma najmniejszej potrzeby demontażu tych urządzeń. Także zleceniodawca, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, poinformowała wczoraj, że bramownice spełniają normy i są pod kontrolą.

W komunikacie GDDKiA czytamy: "Mimo iż montowane bramownice w ramach systemu viaTOLL nie wymagają pozwolenia na budowę, posiadają takie same certyfikaty, atesty, aprobaty, tym samym spełniają wszelkie potrzebne normy i przepisy, jak te, które muszą spełniać w przypadku trybu pozwolenia na budowę. Przechodzą również wszystkie konieczne kontrole".

CZYTAJ KONIECZNIE:
Czy bramownice zagrażają kierowcom? Ich producent twierdzi, że nie. NIK ma obawy

System obejmuje sieci dróg o długości około 1750 km. Dzięki temu kierowcy aut o masie całkowitej powyżej 3,5 tony nie będą musieli już kupować winiet uprawniających do poruszania się po drogach krajowych. Kierowcy aut osobowych będą mogli przystąpić do systemu na zasadzie dobrowolności. Według informacji opublikowanej przez GDDKiA, wartość kontraktu to 1,24 miliarda euro (4,9 mld zł). Konsorcjum Kapsch zaoferowało GDDKiA system w technologii komunikacji mikrofalowej (DSRC).

Tymczasem kontrolerzy NIK ustalili, że część bramownic została wykonana z materiałów niespełniających norm. Do obrotu miały być dopuszczone na podstawie sfałszowanych świadectw odbioru. "Stwarza to ryzyko dla życia, zdrowia i mienia uczestników ruchu drogowego" - czytamy w raporcie NIK-u. Izba czeka tylko na opinię generalnego inspektora nadzoru budowlanego. Kiedy ją uzyska, poinformuje o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prokuraturę.

Jak wynika z informacji NIK-u, trefne bramownice miały być montowane w Śląskiem i Małopolsce, a ich producentem jest tyska Carboautomatyka. Jej szefowie są zaskoczeni zamieszaniem i zapewniają, że ich produkty spełniają wszystkie normy, co mogą udowodnić, przedstawiając wyniki badań i certyfikaty - problem w tym, że nikt ich nie chce oglądać. Także inspektorzy NIK nie odwiedzili tyskiej firmy, ani nie wnioskowali o udostępnienie dokumentacji kontraktu.

PRZECZYTAJ WYWIAD
Henryk Stabla, prezes Carboautomatyki: Nie kupowaliśmy stali złej jakości

Skąd się więc wzięły podejrzenia? Jak pisaliśmy wczoraj za "Gazetą Prawną", w 2011 roku niemiecki dystrybutor, u którego stal kupiła firma z Tychów, był klientem włoskiej firmy Arosteel z Parmy. Ta zaś rzekomo miała zaopatrywać się w Chinach w materiały kiepskiej jakości. Włosi ponoć sfałszowali certyfikaty jakości stali.

Sprawę bada także Centralne Biuro Antykorupcyjne. Sprawdza, czy w 2011 roku nie doszło do korupcji w resorcie infrastruktury (ministrem infrastruktury był wówczas Cezary Grabarczyk), bo wykryto niepokojącą zbieżność operacji biznesowych i decyzji urzędników.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ok. 170 wadliwych bramownic viatoll z chińskiej stali wyprodukowano zgodnie z prawem

Prezes Stabla: Czuję się tak, jakby strzelano do mnie zza węgła

Rozmowa z Henrykiem Stablą, prezesem Przedsiębiorstwa Kompletacji i Montażu Systemów Automatyki Carboautomatyka SA w Tychach
Kiedy pojawiły się pierwsze informacje, że ze stalą, którą kupiliście od Niemców, mogą być problemy?
To było jesienią 2012 roku. Informacje były nieoficjalne. Podobno jakaś inna firma, także z terenu Niemiec, kwestionowała jakość stali. Natychmiast zareagowaliśmy.

Co wtedy zrobiliście?
Zaczęliśmy po prostu weryfikować te informacje. Wystąpiliśmy do tej firmy z oficjalnym pismem. Odpowiedziano nam, że wszystko jest w najlepszym porządku. Dodatkowo przeprowadziliśmy kolejne badania stali. Pierwszy raz wyrywkowo badaliśmy ją, kiedy jeszcze nie było żadnych wątpliwości. Takie mamy procedury. Potem postanowiliśmy zrobić badania w Instytucie Spawalnictwa Politechniki Śląskiej. Wynik za każdym razem potwierdził, że mamy do czynienia z produktem dobrej jakości.

Jak się bada stal? Czy to jest skomplikowane?

Robiliśmy to na dwa sposoby. Po pierwsze - w laboratoriach, po drugie - w sposób nieniszczący - prześwietlając gotowe bramownice promieniami rtg. Przyjęliśmy przy budowie bramownic bardzo wysoki współczynnik bezpieczeństwa, choć tego od nas nie wymagano. To współczynnik jak przy budowaniu konstrukcji, a nie jak przy urządzeniach "bezpieczeństwa ruchu drogowego". Bramownice to potężne, solidnie zrobione i - solennie zapewniam - bardzo bezpieczne urządzenia. Można na nich czołg powiesić i nic nie ma prawa się stać.

O co chodzi z tą chińską stalą? Rzeczywiście na rynku jest dostępna tania, ale złej jakości?

Może i jest, ale ja takich informacji nie mam, bo Carboautomatyka kupuje tylko u sprawdzonych dostawców. Tak było też w przypadku stali na bramownice. Mamy wszelkie certyfikaty świadczące o ich jakości. Zresztą szukając stali, rozesłaliśmy zapytania do wielu firm. Wybraliśmy wcale nie najtańszą ofertę. Dysponuję dokumentami to potwierdzającymi. Dla nas ważny w tym przypadku był też termin dostawy, a ten kontrahent go gwarantował. Dodatkowo to ogromna, uznana firma, która ma na świecie około dwustu oddziałów. Jest od lat znana także na polskim rynku. Najgorsze, że dokumentów potwierdzających moje słowa nikt nie chce nawet obejrzeć. Czuję się, jakby strzelano do mnie zza węgła.

A NIK? Nie było jego inspektorów w Carboautomatyce? Nie sprawdzali waszych dokumentów?

No właśnie nie. Nikogo u nas nie było, nikt też nie występował o te dokumenty. Dlatego czuję się tak dyskomfortowo. Jeszcze tydzień temu wszystko było w porządku, a teraz jesteśmy atakowani. Nie wiem, co o tym sądzić. Przecież NIK-owi nie moglibyśmy odmówić. Ciągle jesteśmy do dyspozycji pracowników Izby. Przypuszczam, że jedyne informacje, jakie na nasz temat ma NIK, pochodzą od firmy Kapsch.

NIK - jak zapewnia jego rzecznik prasowy - czeka tylko na informację od nadzoru budowlanego, aby skierować do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. A co zrobi Carboautomatyka?

Nie wiem, jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Póki co, objeżdżamy bramownice i je kontrolujemy. W tej części już sprawdzonej nie zauważyliśmy usterek. Zapewniam, że są bezpieczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!