Budowa spalarni odpadów w Bielsku-Białej. Burmistrz Żywca komentuje inwestycję

- Kiedy mówiłem, że w Żywcu, który posiada własną Regionalną Instalację Przekształcania Odpadów Komunalnych, konieczne jest wybudowanie ciepłowni zasilanej biomasą i RDF, podniosły się głosy krytyki, że burmistrz chce budować spalarnie, że chce otruć mieszkańców, itd. Pojawiały się nawet ankiety, które miały na celu doprowadzenie do referendum w sprawie odwołania burmistrza, jako głównego winnego w tej sprawie. Nie wspomnę już o materiałach prasowych i telewizyjnych, o działaniach osób zaangażowanych politycznie, które pod szyldem troski o przyszłość Żywca snuły czarne scenariusze. Niestety żadna z tych osób do dziś nie odpowiedziała, jak poradzić sobie z rosnącym problemem gospodarki śmieciowej - stwierdził burmistrz Żywca Antoni Szlagor.

Burmistrz Szlador dodał na swoim profilu na Facebooku, że "Rada Miasta Bielsko-Biała podjęła uchwałę o rozpoczęciu starań o budowę SPALARNI ŚMIECI. Eksperci są zgodni. Mówią: to konieczność! Podczas posiedzenia stowarzyszenia Aglomeracja Beskidzka, tylko jeden samorządowiec wstrzymał się od głosu. Reszta samorządowców (wszyscy starostowie, burmistrzowie, wójtowie oraz prezydent Bielska-Białej) poparli ten wniosek".

- Dziś rodzi się podstawowe pytanie. Czy w działaniach osób, które były przeciwko budowie ciepłowni w Żywcu chodziło o interes miasta, o interes mieszkańców, czy o partykularne interesy prywatnych osób, dążących do realizacji swoich ambicji? Jaki będzie ostateczny efekt? W Bielsku-Białej powstanie spalarnia śmieci, która stanie się monopolistą, i od której my jako miasto Żywiec, ale też sąsiednie gminy korzystające z naszego RIPOK będą uzależnione, również cenowo. Liczę w tym miejscu na dalszą bardzo dobrą współpracę naszego regionu z miastem Bielsko-Biała - stwierdził burmistrz Żywca.

Antoni Szlagor dodał, że nie obawia się o skutki powstania w Bielsku-Białej spalarni, bo - jak zaznaczył - wie, jak ostre są kryteria środowiskowe, które należy spełnić by wybudować spalarnię lub ciepłownię; ile obostrzeń i wymogów należy spełnić, by mogła zacząć działać.

-Smutne jest tylko to, że za parę lat usłyszymy "a mogliśmy mieć instalację do przetwarzania odpadów na własnym terenie" - stwierdził Antoni Szlagor.

Przypomnijmy, że przyjęcie uchwały intencyjnej w sprawie budowy spalarni zdominowało wtorkowe obrady bielskich radnych. Choć słowo „spalarnia” w dwugodzinnej dyskusji używane było rzadko, to jednak termin „instalacji termicznego przekształcania odpadów komunalnych” i tak budził emocje. Chodzi o pomysł budowy instalacji, która byłaby zarazem elektrociepłownią - podczas termicznej obróbki odpadów pozostałych po segregacji odzyskiwałby energię elektryczną (wykorzystywaną w lecie) i cieplną (zimą).

Temat tej inwestycji przybliżył bielskim radnym w imieniu prezydenta miasta Marcin Chełkowski, ekspert ze spółki IVW Polska, który doradzał przy budowie gminnych instalacji w Krakowie oraz Poznaniu. Wskazał m.in. na rosnące koszty składowania odpadów oraz ich coraz większą ilość. W 2012 r. na jednego mieszkańca Bielska-Białej przypadało około 200 kg odpadów, a w 2019 r,. już blisko 400 kg! W krótkim czasie wzrosła też ilość składowanych odpadów - w 2014 r. było ich 54 tys. ton, a w 2018 r. już 64 tys. ton.

Chełkowski przytoczył też koszty związane z tzw. opłatą marszałkowską - za każdą tonę zdeponowanych na składowisku odpadów bielski Zakład Gospodarki Odpadami odprowadza do marszałka województwa już 270 zł.

- Jakie jest proponowane najbardziej rozsądne rozwiązanie? To zrealizowanie instalacji termicznego przekształcania odpadów, która będzie przyjmowała odpady stanowiące odpad po procesach mechanicznego przekształcenia odpadów; odzyskanie energii zawartej w tych odpadach, zarówno elektrycznej i cieplnej, wpięcie całości do miejskiego systemu ciepłowniczego oraz zbyt energii elektrycznej - stwierdził ekspert.

Radni mieli szereg i wątpliwości m.in. czy taka instalacja zatrzyma wzrost cen za gospodarkę odpadami w mieście, czy jest awaryjna, jaki ma wpływ na środowisko, czy Unia Europejska finansuje jeszcze podobne przedsięwzięcia, jaka jest żywotność takiej instalacji i najważniejsze - gdzie właściwie taka instalacja w Bielsku-Białej mogłaby się znaleźć?

Prezydent Jarosław Klimaszewski zaznaczył, że na pewno nie w Lipniku. Dzieląc się pozytywnymi wrażeniami z wizyty w podobnej instalacji w Poznaniu zapowiedział szersze, niż przewidziane prawem, konsultacje społeczne w tej sprawie, a także spotkania z radami osiedli.

Jest też pomysł wyjazdu studyjnego do takiej instalacji z udziałem szefów rad osiedlowych i przedstawicieli mieszańców. Przedstawiciele władz miasta wizytowali już podobne instalacje w Białymstoku, Poznaniu, a w lutym będą w Rzeszowie. Wiceprezydent Piotr Kucia zaznaczył, że uchwała intencyjna nie przesadza, czy taka instalacja powstanie w Bielsku-Białej, ale umożliwia rozpoczęcie analiz prawnych, technicznych, finansowych i konsultacji społecznych w tej sprawie.

- Nie jesteśmy pionierami, będziemy korzystali z doświadczeń innych - podkreślił prezydent Jarosław Klimaszewski. -Jeśli będziemy realizowali tę inwestycje to tylko w oparciu o najnowsze i najlepsze dostępne technologie. To jedno z przedsięwzięć, które - jeśli będzie finalizowane - jest porównywalne z najbardziej strategicznymi w tym mieście - dodał.

Szczegóły inwestycji mają być znane w ciągu roku.