Sąd Apelacyjny uznał, że rektor współpracował z SB
Przypomnijmy, że prof. dr hab. inż. Norbert Sczygiol zrezygnował z pełnienia funkcji rektora Politechniki Częstochowskiej. Zrobił to na dzień przed ogłoszeniem wyroku w sprawie, w której był oskarżony o kłamstwo lustracyjne.
- Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał za bezzasadne zarzuty apelacyjne obrońcy i utrzymał w mocy orzeczenie Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 30 maja 2023 r. w sprawie lustracyjnej Norberta Sczygiola - mówi prokurator Andrzej Majcher, naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego.
Z ustaleń prokuratorów IPN miało wynikać, że współpraca Norberta Sczygiola ze służbą bezpieczeństwa w charakterze tajnego współpracownika o pseudonimie „Gerard” miała miejsce w latach 1978-1980, a w chwili pozyskania do współpracy Norbert Sczygiol był studentem Wydziału Metalurgicznego Politechniki Częstochowskiej i przewodniczącym Rady Wydziałowej Socjalistycznego Związku Studentów Polskich.
Profesor zaprzecza, że miał związek z bezpieką
Były rektor Politechniki Częstochowskiej tłumaczy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej uczelni, że posiedzenie Sądu Apelacyjnego odbyło się w czasie, gdy przebywał w szpitalu.
- Pomimo usprawiedliwienia przeze mnie nieobecności w Sądzie i pomimo poinformowania Sądu Apelacyjnego w Katowicach, że poszukuję obrońcy, a także poinformowania, że chcę złożyć dodatkowe wyjaśnienia w sprawie, sąd rozpoznał moją sprawę kapturowo, nie wysłuchując moich racji, w ten sposób rażąco naruszając wszelkie gwarancje prawa do obrony - napisał Norbert Szczygiol w oświadczeniu, którego pełną treść publikujemy poniżej.
Według profesora, sprawa procesu lustracyjnego sprawiła, że wylała się na niego "fala hejtu", stąd pogorszenie się jego stanu zdrowia.
- Jedynie wsparciu bardzo wielu pracowników Politechniki oraz znajomych i przyjaciół zawdzięczam to, że tak długo mogłem sprawować funkcję rektora. Ponieważ bieżący rok jest rokiem wyborczym w uczelniach, dlatego nowa fala hejtu zaczęła mnie nękać, a to z tego powodu, że nie udzieliłem poparcia jednej z osób starającej się o wybór na funkcję rektora. Od chwili ogłoszenia kampanii wyborczej przez komisję wyborczą w żaden sposób nie angażowałem się w przebieg wyborów - przekonuje był rektor PCz.
Profesor Szczygiol zaprzecza swoim związkom ze służbami komunistycznej bezpieki.
- Oświadczam, że nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem jakichkolwiek służb. W archiwach IPN nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego moją współpracę z SB, żadnego zobowiązania do współpracy ani żadnego innego dokumentu przygotowanego przeze mnie dla SB, bądź jakiejkolwiek innej tajnej służby. Oskarżenie mnie o współpracę, czego dotyczą dokumenty z okresu XII.1978-V.1979, a nie - jak kłamliwie twierdzi IPN - z okresu 1978-1980 (nie ma żadnych dokumentów z drugiej połowy 1979 r. i 1980 r.) oparte jest na jednym zmanipulowanym dokumencie, wynikającym z działania w SB Biura W, które notorycznie przeglądało moją korespondencję - czytamy w oświadczeniu.
Był rektor zapowiada walkę o odzyskanie swojego dobrego imienia, a także złożenie wniosku kasacyjnego do Sądu Najwyższego.
