Brutalny napad na ratowniczkę w ambulansie. Sprawca po dopalaczach

PAS
mat. RPR Sosnowiec
Ratowniczka medyczna Rejonowego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu została brutalnie zaatakowana przez agresywnego mężczyznę, który znajdował się pod wpływem dopalaczy. Zanim jadący wspólnie z nią ratownik medyczny zdążył wypiąć się z pasów i obezwładnić napastnika, ten zdołał zadać kobiecie kilka ciosów. Na szczęście nie zdołał złapać jakiegoś ostrego narzędzia, bo wszystko mogło skończyć się znacznie gorzej.

Zdarzenie miało miejsce w nocy z soboty na niedzielę. Około godziny 1.00 zespół ratownictwa medycznego stacji RPR w Sosnowcu otrzymał polecenie wyjazdu do osoby „po dopalaczach”, leżącej na ławce przystanku w dzielnicy Dańdówka. Na miejscu oprócz leżącego stało kilka osób.

W oczekiwaniu na policję pacjent został przeniesiony na nosze oraz zabezpieczony do transportu – przypięty pasami dla bezpiecznego przejazdu.

– Był agresywny. Używał słów wulgarnych, krzyczał i wyzywał ratowników. Nosze zostały umieszczone w przedziale medycznym ambulansu i w eskorcie policji karetka ruszyła do Szpitala Miejskiego nr 5 w Sosnowcu. W przedziale medycznym oprócz pacjenta jechał zespół w składzie dwóch ratowników – kobieta i mężczyzna. Pacjent nie dawał jednak za wygraną – relacjonuje Arkadiusz Głąb, rzecznik Rejonowego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu.

– W pewnym momencie, po przejechaniu około 1,5 km, pacjent uwolnił jedną rękę i złapał siedzącą obok ratowniczkę. W narkotycznym amoku uwolnił się z pasów i zaczął brutalnie okładać po głowie zaskoczoną dziewczynę. Zanim ratownik wypiął się z pasów bezpieczeństwa, ratowniczka osunęła się na podłogę karetki. Kierowca zatrzymał ambulans, dojechała wtedy policja. Pacjent został skuty kajdankami i ponownie przypięty do noszy. W asyście policji w przedziale medycznym ambulans dojechał na izbę przyjęć – dodaje.

Tam pacjent został przekazany personelowi medycznemu szpitala, a ratowniczkę zbadał lekarz dyżurny, który stwierdził liczne stłuczenia głowy, sińce w okolicy oka oraz ranę na twarzy. Ze względu na obrażenia około godziny 3.00 nad ranem ratowniczka zeszła z dyżuru. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.

– Kiedy życzyłem jej szybkiego powrotu do zdrowia powiedziała, że zdrowie z czasem powróci, boi się jednak, kiedy wróci pewność siebie i zniknie bojaźń przed pacjentem – podkreśla Arkadiusz Głąb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

C
CIEMNY DRĄGAL......
Już wiem popytałem przecie to mąż przełożonej z RPR D.G Pewnie stanowisko "UZYSKAŁ"startując na zasadzie konkursu przeprowadzonego w RPR SOSNOWIEC.Brawo p.Arkadiuszu myśle że z takimi znajomościami i kwalifikacjami był Pan najlepszym kandydatem na jakiego było stać tę nieszczesną firme poprostu ŚMIECHU PRZEZ ŁZY WARTE...............
C
CIEMNY DRĄGAL
Arkadiusz Głąb rzecznik RPR w Sosnowcu pracuje już kilka lat ale tego facia to widze pierwszy raz na oczy.To chyba jakiś żart z tym panem tzw. rzecznikiem.......
L
Lampart
Ewidentny błąd po stronie kierownika zespołu : powinien podjąc decyzje o przymusie bezposrednim i juz skutego w asyscie Policji wsadzic do karetki,chyba że prawidłowo nie rozpoznał stanu w jakim jest pacjent a przedewszystkim nie przewidział co może się stać....
D
Drago
Było od razu go skuć. Dać jednego pałkarza do karetki. Dziewczyna by nie oberwała. No ale to wymaga odrobinę myślenia.
r
realista
szkoda,ze nie jechal w karetce,w miescie lodzi,gdzie grasowali tzw.lowcy skor;dostalby taki smiec pawulon,i mialby kontakt zz lekarzem ostatniego kontaktu.po co wzywac pogotowie do cpunow,oni i tak maja wypalone mozgi.
r
realista
szkoda,ze nie jechal w karetce,w miescie lodzi,gdzie grasowali tzw.lowcy skor;dostalby taki smiec pawulon,i mialby kontakt zz lekarzem ostatniego kontaktu.po co wzywac pogotowie do cpunow,oni i tak maja wypalone mozgi.
r
realista
szkoda,ze nie jechal w karetce,w miescie lodzi,gdzie grasowali tzw.lowcy skor;dostalby taki smiec pawulon,i mialby kontakt zz lekarzem ostatniego kontaktu.po co wzywac pogotowie do cpunow,oni i tak maja wypalone mozgi.
J
Jan
Po co było śmiecia ruszać i zabierać. Należało go zostawić na tej ławce, może dokonałby tam końca swojego żywota, z pożytkiem dla Nas wszystkich.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie