Plakatów jest ponad 120. Na każdym krzycząca twarz, niemal każda bytomianina lub bytomianki. Tytuł wystawy, którą od wczoraj można oglądać na dworcu w Bytomiu, to "Niemy Krzyk". Pomysł wyszedł od organizacji IOGT Polska.
- Ten krzyk to wyraz naszego sprzeciwu wobec przemocy w Bytomiu - mówi Mirosław Marutschke z IOGT. - Domowej przede wszystkim, ale także każdej innej. Kampania ma dwa aspekty. Z jednej strony chcemy zmusić ludzi do refleksji, stąd też cytaty przy plakatach, mówiące o przemocy i agresji. Z drugiej pokazujemy, że bytomianie nie są obojętni i bierni - podkreśla.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Bytom: Niemy Krzyk - kampania przeciwko przemocy. Przyjdź na dworzec!
Statystyki są bezlitosne
Bytom z pewnością należy do miast w naszym regionie, gdzie problem przemocy domowej jest naprawdę duży. Wystarczy popatrzeć na statystyki. - W tym roku do końca września było 1359 interwencji związanych z przemocą domową. Tylko we wrześniu - 199 - mówi Tomasz Bobrek, oficer prasowy KMP w Bytomiu. - Podczas tych interwencji założono 143 "niebieskie karty". We wrześniu - 14 - dodaje.
W sumie w Bytomiu "niebieskie karty" są w 297 rodzinach. Najwięcej w centrum, Szombierkach i Bobrku. Przykłady? We wrześniu bytomianka zabiła konkubenta. Inny bytomianin pchnął nożem syna.
Ale najbardziej zatrważająca jest przemoc wobec najmłodszych. Przypadków, kiedy dochodzi do tragedii z udziałem dziecka, niestety, nie jest mało. Grudzień 2013: czteroletni Kacperek walczy o życie, pobity przez konkubenta matki. Cudem udaje się go uratować i umieścić w troskliwej rodzinie zastępczej. Miesiąc później kolejna tragedia. Nad 9-miesięcznym Michasiem znęcała się 22-letnia matka. Ten dramat wydarzył się w styczniu tego roku. Lekarze dziecko uratowali.
Ale nie udało się uratować czteromiesięcznego Oliwierka. Chłopiec zmarł na początku października i chociaż nie ma na to jeszcze jednoznacznych dowodów, nie jest wykluczone, że wpływ na śmierć malucha miało zaniedbanie ze strony matki. Zawsze w takich sytuacjach padają pytania. Jedno, dotyczące opieki społecznej. Drugie: gdzie byli sąsiedzi? Czy nikt nie widział, nie słyszał, że w tym domu źle się dzieje?
Pomysł jest dobry
Organizatorzy akcji "Niemy Krzyk" chcą pokazać, że nie wszyscy bytomianie są obojętni. I przecież potrafią zawalczyć o dobre imię miasta. Potrafią się zorganizować. Chociażby w listopadzie ubiegłego roku, kiedy zdeterminowani posprzątali dworzec. Teraz chcą uczulić innych na działania w sferze przemocy.
Zdaniem dr. Krzysztofa Bierwiaczonka z Instytutu Socjologii UŚ, taka forma kampanii może mieć dobry wpływ. - Po pierwsze, trafnie wybrane miejsce. Ludzie zatrzymają się, popatrzą, przeczytają. Po drugie, jak pokazują inne kampanie dotyczące przemocy, przekaz wizualny działa. Oczywiście to nie oznacza, że od razu na wszystkich to wpłynie, ale na pewno wzbudzi refleksje. A że zdjęcia nie są drastyczne? Powinny intrygować.
Zapytaliśmy spotkane na dworcu osoby, jak oceniają akcję. Okazuje się, że są "za".
- To dobry pomysł - mówi Maria Ibrum. - Wygląda ciekawie, ludzie na pewno się zainteresują. Tyle się mówi w mediach o przemocy. To naprawdę poważny problem, trzeba go nagłaśniać - dodaje.
Podobnego zdania jest Teresa Komorowska. - Podoba mi się forma. Ciekawa, ale nie drastyczna. I w końcu coś innego niż pobazgrane ściany. Więcej takich akcji! - zaznacza.
*Proces apelacyjny Katarzyny W.: Kochałam Madzię. Nie jestem zła
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
*Sprawdź, czy jesteś satanistą: Szokująca broszura ks. Sawy
*Najlepsze MEMY po meczu Polska – Niemcy ZOBACZ ZDJĘCIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?