Pełna treść oświadczenia byłego rektora PCz
Prof. Norbert Sczygiol, Częstochowa, 26.7.2024
O Ś W I A D C Z E N I E
W dniu 23 lipca 2024 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał w mocy orzeczenie Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 30 maja 2022 r. o mojej rzekomej współpracy z organami bezpieczeństwa w latach 1978 – 1980. Posiedzenie Sądu Apelacyjnego odbyło się w czasie, gdy przebywałem w szpitalu, o czym pisemnie poinformowałem Sąd Apelacyjny w Katowicach. Informacja o tym, że od 22 lipca br. będę przebywał w szpitalu wpłynęła do Sądu Apelacyjnego w Katowicach w dniu 18 lipca 2024 r. Od chwili rezygnacji w maju br. mojego obrońcy z dalszego bronienia mnie, nie udało mi się znaleźć adwokata, który reprezentowałby mnie w sądzie. Mój ciężki stan zdrowia, a także okres urlopowy nie sprzyjały znalezieniu nowego obrońcy. Tym bardziej, że w czerwcu przebywałem w szpitalu ponad tydzień, a następnie otrzymałem dwutygodniowe zwolnienie lekarskie. Pomimo usprawiedliwienia przeze mnie nieobecności w Sądzie i pomimo poinformowania Sądu Apelacyjnego w Katowicach, że poszukuję obrońcy, a także poinformowania że chcę złożyć dodatkowe wyjaśnienia w sprawie, Sąd rozpoznał moją sprawę kapturowo, nie wysłuchując moich racji, w ten sposób rażąco naruszając wszelkie gwarancje prawa do obrony.
Sprawa lustracyjna ciągnie się już od 2017 r. Od tej pory wylało się na mnie wiele hejtu. Stąd prawdopodobnie mój zły stan zdrowia.. Jedynie wsparciu bardzo wielu pracowników Politechniki oraz znajomych i przyjaciół zawdzięczam to, że tak długo mogłem sprawować funkcję rektora. Ponieważ bieżący rok jest rokiem wyborczym w uczelniach, dlatego nowa fala hejtu zaczęła mnie nękać, a to z tego powodu, że nie udzieliłem poparcia jednej z osób, starającej się o wybór na funkcję rektora. Od chwili ogłoszenia kampanii wyborczej przez komisję wyborczą w żaden sposób nie angażowałem się w przebieg wyborów.
Oświadczam, że nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem jakichkolwiek służb. W archiwach IPN nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego moją współpracę z SB, żadnego zobowiązania do współpracy, ani żadnego innego dokumentu przygotowanego przeze mnie dla SB, bądź jakiejkolwiek innej tajnej służby. Oskarżenie mnie o współpracę czego dotyczą dokumenty z okresu XII.1978-V.1979, a nie jak kłamliwie twierdzi IPN z okresu 1978-1980 (nie ma żadnych dokumentów z drugiej połowy 1979r. i 1980r.) oparte jest o jeden zmanipulowany dokument, wynikający z działania w SB Biura W, które notorycznie przeglądało moją korespondencję. Korespondencja od moich Rodziców zawierała często pieniądze, gdyż w latach siedemdziesiątych XX w. nie znaliśmy innej możliwości przesyłania gotówki, moja rodzina nie posiadała samochodu, a moje wizyty w domu rodzinnym od trzeciego roku studiów były sporadyczne. Rodzice starali się jednak wspierać mnie finansowo na ile tylko było ich na to stać. Dzięki inwigilowaniu przychodzącej do mnie korespondencji tworzono fałszywe dokumenty i manipulowano moją osobą, co z pewnością potwierdzi każdy obiektywny ich czytelnik.
Dziękuję wszystkim, którzy wspierają mnie duchowo poprzez telefonowanie do mnie lub przysyłanie wyrazów poparcia drogą komputerową.
Oświadczam równocześnie, że w najbliższych dniach opublikuję zarówno orzeczenie Sądu I instancji, apelacje mojego obrońcy oraz dokumenty z postępowania apelacyjnego, żeby opinia publiczna mogła poznać okoliczności w jakich skazał mnie Sąd Apelacyjny w Katowicach.
Zostałem źle i niesprawiedliwie potraktowany przez sąd. Użyję wszelkich zgodnych z prawem środków, aby sprawiedliwości stało się zadość. Po uzyskaniu uzasadnienia zwrócę się do Sądu Najwyższego o kasację orzeczenia, aby odzyskać moje dobre imię!
Nie przeocz
- Te fotoradary na Śląsku robią najwięcej zdjęć. Rekordzista "złapał" 6 tys. kierowców
- 5 malowniczych tras na wędrówkę po Beskidzie Śląskim. Zobaczcie naszą listę
- Compal wybuduje fabrykę w Czeladzi. To pierwsza inwestycja Tajwańczyków w Polsce
- Raków - Cracovia: Niespodziewana porażka Papszuna po powrocie do Częstochowy ZDJĘCIA
Musisz to wiedzieć
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?